Leczenie ziołami. Fitoterapia
OGRÓD EWY. W POSZUKIWANIU KORZENI ZDROWIA
Ryc. zdrowemiasto.pl / ppk
Zioła towarzyszą nam „od zawsze”. Ich lecznicze i magiczne (a czasem leczniczo-magiczne) działanie wspierało wysiłki pierwszych lekarzy i uzdrowicieli. Niektóre z ziół swą niezwykłą moc zawdzięczały głębokiemu przekonaniu, że taką moc posiadają. Dla współczesnej medycyny nie było to wystarczające. Gdy medycyna oddzieliła się ostatecznie od balwierstwa (a przez długi czas podstawowymi zabiegami medycznymi - puszczaniem krwi i rwaniem zębów zajmowali się i medycy, i fryzjerzy), zaczęto poszukiwać racjonalnego (czyli naukowego) wytłumaczenia właściwości leczniczych ziół. I medycyna zaprzyjaźniła się z chemią. Powstał nowy dział wiedzy farmakologiczno-medycznej - FITOTERAPIA.
Przebadano wiele ziół pod kątem zawartości substancji czynnych i możliwości ich wykorzystania w medycynie. Okazało się, że żeń-szen ma istotnie działanie wzmacniające siły witalne organizmu, ale nie dlatego, że jego korzeń ma ludzkie kształty, ale dlatego bo zawiera substancje aktywne biologicznie, nazywane ginsenoidami. I najlepiej go zbierać, gdy roślina ma przynajmniej 5 lat, bo wtedy tych aktywnych substancji jest więcej.
Nie wszystkie „ziółka” przeszły weryfikację. O licznych ziołach nawet nie wspominamy, bo choć ich działanie na organizm ludzki zostało udowodnione, to jest to działanie szkodliwe. Choćby tojad mocny - piękna roślina ogrodowa, wrotycz pospolity czy też ruta zwyczajna. Były stosowane w medycynie ludowej, a dzisiaj wiemy, że ich działanie przynosiło więcej szkody niż pożytku.
Dla niektórych roślin wyrok nie był tak surowy. Taki żywokost, na przykład, jeszcze w czasach mojego dzieciństwa był powszechnie stosowany jako składnik syropu na kaszel. Obecnie w Polsce jest stosowany wyłącznie miejscowo, ponieważ zawiera związki o działaniu toksycznym dla wątroby. A zawarta w nim alantoina ma przecież rewelacyjny wpływ na gojenie się ran! I alantoina, związek „podpatrzony” w naturalnej fabryce chemicznej o nazwie Żywokost, jest stosowana w maściach, kremach i zasypkach.
Leczenie ziołami można traktować w dwójnasób - jako magiczny rytuał oparty na wierze, albo jako naukę o substancjach leczniczych zawartych w ziołach. Zdecydowanie opowiadam się za tym drugim podejściem. I w swoich felietonach zielarskich będę starała się przekonać Państwa do swoich poglądów.
Zapraszam więc do wspólnego poszukiwania korzeni zdrowia.
Przebadano wiele ziół pod kątem zawartości substancji czynnych i możliwości ich wykorzystania w medycynie. Okazało się, że żeń-szen ma istotnie działanie wzmacniające siły witalne organizmu, ale nie dlatego, że jego korzeń ma ludzkie kształty, ale dlatego bo zawiera substancje aktywne biologicznie, nazywane ginsenoidami. I najlepiej go zbierać, gdy roślina ma przynajmniej 5 lat, bo wtedy tych aktywnych substancji jest więcej.
Nie wszystkie „ziółka” przeszły weryfikację. O licznych ziołach nawet nie wspominamy, bo choć ich działanie na organizm ludzki zostało udowodnione, to jest to działanie szkodliwe. Choćby tojad mocny - piękna roślina ogrodowa, wrotycz pospolity czy też ruta zwyczajna. Były stosowane w medycynie ludowej, a dzisiaj wiemy, że ich działanie przynosiło więcej szkody niż pożytku.
Dla niektórych roślin wyrok nie był tak surowy. Taki żywokost, na przykład, jeszcze w czasach mojego dzieciństwa był powszechnie stosowany jako składnik syropu na kaszel. Obecnie w Polsce jest stosowany wyłącznie miejscowo, ponieważ zawiera związki o działaniu toksycznym dla wątroby. A zawarta w nim alantoina ma przecież rewelacyjny wpływ na gojenie się ran! I alantoina, związek „podpatrzony” w naturalnej fabryce chemicznej o nazwie Żywokost, jest stosowana w maściach, kremach i zasypkach.
Leczenie ziołami można traktować w dwójnasób - jako magiczny rytuał oparty na wierze, albo jako naukę o substancjach leczniczych zawartych w ziołach. Zdecydowanie opowiadam się za tym drugim podejściem. I w swoich felietonach zielarskich będę starała się przekonać Państwa do swoich poglądów.
Zapraszam więc do wspólnego poszukiwania korzeni zdrowia.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Warto wiedzieć
Fot. zdrowemiasto.pl
Wyciąg z surowca poprawia koncentrację, procesy myślenia i pamięci, likwiduje objawy związane z problemami krążenia jak: drętwienie kończyn, długotrwały ból i obrzęk kończyn. Liczne badania kliniczne wykazały również wpływ miłorzębu na komórki układu nerwowego, stwierdzono jego działanie lecznicze w uszkodzeniach pracy mózgu na tle naczyniowym oraz w demencji lekkiego i średniego stopnia.
W Chinach miłorząb japoński uznawany jest za symbol odporności i długowieczności. Miłorzęby japońskie popularne również w Japonii jako drzewa ozdobne przetrwały nawet wybuch bomby jądrowej zrzuconej w Hiroszimie, w czasie II wojny światowej.
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Gdy łamie nas grypa? Lipa
- Wierzba. Opłakane zdrowie
- Róże, maki i bławatki. Ale ładne! Róża
- Konwalia. Zdradliwy urok...
- Pokrzywa. Oj, będzie swędziało...
- Perz, pokrzywa i mlecz. Chwasty? Mlecz, czyli mniszek lekarski
- Perz znają wszyscy.
- Bez czarny. Czarny? Bez wdzięku?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA