Fot. NCI
Wybuchy złości i gniewu u osób po zawale serca częściej doprowadzają do kolejnego ataku. Z kolei śmiech i wszelkie pozytywne emocje przedłużają życie - przekonywali specjaliści podczas kongresu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, który trwa w Paryżu.
Jak powiedział dr Franco Bonaguidi z Instytutu Fizjologii Klinicznej w Pizie, przez 10 lat obserwował 228 osób po zawale serca z tzw. niestabilną chorobą wieńcową. Sporządził ich portret psychologiczny, badał, jakie najczęściej rządziły nimi emocje, czy często wpadali w złość, mieli depresje i napady leku. Na koniec zaś sprawdził, jaki to ma wpływ na ich serce, uwzględniając wiek, płeć, ogólny stan zdrowia, a także styl życia.
"W ciągu 10 lat obserwacji u 51 badanych doszło do kolejnego zawału serca, który u 28 z nich spowodował zgon. Najczęściej zdarzał się u tych osób, które odczuwały negatywne emocje i często wybuchały gniewem" - powiedział dr Bonaguidi.
Jego zdaniem, na podstawie stanu psychicznego można prognozować, u kogo dojdzie do kolejnego zawału serca, tym razem już śmiertelnego. Z wyliczeń, jakie przedstawił wynika, że osoby odczuwające zaburzenia lękowe są prawie dwukrotnie bardziej narażone na kolejny atak. "Wybuchy złości i gniewu prawie dwuipółkrotnie (2,3 raza) zwiększają ryzyko zawału serca" - podkreślił włoski specjalista.
Jego badania potwierdzają wcześniej publikowane doniesienia, że negatywne emocje, w tym szczególnie złość i gniew, są osobnym czynnikiem zwiększającym ryzyko zawału serca. Powinny o tym pamiętać także te osoby, które nie miały jeszcze zawału. Podczas kongresu przypomniano bowiem metaanalizę z 2009 r. obejmującą 25 innych badań, która sugerowała, że negatywne emocje zwiększają również ryzyko pierwszego ataku serca, i to zarówno u osób z choroba wieńcową, jak i tych, które wydają się być zdrowe.
"Dobra wiadomość jest taka, że negatywne emocje można opanować, choćby z pomocą psychoterapeuty" - przekonywał dr Bonaguidi. Z żalem mówi, że zachowanie i reakcje emocjonalne zmieniają zwykle te osoby, które już przeszły pierwszy zawał serca. "A warto pomyśleć o tym wcześniej" - dodał włoski specjalista.
Pozytywne emocje, które wyraża choćby zwykły śmiech, mogą zmniejszyć zagrożenie zawałem serca. Wykazał to podczas kongresu dr Michael Miller z University of Maryland w Baltimore, który 20 osobom, które nie paliły papierosów, pokazywał na oddzielnych seansach dwa różnego gatunku filmy: najpierw zwariowana komedię "Sposób na blondynkę", a potem mocno stresującego "Szeregowca Ryana". Jednocześnie badał, jaki jest u widzów przepływ krwi w naczyniach krwionośnych pod wpływem przeżywanych emocji.
Okazało się, że gdy ochotnicy oglądali komedię, ich naczynia krwionośne były poszerzone, a przepływ krwi był o 22 proc. większy. Podczas projekcji "Szeregowca Ryana" reakcja naczyń była odwrotna: doszło do ich zwężenia i zmniejszenia przepływu krwi o 35 proc.
"Częste uśmiechanie się w czasie oglądania komedii dało taki efekt, jaki uzyskuje się podczas ćwiczeń fizycznych albo po zażyciu statyny (leku obniżającego poziom cholesterolu we krwi i wpływającego na naczynia krwionośne - PAP)" - powiedział dr Miller.
Uczony wyjaśnił, że uśmiech, który trwa co najmniej 15 sekund, pobudza wydzielanie w mózgu endorfin. Te z kolei aktywizują receptory w śródbłonku naczyń krwionośnych, skutkiem czego jest uwolnienie większych ilości tlenku azotu. „Tlenek azotu rozszerza naczynia, zmniejsza stan zapalny, zapobiega odkładaniu się cholesterolu i powstawaniu złogów w ścianach wewnętrznych naczyń” – powiedział dr Miller w rozmowie z dziennikarzem PAP.
Specjalista zapowiedział, że chce teraz przeprowadzić badania na pacjentach po zawale serca, które mają wykazać, że pozytywne emocje zmniejszają ryzyko kolejnego ataku i mogą przedłużyć życie chorych. Dodał, że nie czekając na ich wyniki już "przepisuje" swym pacjentom, by jak najczęściej się radowali i uśmiechali. Jego zdaniem, to znakomity lek.
Jak powiedział dr Franco Bonaguidi z Instytutu Fizjologii Klinicznej w Pizie, przez 10 lat obserwował 228 osób po zawale serca z tzw. niestabilną chorobą wieńcową. Sporządził ich portret psychologiczny, badał, jakie najczęściej rządziły nimi emocje, czy często wpadali w złość, mieli depresje i napady leku. Na koniec zaś sprawdził, jaki to ma wpływ na ich serce, uwzględniając wiek, płeć, ogólny stan zdrowia, a także styl życia.
"W ciągu 10 lat obserwacji u 51 badanych doszło do kolejnego zawału serca, który u 28 z nich spowodował zgon. Najczęściej zdarzał się u tych osób, które odczuwały negatywne emocje i często wybuchały gniewem" - powiedział dr Bonaguidi.
Jego zdaniem, na podstawie stanu psychicznego można prognozować, u kogo dojdzie do kolejnego zawału serca, tym razem już śmiertelnego. Z wyliczeń, jakie przedstawił wynika, że osoby odczuwające zaburzenia lękowe są prawie dwukrotnie bardziej narażone na kolejny atak. "Wybuchy złości i gniewu prawie dwuipółkrotnie (2,3 raza) zwiększają ryzyko zawału serca" - podkreślił włoski specjalista.
Jego badania potwierdzają wcześniej publikowane doniesienia, że negatywne emocje, w tym szczególnie złość i gniew, są osobnym czynnikiem zwiększającym ryzyko zawału serca. Powinny o tym pamiętać także te osoby, które nie miały jeszcze zawału. Podczas kongresu przypomniano bowiem metaanalizę z 2009 r. obejmującą 25 innych badań, która sugerowała, że negatywne emocje zwiększają również ryzyko pierwszego ataku serca, i to zarówno u osób z choroba wieńcową, jak i tych, które wydają się być zdrowe.
"Dobra wiadomość jest taka, że negatywne emocje można opanować, choćby z pomocą psychoterapeuty" - przekonywał dr Bonaguidi. Z żalem mówi, że zachowanie i reakcje emocjonalne zmieniają zwykle te osoby, które już przeszły pierwszy zawał serca. "A warto pomyśleć o tym wcześniej" - dodał włoski specjalista.
Pozytywne emocje, które wyraża choćby zwykły śmiech, mogą zmniejszyć zagrożenie zawałem serca. Wykazał to podczas kongresu dr Michael Miller z University of Maryland w Baltimore, który 20 osobom, które nie paliły papierosów, pokazywał na oddzielnych seansach dwa różnego gatunku filmy: najpierw zwariowana komedię "Sposób na blondynkę", a potem mocno stresującego "Szeregowca Ryana". Jednocześnie badał, jaki jest u widzów przepływ krwi w naczyniach krwionośnych pod wpływem przeżywanych emocji.
Okazało się, że gdy ochotnicy oglądali komedię, ich naczynia krwionośne były poszerzone, a przepływ krwi był o 22 proc. większy. Podczas projekcji "Szeregowca Ryana" reakcja naczyń była odwrotna: doszło do ich zwężenia i zmniejszenia przepływu krwi o 35 proc.
"Częste uśmiechanie się w czasie oglądania komedii dało taki efekt, jaki uzyskuje się podczas ćwiczeń fizycznych albo po zażyciu statyny (leku obniżającego poziom cholesterolu we krwi i wpływającego na naczynia krwionośne - PAP)" - powiedział dr Miller.
Uczony wyjaśnił, że uśmiech, który trwa co najmniej 15 sekund, pobudza wydzielanie w mózgu endorfin. Te z kolei aktywizują receptory w śródbłonku naczyń krwionośnych, skutkiem czego jest uwolnienie większych ilości tlenku azotu. „Tlenek azotu rozszerza naczynia, zmniejsza stan zapalny, zapobiega odkładaniu się cholesterolu i powstawaniu złogów w ścianach wewnętrznych naczyń” – powiedział dr Miller w rozmowie z dziennikarzem PAP.
Specjalista zapowiedział, że chce teraz przeprowadzić badania na pacjentach po zawale serca, które mają wykazać, że pozytywne emocje zmniejszają ryzyko kolejnego ataku i mogą przedłużyć życie chorych. Dodał, że nie czekając na ich wyniki już "przepisuje" swym pacjentom, by jak najczęściej się radowali i uśmiechali. Jego zdaniem, to znakomity lek.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Niemcy. Multigenowy test raka piersi refundowany przez kasy chorych
- PE. Pisemne oświadczenie w sprawie zwalczania raka piersi w Unii Europejskiej
- Pod względem liczby popełnianych błędów odwodnieni kierowcy nie ustępują nietrzeźwym!
- Im niżej, tym lepiej - najnowsze wyniki badań wskazują, że ryzyko zawałów serca i udarów mózgu jest tym niższe, im niższy jest poziom cholesterolu LDL
- Zdrowa dieta bez mięsa
- Alkaptonuria - rzadka choroba czarnych kości. Nieznane wyniszczające schorzenie, pacjenci bez rozpoznania
- Brytyjczycy wolą bezpieczne metody leczenia
- Strefy wolne od dymu tytoniowego sprzyjają zdrowiu dzieci
- Choroby, które zabijają ponad 2 miliony ludzi rocznie
- Poprawa kondycji fizycznej może przyczynić się do szybszego powrotu do zdrowia kobiet z rakiem piersi
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA