Ponad 40 proc. przypadkowych ofiar strzelanin ulicznych zostaje zabitych lub zranionych przez zbłąkaną kulę w swoim domu - wynika z pracy, którą publikuje pismo "Journal of the American Medical Association".
Do takich wniosków doszli naukowcy z zespołu prof. Garena Wintemute'a, kierownika Programu Badawczego na rzecz Zapobiegania Przemocy na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis. Przeanalizowali oni dane na temat śmiertelności i obrażeń wśród przypadkowych ofiar strzelanin, które wydarzyły się między marcem 2008 r. a lutym 2009 r. w USA. Badacze posłużyli się w tym celu informacjami z serwisu GunPolicy.org (międzynarodowy serwis gromadzący informacje nt. aktów przemocy z użyciem broni palnej), jak również z Google i Yahoo.
Badacze wytypowali 284 zdarzenia z użyciem broni palnej, w których były przypadkowe ofiary. Uznano za nie także te osoby, które zostały ugodzone przez odłamek z rozbitej przez nią szyby. Przeanalizowane strzały uliczne miały głównie związek z aktami przemocy, ale czasem ze sportami (jak strzelanie do celu), a nawet z salwami honorowymi.
Okazało się, że ponad 40 proc. przypadkowych ofiar stanowiły kobiety, a większość - osoby, które nie mają na co dzień kontaktu z przemocą. Wielu z poszkodowanych, bo blisko 41 proc., przebywało w czasie zdarzenia w domu, a nieco ponad 68 proc. - w jakimś pomieszczeniu.
"Strzelaniny uliczne są przyczyną lęku i braku poczucia bezpieczeństwa wśród mieszkańców dzielnic, w których do nich dochodzi. Ludzie starają się pozostawać w domach, nie pozwalają dzieciom bawić się na zewnątrz, zmieniają swoje codzienne nawyki i aktywności, by uniknąć kuli przeznaczonej dla kogoś innego" - komentuje prof. Wintemute.
Mimo to, przypadkowe ofiary zazwyczaj nie są świadome zagrożenia, a zatem mają bardzo ograniczone możliwości zabezpieczenia się przed strzałem lub jego skutkami.
Zdaniem badacza, liczbę takich poszkodowanych zdarzeń można ograniczyć poprzez wyposażenie domostw w najbardziej narażonych dzielnicach w kuloodporne szyby. W przeciwnym razie, jedyną metodą jest zapobieganie strzelaninom ulicznym.
Jak przyznają autorzy pracy, jedną z jej wad jest fakt, że w analizie oparli się na raportach medialnych, co może być przyczyną niedoszacowania przypadkowych ofiar strzelanin.
Do takich wniosków doszli naukowcy z zespołu prof. Garena Wintemute'a, kierownika Programu Badawczego na rzecz Zapobiegania Przemocy na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis. Przeanalizowali oni dane na temat śmiertelności i obrażeń wśród przypadkowych ofiar strzelanin, które wydarzyły się między marcem 2008 r. a lutym 2009 r. w USA. Badacze posłużyli się w tym celu informacjami z serwisu GunPolicy.org (międzynarodowy serwis gromadzący informacje nt. aktów przemocy z użyciem broni palnej), jak również z Google i Yahoo.
Badacze wytypowali 284 zdarzenia z użyciem broni palnej, w których były przypadkowe ofiary. Uznano za nie także te osoby, które zostały ugodzone przez odłamek z rozbitej przez nią szyby. Przeanalizowane strzały uliczne miały głównie związek z aktami przemocy, ale czasem ze sportami (jak strzelanie do celu), a nawet z salwami honorowymi.
Okazało się, że ponad 40 proc. przypadkowych ofiar stanowiły kobiety, a większość - osoby, które nie mają na co dzień kontaktu z przemocą. Wielu z poszkodowanych, bo blisko 41 proc., przebywało w czasie zdarzenia w domu, a nieco ponad 68 proc. - w jakimś pomieszczeniu.
"Strzelaniny uliczne są przyczyną lęku i braku poczucia bezpieczeństwa wśród mieszkańców dzielnic, w których do nich dochodzi. Ludzie starają się pozostawać w domach, nie pozwalają dzieciom bawić się na zewnątrz, zmieniają swoje codzienne nawyki i aktywności, by uniknąć kuli przeznaczonej dla kogoś innego" - komentuje prof. Wintemute.
Mimo to, przypadkowe ofiary zazwyczaj nie są świadome zagrożenia, a zatem mają bardzo ograniczone możliwości zabezpieczenia się przed strzałem lub jego skutkami.
Zdaniem badacza, liczbę takich poszkodowanych zdarzeń można ograniczyć poprzez wyposażenie domostw w najbardziej narażonych dzielnicach w kuloodporne szyby. W przeciwnym razie, jedyną metodą jest zapobieganie strzelaninom ulicznym.
Jak przyznają autorzy pracy, jedną z jej wad jest fakt, że w analizie oparli się na raportach medialnych, co może być przyczyną niedoszacowania przypadkowych ofiar strzelanin.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Niemcy. Multigenowy test raka piersi refundowany przez kasy chorych
- PE. Pisemne oświadczenie w sprawie zwalczania raka piersi w Unii Europejskiej
- Pod względem liczby popełnianych błędów odwodnieni kierowcy nie ustępują nietrzeźwym!
- Im niżej, tym lepiej - najnowsze wyniki badań wskazują, że ryzyko zawałów serca i udarów mózgu jest tym niższe, im niższy jest poziom cholesterolu LDL
- Zdrowa dieta bez mięsa
- Alkaptonuria - rzadka choroba czarnych kości. Nieznane wyniszczające schorzenie, pacjenci bez rozpoznania
- Brytyjczycy wolą bezpieczne metody leczenia
- Strefy wolne od dymu tytoniowego sprzyjają zdrowiu dzieci
- Choroby, które zabijają ponad 2 miliony ludzi rocznie
- Poprawa kondycji fizycznej może przyczynić się do szybszego powrotu do zdrowia kobiet z rakiem piersi
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA