Fot. zdrowemiasto.pl
Zbyt częste bicie serca jest niekorzystnym prognostykiem zawału dla osób cierpiących na choroby serca - oświadczyli specjaliści podczas kongresu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, który odbył się w Paryżu.
Kardiolodzy zwracali na to uwagę już w 2008 r. gdy opublikowano badania BEAUTIFUL, jakie w 33 krajach przeprowadzono na 11 tys. pacjentów. Wynikało z nich, że u chorych z chorobą wieńcową i częstością pracy serca co najmniej 70 uderzeń na minutę, ryzyko zgonu z powodu powikłań sercowo-naczyniowych jest o 34 proc większe, a ryzyko zawału o 46 proc. w porównaniu do osób z wolniejszą pracą serca.
Najnowsze badania o nazwie SHIFT sugerują, że spowolnienie serca do 55-60 uderzeń na minutę, przy użyciu leku o nazwie iwabradyna, obniża również ryzyko zgonu i poprawia jakość życia chorych z przewlekłą niewydolnością serca. "To może być klucz do kontrolowania tej choroby" - powiedział Jean-Cleude Tardif, szef centrum badawczego Montreal Heart Institute.
Do obniżania tempa bicia serca od dawna wykorzystywane są takie leki jak beta-blokery i tzw. inhibitory ACE. Częstotliwość rytmu serca u chorych z przewlekłą niewydolnością serca może być jednak przyśpieszona pomimo stosowania beta-blokera w optymalnej dawce, co się wiąże ze zwiększonym ryzykiem zgonu i zdarzeń sercowo-naczyniowych.
Badanie SHIFT, w którym uczestniczyło 6,5 tys. osób, wykazało, że lepsze rezultaty można uzyskać przy użyciu iwabradyny, leku zwalniającego szybkość rytmu serca, co z kolei zmniejsza zapotrzebowanie mięśnia sercowego na tlen. "Ten lek spowalnia pracę serca, a jednocześnie zwiększa jego siłę skurczową, bo powoduje przemodelowanie mięśnia sercowego" - podkreślił prof. Tardif.
Najnowsze badanie uzupełniające, którym kierował prof. Inger Ekman z uniwersytetu w Goeteborgu wykazało, że iwabradyna, poprawia też jakość życia chorych.
"To bardzo ważne, gdyż jakość życia osób z niewydolnością serca jest gorsza niż u chorych cierpiących na depresję i wirusowe zapalenie wątroby. Można ją porównywać jedynie do pacjentów z przewlekłą niewydolnością nerek, którzy są poddawani dializoterapii (oczyszczania krwi z trujących toksyn - PAP) - powiedział prof. Michael B"hm z uniwersytetu w Hamburgu.
Według prof. Tardifa, obniżanie częstotliwości pracy serca staje się równie ważne w kardiologii jak obniżanie ciśnienia tętniczego krwi i poziomu cholesterolu. "Im wolniejsze tempo bicia serca, tym lepsze jest samopoczucie chorego z niewydolnością serca" - podkreślił kanadyjski specjalista.
Prof. Jarosław Kasprzak z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi powiedział w rozmowie z dziennikarzem PAP, że częstość pracy serca chorych długo było lekceważone przez lekarzy. "Za prawidłowe uznawano tempo od 60 do 100 uderzeń na minutę. Dziś wiemy, że zbyt szybka praca serca doprowadza do tzw. kardioarytmii, uszkodzenia mięśnia serca na skutek zbyt szybkiej jego pracy" - dodał profesor.
Jego zdaniem, nie wszyscy wymagający tego chorzy otrzymują leki spowalniające pracę serca, gdyż część lekarzy obawiają się zbyt wolnej jego pracy. Ale trzeba też przyznać, że sami pacjenci nie chcą zbyt dużego obniżania częstości bicia serca, poniżej 60 uderzeń na minutę, gdyż narzekają, że gorzej się wtedy czują. Dotyczy to jednak głównie osób starszych, po 80 roku życia.
Według "British Medical Journal" pomiar tętna w spoczynku pozwala przewidzieć ryzyko zawału serca u osób zdrowych. Taką zależność najpierw, w postaci epizodów choroby wieńcowej, najpierw wykazano u mężczyzn. Potem potwierdziły to badania 129 tys. kobiet po menopauzie, które nie miały wcześniej problemów z sercem. Te z nich, których tętno było najszybsze (ponad 76 uderzeń na minutę) były 1,6 razy bardziej narażone na zawał w porównaniu z rówieśniczkami o wolniejszym pulsie (poniżej 62 uderzeń na minutę).
Najnowsze wyniki badań SHIFT opublikowano również w najnowszym wydaniu pisma "European Heart Journal".
Kardiolodzy zwracali na to uwagę już w 2008 r. gdy opublikowano badania BEAUTIFUL, jakie w 33 krajach przeprowadzono na 11 tys. pacjentów. Wynikało z nich, że u chorych z chorobą wieńcową i częstością pracy serca co najmniej 70 uderzeń na minutę, ryzyko zgonu z powodu powikłań sercowo-naczyniowych jest o 34 proc większe, a ryzyko zawału o 46 proc. w porównaniu do osób z wolniejszą pracą serca.
Najnowsze badania o nazwie SHIFT sugerują, że spowolnienie serca do 55-60 uderzeń na minutę, przy użyciu leku o nazwie iwabradyna, obniża również ryzyko zgonu i poprawia jakość życia chorych z przewlekłą niewydolnością serca. "To może być klucz do kontrolowania tej choroby" - powiedział Jean-Cleude Tardif, szef centrum badawczego Montreal Heart Institute.
Do obniżania tempa bicia serca od dawna wykorzystywane są takie leki jak beta-blokery i tzw. inhibitory ACE. Częstotliwość rytmu serca u chorych z przewlekłą niewydolnością serca może być jednak przyśpieszona pomimo stosowania beta-blokera w optymalnej dawce, co się wiąże ze zwiększonym ryzykiem zgonu i zdarzeń sercowo-naczyniowych.
Badanie SHIFT, w którym uczestniczyło 6,5 tys. osób, wykazało, że lepsze rezultaty można uzyskać przy użyciu iwabradyny, leku zwalniającego szybkość rytmu serca, co z kolei zmniejsza zapotrzebowanie mięśnia sercowego na tlen. "Ten lek spowalnia pracę serca, a jednocześnie zwiększa jego siłę skurczową, bo powoduje przemodelowanie mięśnia sercowego" - podkreślił prof. Tardif.
Najnowsze badanie uzupełniające, którym kierował prof. Inger Ekman z uniwersytetu w Goeteborgu wykazało, że iwabradyna, poprawia też jakość życia chorych.
"To bardzo ważne, gdyż jakość życia osób z niewydolnością serca jest gorsza niż u chorych cierpiących na depresję i wirusowe zapalenie wątroby. Można ją porównywać jedynie do pacjentów z przewlekłą niewydolnością nerek, którzy są poddawani dializoterapii (oczyszczania krwi z trujących toksyn - PAP) - powiedział prof. Michael B"hm z uniwersytetu w Hamburgu.
Według prof. Tardifa, obniżanie częstotliwości pracy serca staje się równie ważne w kardiologii jak obniżanie ciśnienia tętniczego krwi i poziomu cholesterolu. "Im wolniejsze tempo bicia serca, tym lepsze jest samopoczucie chorego z niewydolnością serca" - podkreślił kanadyjski specjalista.
Prof. Jarosław Kasprzak z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi powiedział w rozmowie z dziennikarzem PAP, że częstość pracy serca chorych długo było lekceważone przez lekarzy. "Za prawidłowe uznawano tempo od 60 do 100 uderzeń na minutę. Dziś wiemy, że zbyt szybka praca serca doprowadza do tzw. kardioarytmii, uszkodzenia mięśnia serca na skutek zbyt szybkiej jego pracy" - dodał profesor.
Jego zdaniem, nie wszyscy wymagający tego chorzy otrzymują leki spowalniające pracę serca, gdyż część lekarzy obawiają się zbyt wolnej jego pracy. Ale trzeba też przyznać, że sami pacjenci nie chcą zbyt dużego obniżania częstości bicia serca, poniżej 60 uderzeń na minutę, gdyż narzekają, że gorzej się wtedy czują. Dotyczy to jednak głównie osób starszych, po 80 roku życia.
Według "British Medical Journal" pomiar tętna w spoczynku pozwala przewidzieć ryzyko zawału serca u osób zdrowych. Taką zależność najpierw, w postaci epizodów choroby wieńcowej, najpierw wykazano u mężczyzn. Potem potwierdziły to badania 129 tys. kobiet po menopauzie, które nie miały wcześniej problemów z sercem. Te z nich, których tętno było najszybsze (ponad 76 uderzeń na minutę) były 1,6 razy bardziej narażone na zawał w porównaniu z rówieśniczkami o wolniejszym pulsie (poniżej 62 uderzeń na minutę).
Najnowsze wyniki badań SHIFT opublikowano również w najnowszym wydaniu pisma "European Heart Journal".
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Niemcy. Multigenowy test raka piersi refundowany przez kasy chorych
- PE. Pisemne oświadczenie w sprawie zwalczania raka piersi w Unii Europejskiej
- Pod względem liczby popełnianych błędów odwodnieni kierowcy nie ustępują nietrzeźwym!
- Im niżej, tym lepiej - najnowsze wyniki badań wskazują, że ryzyko zawałów serca i udarów mózgu jest tym niższe, im niższy jest poziom cholesterolu LDL
- Zdrowa dieta bez mięsa
- Alkaptonuria - rzadka choroba czarnych kości. Nieznane wyniszczające schorzenie, pacjenci bez rozpoznania
- Brytyjczycy wolą bezpieczne metody leczenia
- Strefy wolne od dymu tytoniowego sprzyjają zdrowiu dzieci
- Choroby, które zabijają ponad 2 miliony ludzi rocznie
- Poprawa kondycji fizycznej może przyczynić się do szybszego powrotu do zdrowia kobiet z rakiem piersi
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA