Pierwsze próby ze sztuczną krwią z komórek macierzystych
INFORMATOR. Świat
Pierwszym ochotnikom wstrzyknięto czerwone ciałka krwi wyhodowane w laboratorium z ich własnych komórek macierzystych – informuje „New Scientist”. Jeśli powiodą się dalsze próby, w przyszłości krew do transfuzji w znikomym stopniu będzie pobierana od dawców.
Tak twierdzi Luc Douay z uniwersytetu Pierre i Marie Curie w Paryżu, który wraz ze swym zespołem pobrał krwiotwórcze komórki macierzyste ze szpiku kostnego osób, które zgodziły się uczestniczyć w badaniach. Potem umieszczono je w laboratorium na pożywce zawierającej czynniki wzrostu, pod wpływem których przekształciły się w czerwone ciałka krwi.
Francuscy badacze wstrzyknęli wyhodowane komórki krwi tym samym osobom, od których wcześniej pozyskano komórki macierzyste. Wszyscy otrzymali 10 bilion czerwonych ciałek, czyli tyle co 2 mililitry krwi. Po 5 dniach w krwioobiegu ochotników nadal krążyło od 94 do 100 proc. wstrzykniętych komórek. Po 26 dniach pozostało ich w organizmie od 41 do 63 proc.
Ich żywotność była zatem taka sama jak czerwonych ciałek powstających w szpiku kostnym. Wyhodowane w laboratorium krwinki funkcjonowały również tak samo jak naturalne, czyli wiązały tlen i rozprowadzały go w organizmie. Nie zauważono, by wytworzyły się z nich nieprawidłowe komórki rakowe, a zatem wygląda na to, że są równie bezpieczne – zapewnia Luc Doua na łamach pisma „Blood”.
Pierwsze krwinki w 2008 r. wyhodował Robert Lanza z Advanced Cell Technology w Worcester. Uzyskał je z embrionalnych komórek macierzystych. Inne badania polegały na wytworzeniu substytutów krwi, w których próbowano wykorzystać substancje zdolne przenosić tlen, takie jak perfluorowęglowodory albo nośniki oparte na bydlęcej hemoglobinie, np. Hemopure zatwierdzony do użycia w RPA w 2001 r.
Według „New Scientist” badania na substytutem krwi były jednak rozczarowujące. Ich zdolność przenoszenia tlenu okazała się niewystarczająca, na dodatek były toksyczne dla organizmu, powodowały np. uszkodzenie nerek.
Chris Cooper z University of Essex w Colchester, które pracuje nad zmodyfikowana genetycznie hemoglobiną, przyznaje, że tych wad pozbawione są czerwone ciałka wyhodowane z komórek macierzystych. Dodaje, że badania nad substytutami krwi nadal będą prowadzone, gdyż maja tę zaletę, że nie trzeba ich przechowywać w lodówce. A tego wymaga zarówna naturalna krew, jak i krwinki uzyskane w laboratorium.
Luc Douay pracuje teraz nad bardziej wydajną metoda wytwarzania krwi z komórek macierzystych szpiku kostnego, by można było je przetaczać w większych ilościach. Twierdzi, że potrwa to co najmniej kilka lat.
Na razie bardziej wydajne jest jedynie hodowanie krwinek z embrionalnych komórek macierzach. Robert Lanza twierdzi, że z zaledwie sześciu komórek macierzystych jest w stanie uzyskać 100 bilionów czerwonych ciałek. Jest to jednak metoda kontrowersyjna ze względu na dylematy moralne.
Uczony twierdzi jednak, że potrafi już przekształcić w krwinki komórki macierzyste pozyskane z komórek skóry. Przeprowadził takie próby na ochotnikach z grupą krwi O, nazywanych uniwersalnymi dawcami, gdyż ich krew może być przetaczana innym osobom (jeśli tylko mają taki sam czynnik Rh – PAP). Chodzi o to, by uniknąć jakiejkolwiek reakcji odpornościowej u osób, którym przetoczono wyhodowane krwinki.
Robert Lanza twierdzi, że krwinki z laboratorium będzie można podawać osobom, których życie jest zagrożene na skutek znacznej utraty krwi, gdy nie ma czasu na ustalenie jaką mają grupę krwi. Specjalista zapowiada, że takie testy będzie prowadził przez najbliższe 2 lata.
Tak twierdzi Luc Douay z uniwersytetu Pierre i Marie Curie w Paryżu, który wraz ze swym zespołem pobrał krwiotwórcze komórki macierzyste ze szpiku kostnego osób, które zgodziły się uczestniczyć w badaniach. Potem umieszczono je w laboratorium na pożywce zawierającej czynniki wzrostu, pod wpływem których przekształciły się w czerwone ciałka krwi.
Francuscy badacze wstrzyknęli wyhodowane komórki krwi tym samym osobom, od których wcześniej pozyskano komórki macierzyste. Wszyscy otrzymali 10 bilion czerwonych ciałek, czyli tyle co 2 mililitry krwi. Po 5 dniach w krwioobiegu ochotników nadal krążyło od 94 do 100 proc. wstrzykniętych komórek. Po 26 dniach pozostało ich w organizmie od 41 do 63 proc.
Ich żywotność była zatem taka sama jak czerwonych ciałek powstających w szpiku kostnym. Wyhodowane w laboratorium krwinki funkcjonowały również tak samo jak naturalne, czyli wiązały tlen i rozprowadzały go w organizmie. Nie zauważono, by wytworzyły się z nich nieprawidłowe komórki rakowe, a zatem wygląda na to, że są równie bezpieczne – zapewnia Luc Doua na łamach pisma „Blood”.
Pierwsze krwinki w 2008 r. wyhodował Robert Lanza z Advanced Cell Technology w Worcester. Uzyskał je z embrionalnych komórek macierzystych. Inne badania polegały na wytworzeniu substytutów krwi, w których próbowano wykorzystać substancje zdolne przenosić tlen, takie jak perfluorowęglowodory albo nośniki oparte na bydlęcej hemoglobinie, np. Hemopure zatwierdzony do użycia w RPA w 2001 r.
Według „New Scientist” badania na substytutem krwi były jednak rozczarowujące. Ich zdolność przenoszenia tlenu okazała się niewystarczająca, na dodatek były toksyczne dla organizmu, powodowały np. uszkodzenie nerek.
Chris Cooper z University of Essex w Colchester, które pracuje nad zmodyfikowana genetycznie hemoglobiną, przyznaje, że tych wad pozbawione są czerwone ciałka wyhodowane z komórek macierzystych. Dodaje, że badania nad substytutami krwi nadal będą prowadzone, gdyż maja tę zaletę, że nie trzeba ich przechowywać w lodówce. A tego wymaga zarówna naturalna krew, jak i krwinki uzyskane w laboratorium.
Luc Douay pracuje teraz nad bardziej wydajną metoda wytwarzania krwi z komórek macierzystych szpiku kostnego, by można było je przetaczać w większych ilościach. Twierdzi, że potrwa to co najmniej kilka lat.
Na razie bardziej wydajne jest jedynie hodowanie krwinek z embrionalnych komórek macierzach. Robert Lanza twierdzi, że z zaledwie sześciu komórek macierzystych jest w stanie uzyskać 100 bilionów czerwonych ciałek. Jest to jednak metoda kontrowersyjna ze względu na dylematy moralne.
Uczony twierdzi jednak, że potrafi już przekształcić w krwinki komórki macierzyste pozyskane z komórek skóry. Przeprowadził takie próby na ochotnikach z grupą krwi O, nazywanych uniwersalnymi dawcami, gdyż ich krew może być przetaczana innym osobom (jeśli tylko mają taki sam czynnik Rh – PAP). Chodzi o to, by uniknąć jakiejkolwiek reakcji odpornościowej u osób, którym przetoczono wyhodowane krwinki.
Robert Lanza twierdzi, że krwinki z laboratorium będzie można podawać osobom, których życie jest zagrożene na skutek znacznej utraty krwi, gdy nie ma czasu na ustalenie jaką mają grupę krwi. Specjalista zapowiada, że takie testy będzie prowadził przez najbliższe 2 lata.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Niemcy. Multigenowy test raka piersi refundowany przez kasy chorych
- PE. Pisemne oświadczenie w sprawie zwalczania raka piersi w Unii Europejskiej
- Pod względem liczby popełnianych błędów odwodnieni kierowcy nie ustępują nietrzeźwym!
- Im niżej, tym lepiej - najnowsze wyniki badań wskazują, że ryzyko zawałów serca i udarów mózgu jest tym niższe, im niższy jest poziom cholesterolu LDL
- Zdrowa dieta bez mięsa
- Alkaptonuria - rzadka choroba czarnych kości. Nieznane wyniszczające schorzenie, pacjenci bez rozpoznania
- Brytyjczycy wolą bezpieczne metody leczenia
- Strefy wolne od dymu tytoniowego sprzyjają zdrowiu dzieci
- Choroby, które zabijają ponad 2 miliony ludzi rocznie
- Poprawa kondycji fizycznej może przyczynić się do szybszego powrotu do zdrowia kobiet z rakiem piersi
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA