Zmuszanie aresztowanego, aby dotykał głową do kolan w pozycji siedzącej może doprowadzić do jego śmierci - informuje serwis 'BBC News-UK".
Jak wykazały badania, przeprowadzone na 40 ochotnikach przez naukowców z Coventry University, przygięty do tej pozycji przez funkcjonariuszy zatrzymany ma bardzo obniżoną pojemność płuc. Zwłaszcza w przypadku osób o większym obwodzie w talii - choć niekoniecznie otyłych - pojemność spada nawet o połowę.
Problem wynika raczej z samej pozycji niż z siły wywieranej przez osoby ją wymuszające, ale nacisk ze strony trzymającego może pogorszyć sprawę. W dodatku rozpaczliwie walczący o oddech zatrzymany może sprawiać na stosujących przymus wrażenie, że się awanturuje, co sprawia, że używają coraz większej siły.
Choć tego rodzaju metody nie są stosowane w więzieniach, mogą z nich korzystać na przykład pracownicy agencji ochrony, niektórych placówek dla osób chorych psychicznie czy też domów opieki.
Brytyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości oraz służby graniczne poddają weryfikacji techniki przymusu, zaaprobowane do stosowania na pokładzie samolotów. Ma to związek ze śmiercią 46-letniego Jimmy'ego Mubengi z Angoli, którego w potraktowano w ten sposób podczas deportacji. Zmarł w październiku 2010 w samolocie oczekującym na start na lotnisku Heathrow. Najpierw przez dziesięć minut krzyczał, że się dusi, po czym zemdlał i mimo wezwania sanitariuszy zmarł. Nie udało się ustalić dokładnej przyczyny zgonu.
Trzech strażników pracujących w prywatnej agencji G4S zostało aresztowanych, a linie lotnicze zerwały umowę z G4S.
Jak wykazały badania, przeprowadzone na 40 ochotnikach przez naukowców z Coventry University, przygięty do tej pozycji przez funkcjonariuszy zatrzymany ma bardzo obniżoną pojemność płuc. Zwłaszcza w przypadku osób o większym obwodzie w talii - choć niekoniecznie otyłych - pojemność spada nawet o połowę.
Problem wynika raczej z samej pozycji niż z siły wywieranej przez osoby ją wymuszające, ale nacisk ze strony trzymającego może pogorszyć sprawę. W dodatku rozpaczliwie walczący o oddech zatrzymany może sprawiać na stosujących przymus wrażenie, że się awanturuje, co sprawia, że używają coraz większej siły.
Choć tego rodzaju metody nie są stosowane w więzieniach, mogą z nich korzystać na przykład pracownicy agencji ochrony, niektórych placówek dla osób chorych psychicznie czy też domów opieki.
Brytyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości oraz służby graniczne poddają weryfikacji techniki przymusu, zaaprobowane do stosowania na pokładzie samolotów. Ma to związek ze śmiercią 46-letniego Jimmy'ego Mubengi z Angoli, którego w potraktowano w ten sposób podczas deportacji. Zmarł w październiku 2010 w samolocie oczekującym na start na lotnisku Heathrow. Najpierw przez dziesięć minut krzyczał, że się dusi, po czym zemdlał i mimo wezwania sanitariuszy zmarł. Nie udało się ustalić dokładnej przyczyny zgonu.
Trzech strażników pracujących w prywatnej agencji G4S zostało aresztowanych, a linie lotnicze zerwały umowę z G4S.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Niemcy. Multigenowy test raka piersi refundowany przez kasy chorych
- PE. Pisemne oświadczenie w sprawie zwalczania raka piersi w Unii Europejskiej
- Pod względem liczby popełnianych błędów odwodnieni kierowcy nie ustępują nietrzeźwym!
- Im niżej, tym lepiej - najnowsze wyniki badań wskazują, że ryzyko zawałów serca i udarów mózgu jest tym niższe, im niższy jest poziom cholesterolu LDL
- Zdrowa dieta bez mięsa
- Alkaptonuria - rzadka choroba czarnych kości. Nieznane wyniszczające schorzenie, pacjenci bez rozpoznania
- Brytyjczycy wolą bezpieczne metody leczenia
- Strefy wolne od dymu tytoniowego sprzyjają zdrowiu dzieci
- Choroby, które zabijają ponad 2 miliony ludzi rocznie
- Poprawa kondycji fizycznej może przyczynić się do szybszego powrotu do zdrowia kobiet z rakiem piersi
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA
![]() |