Święta, święta...Zakupy przedświąteczne podobne do zagranicznych
INFORMATOR. Rozmaitości
PAP/Maciej Kulczyński
Podczas świątecznych zakupów zachowujemy się jak zagranicą: za zbyt wysoką cenę kupujemy rzeczy, których normalnie byśmy nie kupili. Boże Narodzenie to czas szczególny w całej kulturze zachodniej, w Polsce pełni rolę katharsis - uważa prof. Dariusz Doliński.
"Kiedy jesteśmy zagranicą kupujemy rzeczy, których nie kupilibyśmy w kraju i płacimy za nie zdecydowanie więcej niż bylibyśmy skłonni w normalnych warunkach. Okres przedświąteczny jest czasem, kiedy zachowujemy się podobnie" - powiedział PAP prof. Doliński - psycholog społeczny z wrocławskiego oddziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Jego zdaniem niezależnie od tego, czy jest to czas przedświąteczny czy inny okres roku, zwykle jesteśmy dużo mniej racjonalni, niż nam się wydaje. Są jednak takie momenty, kiedy ten brak rozsądku jest szczególnie widoczny, np. właśnie wyjazdy zagraniczne.
Według profesora robienie dużych przedświątecznych zakupów jest spowodowane również tym, że przed świętami naśladujemy zachowania innych ludzi - ponieważ oni robią dużo zakupów, to my też. "Po drugie, jedną z najważniejszych reguł funkcjonowania człowieka w społeczeństwie jest reguła wzajemności. Jeśli ktoś nam coś daje, to czujemy silną obligację, by się odwdzięczyć. Czulibyśmy się strasznie głupio, gdyby ktoś dał nam prezent, a my nie mielibyśmy się czym odwzajemnić. Dlatego kupujemy tak dużo prezentów" - wyjaśnił. Ten fakt wykorzystuje wiele firm. Niektóre aż 60 proc. swojego budżetu reklamowego lokują właśnie w ostatnim kwartale.
Dlaczego dla wielu Polaków - nawet jeśli nie powodzi im się dobrze - świąteczną "obligacją jest stanąć na głowie i zaciągnąć kredyt, by święta były bogate"?. "To jest uwarunkowane kulturowo. Nawet ludzie, którzy są biedni myślą w kategoriach: ale przynajmniej święta powinny być bogate. Wybierają wariant +szlachecki+, czyli wystawnego spędzenia świąt" - wyjaśnił prof. Doliński.
Do skromniejszego podejścia do świąt nie przekonuje nas nawet kryzys. Naukowiec zwrócił uwagę, że w wielu gospodarstwach domowych nie jest on aż tak bardzo odczuwalny. "Częsta jest też postawa, że wprawdzie kryzys jeszcze mnie nie dotknął, ale boję się, że wkrótce mnie dotknie. Być może są to ostatnie święta, kiedy mogę sobie pozwolić na wiele" - opisał.
Niestety, tylko do pewnego stopnia możemy uciec przed machiną kupowania i zastawianymi na nas przedświątecznymi pułapkami. Przed niektórymi właściwie nie ma ucieczki. Jedną z nich - powiedział naukowiec - określa się mianem "pułapki nowej zabawki".
Zaczyna się od tego - opisywał - że w mediach pojawia się zmasowana reklama jakiejś zabawki. Ponieważ dziecko bardzo tej zabawki pragnie, to rodzice obiecują mu ją kupić. Idą do sklepu i nie mogą jej znaleźć, bo celowo nie wystawiono jej do sprzedaży. Zmuszeni są więc kupić inną zabawkę. Po świętach upragniona zabawka nagle znajduje się w sklepie. Rodzice widząc zachwyt dziecka dokonują więc zakupu. "W rezultacie, choć wcale nie zamierzali, kupili dwie zabawki. Przed taką manipulację trudno się obronić" - przyznał prof. Doliński.
Podkreślił jednak, że jest też mnóstwo sztuczek, przed którymi możemy się bronić. "Jedyną strategią pozwalającą się nam uchronić przed niepotrzebnymi zakupami jest zastanowienie się: czy ja naprawdę tego potrzebuję" - zauważył rozmówca PAP.
W dodatku rodzice sami często wpędzają się w pułapkę, np. kupując dziecku drogi prezent na Mikołajki, czym wyznaczają pułap prezentu pod choinkę. "Wydaje nam się, że jeśli dziecko dostanie coś mniej wartościowego pod choinkę, to będzie sfrustrowane, a to nie do końca jest prawda" - tłumaczył prof. Doliński.
Jak podkreślił, dzieci mogą się bardzo ucieszyć nawet z taniego, ale trafionego prezentu. Z kolei rzecz droga może być traktowana jako mało atrakcyjna. "To dorośli kierują się zasadą: im droższe, tym lepsze. Małe dzieci, które niespecjalnie zdają sobie sprawę z wartości pieniądza, często mają zupełnie inne preferencje" - dodał.
Zdaniem uczonego w całej kulturze zachodniej święta Bożego Narodzenia są szczególnym okresem, ale w Polsce jest to zjawisko nasilone. "Polaków charakteryzuje większy poziom pesymizmu niż inne narody i wydaje się, że święta są dla nas rodzajem katharsis. Okresem, kiedy porzucamy wszystkie nasze smutki, depresje i marudzenia i odbijamy się na bardzo wysoki pułap" - wytłumaczył.
"Kiedy jesteśmy zagranicą kupujemy rzeczy, których nie kupilibyśmy w kraju i płacimy za nie zdecydowanie więcej niż bylibyśmy skłonni w normalnych warunkach. Okres przedświąteczny jest czasem, kiedy zachowujemy się podobnie" - powiedział PAP prof. Doliński - psycholog społeczny z wrocławskiego oddziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Jego zdaniem niezależnie od tego, czy jest to czas przedświąteczny czy inny okres roku, zwykle jesteśmy dużo mniej racjonalni, niż nam się wydaje. Są jednak takie momenty, kiedy ten brak rozsądku jest szczególnie widoczny, np. właśnie wyjazdy zagraniczne.
Według profesora robienie dużych przedświątecznych zakupów jest spowodowane również tym, że przed świętami naśladujemy zachowania innych ludzi - ponieważ oni robią dużo zakupów, to my też. "Po drugie, jedną z najważniejszych reguł funkcjonowania człowieka w społeczeństwie jest reguła wzajemności. Jeśli ktoś nam coś daje, to czujemy silną obligację, by się odwdzięczyć. Czulibyśmy się strasznie głupio, gdyby ktoś dał nam prezent, a my nie mielibyśmy się czym odwzajemnić. Dlatego kupujemy tak dużo prezentów" - wyjaśnił. Ten fakt wykorzystuje wiele firm. Niektóre aż 60 proc. swojego budżetu reklamowego lokują właśnie w ostatnim kwartale.
Dlaczego dla wielu Polaków - nawet jeśli nie powodzi im się dobrze - świąteczną "obligacją jest stanąć na głowie i zaciągnąć kredyt, by święta były bogate"?. "To jest uwarunkowane kulturowo. Nawet ludzie, którzy są biedni myślą w kategoriach: ale przynajmniej święta powinny być bogate. Wybierają wariant +szlachecki+, czyli wystawnego spędzenia świąt" - wyjaśnił prof. Doliński.
Do skromniejszego podejścia do świąt nie przekonuje nas nawet kryzys. Naukowiec zwrócił uwagę, że w wielu gospodarstwach domowych nie jest on aż tak bardzo odczuwalny. "Częsta jest też postawa, że wprawdzie kryzys jeszcze mnie nie dotknął, ale boję się, że wkrótce mnie dotknie. Być może są to ostatnie święta, kiedy mogę sobie pozwolić na wiele" - opisał.
Niestety, tylko do pewnego stopnia możemy uciec przed machiną kupowania i zastawianymi na nas przedświątecznymi pułapkami. Przed niektórymi właściwie nie ma ucieczki. Jedną z nich - powiedział naukowiec - określa się mianem "pułapki nowej zabawki".
Zaczyna się od tego - opisywał - że w mediach pojawia się zmasowana reklama jakiejś zabawki. Ponieważ dziecko bardzo tej zabawki pragnie, to rodzice obiecują mu ją kupić. Idą do sklepu i nie mogą jej znaleźć, bo celowo nie wystawiono jej do sprzedaży. Zmuszeni są więc kupić inną zabawkę. Po świętach upragniona zabawka nagle znajduje się w sklepie. Rodzice widząc zachwyt dziecka dokonują więc zakupu. "W rezultacie, choć wcale nie zamierzali, kupili dwie zabawki. Przed taką manipulację trudno się obronić" - przyznał prof. Doliński.
Podkreślił jednak, że jest też mnóstwo sztuczek, przed którymi możemy się bronić. "Jedyną strategią pozwalającą się nam uchronić przed niepotrzebnymi zakupami jest zastanowienie się: czy ja naprawdę tego potrzebuję" - zauważył rozmówca PAP.
W dodatku rodzice sami często wpędzają się w pułapkę, np. kupując dziecku drogi prezent na Mikołajki, czym wyznaczają pułap prezentu pod choinkę. "Wydaje nam się, że jeśli dziecko dostanie coś mniej wartościowego pod choinkę, to będzie sfrustrowane, a to nie do końca jest prawda" - tłumaczył prof. Doliński.
Jak podkreślił, dzieci mogą się bardzo ucieszyć nawet z taniego, ale trafionego prezentu. Z kolei rzecz droga może być traktowana jako mało atrakcyjna. "To dorośli kierują się zasadą: im droższe, tym lepsze. Małe dzieci, które niespecjalnie zdają sobie sprawę z wartości pieniądza, często mają zupełnie inne preferencje" - dodał.
Zdaniem uczonego w całej kulturze zachodniej święta Bożego Narodzenia są szczególnym okresem, ale w Polsce jest to zjawisko nasilone. "Polaków charakteryzuje większy poziom pesymizmu niż inne narody i wydaje się, że święta są dla nas rodzajem katharsis. Okresem, kiedy porzucamy wszystkie nasze smutki, depresje i marudzenia i odbijamy się na bardzo wysoki pułap" - wytłumaczył.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- 32. Finał WOŚP. 10 książek dla zwycięzcy licytacji
- Czy w gazetkach promocyjnych rzeczywiście natkniemy się na prawdziwe promocje?
- Centrum czy obrzeża - gdzie lepiej kupić mieszkanie?
- Poszukiwanie pracy: idealne CV i list motywacyjny
- Wcześniejsza spłata kredytu - czy spłata długu poza terminem się opłaca?
- Ubezpieczenie telefonu od A do Z
- Ubezpieczenie samochodu po utracie prawa jazdy – czy to możliwe?
- Pakiet medyczny - prezent z głową!
- Uczenie się nowego języka zmienia rozwój mózgu
- Czy Facebook sprawia, że jesteś nieszczęśliwy? Wirus FB
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA