Zieleń w miastach zmniejsza zagrożenie powodziowe
INFORMATOR. Kraj
Fot. zdrowemiasto.pl
Zwiększanie ilości terenów zielonych w miastach i powiększanie obszarów zajmowanych przez rzeki i zbiorniki wodne to - zdaniem architekta krajobrazu Mirosława Sztuki - najlepsze metody zapobiegania powodziom w miastach. Mówił o tym 17 czerwca w Warszawie.
"Największym problemem związanym z kwestiami retencji wody w miastach jest ich zurbanizowanie, które przyczynia się do spływania wody deszczowej z ulic bezpośrednio do rzek. Przyczynia się to do nadmiernego podnoszenia się poziomu wody w zbiornikach naturalnych i uniemożliwia jej ponowne wykorzystanie, co jest szczególnie niekorzystne w sytuacji, kiedy - mimo występujących ostatnio powodzi - w Polsce mamy do czynienia z deficytem wody" - powiedział Sztuka podczas konferencji prasowej.
Do najlepszych metod przeciwdziałania takiej sytuacji w miastach zaliczył przede wszystkich tworzenie zielonych terenów bioretencyjnych przy ulicach i drogach. "Rośliny sadzone w sąsiedztwie ulic lub pomiędzy pasami ruchu, same absorbują część wody, a resztą przefiltrowują, co pozwala na jej ponowne wykorzystanie na przykład w celach sanitarnych. Podobną funkcję pełnią także parki bioretencyjne, oferujące również mieszkańcom zielone tereny rekreacyjne oraz tzw. zielone dachy, które obsadzone roślinnością zapobiegają spływaniu części wody i umożliwiają jej odparowanie" - opowiadał architekt krajobrazu.
Drugim problemem, który zdaniem Sztuki powinien zostać rozwiązany, jest zwiększanie obszarów zajmowanych przez rzeki i zbiorniki wodne w sąsiedztwie miast. "Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby tu przesuwanie wałów powodziowych, dobudowywanie nowych kanałów i pogłębianie już istniejących. Także odtwarzanie naturalnych terenów zielonych przy brzegach rzek, w tym również obszarów bagiennych, może stanowić naturalną ochronę przeciwpowodziową" - podkreślił Sztuka.
Zwrócił również uwagę na ważną funkcję funkcjonujących w miastach terenów zielonych zagospodarowywanych przez mieszkańców. "W wielu miastach Azji czy Ameryki popularne są obecnie tzw. farmy miejskie, czyli rodzaj miejskich gospodarstw rolnych, gdzie możliwe są różnego typu uprawy. Sądzę, że warto byśmy docenili rolę ogródków działkowych w miastach, które w pewnym stopniu mogą być naszym wariantem +ubran farms+. Generalnie im więcej terenów zielonych w miastach, tym lepiej zapobiega to ewentualnym powodziom" - podsumował architekt krajobrazu.
"Największym problemem związanym z kwestiami retencji wody w miastach jest ich zurbanizowanie, które przyczynia się do spływania wody deszczowej z ulic bezpośrednio do rzek. Przyczynia się to do nadmiernego podnoszenia się poziomu wody w zbiornikach naturalnych i uniemożliwia jej ponowne wykorzystanie, co jest szczególnie niekorzystne w sytuacji, kiedy - mimo występujących ostatnio powodzi - w Polsce mamy do czynienia z deficytem wody" - powiedział Sztuka podczas konferencji prasowej.
Do najlepszych metod przeciwdziałania takiej sytuacji w miastach zaliczył przede wszystkich tworzenie zielonych terenów bioretencyjnych przy ulicach i drogach. "Rośliny sadzone w sąsiedztwie ulic lub pomiędzy pasami ruchu, same absorbują część wody, a resztą przefiltrowują, co pozwala na jej ponowne wykorzystanie na przykład w celach sanitarnych. Podobną funkcję pełnią także parki bioretencyjne, oferujące również mieszkańcom zielone tereny rekreacyjne oraz tzw. zielone dachy, które obsadzone roślinnością zapobiegają spływaniu części wody i umożliwiają jej odparowanie" - opowiadał architekt krajobrazu.
Drugim problemem, który zdaniem Sztuki powinien zostać rozwiązany, jest zwiększanie obszarów zajmowanych przez rzeki i zbiorniki wodne w sąsiedztwie miast. "Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby tu przesuwanie wałów powodziowych, dobudowywanie nowych kanałów i pogłębianie już istniejących. Także odtwarzanie naturalnych terenów zielonych przy brzegach rzek, w tym również obszarów bagiennych, może stanowić naturalną ochronę przeciwpowodziową" - podkreślił Sztuka.
Zwrócił również uwagę na ważną funkcję funkcjonujących w miastach terenów zielonych zagospodarowywanych przez mieszkańców. "W wielu miastach Azji czy Ameryki popularne są obecnie tzw. farmy miejskie, czyli rodzaj miejskich gospodarstw rolnych, gdzie możliwe są różnego typu uprawy. Sądzę, że warto byśmy docenili rolę ogródków działkowych w miastach, które w pewnym stopniu mogą być naszym wariantem +ubran farms+. Generalnie im więcej terenów zielonych w miastach, tym lepiej zapobiega to ewentualnym powodziom" - podsumował architekt krajobrazu.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Czy starsi pacjenci otrzymają lepszą ochronę jeszcze w tym sezonie?
- Wyzwania hematoonkologii - na jakie terapie czekają polscy pacjenci?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA