Usługi eksperckie dla telemedycyny poprzez spółkę profesorską
INFORMATOR. Kraj
Fot. PAP / naukawpolsce.pl
"Jeśli praca naukowa ma mieć sens i przynosić efekt oraz satysfakcję, to trzeba włożyć bardzo dużo wysiłku w proces wdrożenia jej wyników. Chodzi jednak o to, żeby z punktu widzenia naukowców było to jak najprostsze. Dlatego to spółka spin-off ma za zadanie przejąć współpracę z klientem i zająć się działalnością rynkową" - uważa prof. dr hab. inż. Krzysztof Zieliński z Wydziału Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Uczony zasiada w zarządzie spółki t-MedSys utworzonej z udziałem Krakowskiego Centrum Innowacyjnych Technologii INNOAGH na potrzeby rozwijania technologii dla telemedycyny.
W rozmowie z PAP profesor tłumaczy, że właścicielem praw do projektów realizowanych w ramach różnych grantów jest uczelnia. Zgodnie z podstawowymi zasadami jest ona zobowiązana do realizacji badań naukowych i dydaktyki, natomiast nie ma w swoim profilu działalności o charakterze usługowym. Jednocześnie w każdej fazie komercjalizacji występuje pewien element, który wymaga bezpośrednio wsparcia technologii czy produktu u klienta. To kwestia dystrybucji, obsługi klienta, usuwania różnego typu błędów, jakie wynikają z eksploatacji i szeroko rozumianego wsparcia.
"Ta działalność nie mieści się w profilu uczelni, wręcz kłóci się z podstawowymi założeniami funkcjonowania szkoły wyższej. Powinna ona jednak być realizowana w ścisłej współpracy z zespołami, które tworzą wdrażane rozwiązania. Dlatego to spółka spin-off ma za zadanie przejąć współpracę z klientem i zająć się działalnością rynkową. Po stronie uczelni pozostaje rozwój nowych technologii aż do etapu prototypu" - tłumaczy profesor Zieliński.
Rozmówca PAP przekonuje, że korzyści są dwustronne. Naukowiec, dzięki spółce może uzyskać opinie klientów o zaletach i ewentualnych niedomaganiach systemu, a potem uwzględnić je w swoich opracowaniach. W tym sensie jest to dla zespołów pracujących na uczelni inspirujące i równocześnie odciąża badaczy od działalności komercyjnej, bo spółka zleca je pracownikom operacyjnym.
"Ja nie chcę z moim zespołem zajmować się bezpośrednio zagadnieniami sprzedaży, wsparcia, serwisu. Chcemy natomiast, żeby opracowane przez nas rozwiązania były użytkowane, a użytkownicy, poprzez kontakt z naszą spółką mogli przekazać na poziom nowych opracowań swoje uwagi" - mówi prof. Zieliński.
W jego opinii - zaznacza, że obecnie jest członkiem zarządu - docelowo naukowcy powinni być raczej w radzie nadzorczej, a zarząd powinien być złożony z osób zewnętrznych. W początkowym etapie zarząd współtworzą: dr inż. Łukasz Czekierda, adiunkt z katedry prof. Zielińskiego i doktor med. Andrzej Gackowski, kardiolog z Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II. Współwłaścicielem firmy jest Akademia Górniczo-Hutnicza.
"To istotny krok do przodu, ponieważ istnieje kanał komercjalizacji wyników naszych prac. Robimy to jako spółka z udziałem AGH, dzięki temu wszystkie prawa intelektualne związane z opracowaniami pozostają po stronie uczelni. Zarówno ona, jak i sami twórcy będą mieli z tytułu komercjalizacji wyników badań naukowych pewne wpływy finansowe, co pozwoli na dalsze doskonalenie systemu" - ocenia profesor.
W rozmowie z PAP profesor tłumaczy, że właścicielem praw do projektów realizowanych w ramach różnych grantów jest uczelnia. Zgodnie z podstawowymi zasadami jest ona zobowiązana do realizacji badań naukowych i dydaktyki, natomiast nie ma w swoim profilu działalności o charakterze usługowym. Jednocześnie w każdej fazie komercjalizacji występuje pewien element, który wymaga bezpośrednio wsparcia technologii czy produktu u klienta. To kwestia dystrybucji, obsługi klienta, usuwania różnego typu błędów, jakie wynikają z eksploatacji i szeroko rozumianego wsparcia.
"Ta działalność nie mieści się w profilu uczelni, wręcz kłóci się z podstawowymi założeniami funkcjonowania szkoły wyższej. Powinna ona jednak być realizowana w ścisłej współpracy z zespołami, które tworzą wdrażane rozwiązania. Dlatego to spółka spin-off ma za zadanie przejąć współpracę z klientem i zająć się działalnością rynkową. Po stronie uczelni pozostaje rozwój nowych technologii aż do etapu prototypu" - tłumaczy profesor Zieliński.
Rozmówca PAP przekonuje, że korzyści są dwustronne. Naukowiec, dzięki spółce może uzyskać opinie klientów o zaletach i ewentualnych niedomaganiach systemu, a potem uwzględnić je w swoich opracowaniach. W tym sensie jest to dla zespołów pracujących na uczelni inspirujące i równocześnie odciąża badaczy od działalności komercyjnej, bo spółka zleca je pracownikom operacyjnym.
"Ja nie chcę z moim zespołem zajmować się bezpośrednio zagadnieniami sprzedaży, wsparcia, serwisu. Chcemy natomiast, żeby opracowane przez nas rozwiązania były użytkowane, a użytkownicy, poprzez kontakt z naszą spółką mogli przekazać na poziom nowych opracowań swoje uwagi" - mówi prof. Zieliński.
W jego opinii - zaznacza, że obecnie jest członkiem zarządu - docelowo naukowcy powinni być raczej w radzie nadzorczej, a zarząd powinien być złożony z osób zewnętrznych. W początkowym etapie zarząd współtworzą: dr inż. Łukasz Czekierda, adiunkt z katedry prof. Zielińskiego i doktor med. Andrzej Gackowski, kardiolog z Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II. Współwłaścicielem firmy jest Akademia Górniczo-Hutnicza.
"To istotny krok do przodu, ponieważ istnieje kanał komercjalizacji wyników naszych prac. Robimy to jako spółka z udziałem AGH, dzięki temu wszystkie prawa intelektualne związane z opracowaniami pozostają po stronie uczelni. Zarówno ona, jak i sami twórcy będą mieli z tytułu komercjalizacji wyników badań naukowych pewne wpływy finansowe, co pozwoli na dalsze doskonalenie systemu" - ocenia profesor.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Czy starsi pacjenci otrzymają lepszą ochronę jeszcze w tym sezonie?
- Wyzwania hematoonkologii - na jakie terapie czekają polscy pacjenci?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA