Fot. naukawpolsce.pl
Nowotwór szpiku - szpiczak mnogi, który dotyka zwykle osób po 60, może mieć bardzo różne objawy, często kojarzone z innymi chorobami. Można go jednak łatwo wykryć dzięki prostemu badaniu krwi - podkreślali eksperci na czwartkowej konferencji w Warszawie.
Spotkanie zorganizowano w ramach kampanii "Rozmowy o czasie", która dotyczy problemów osób starszych z nowotworami układu krwiotwórczego.
Specjaliści zwracali uwagę, że u starszych osób bóle miednicy i żeber, częste zapalenia, płuc czy problemy z nerkami mogą być objawem nowotworu szpiku. Tymczasem takie osoby zgłaszające się do lekarza rodzinnego często słyszą, że ich dolegliwości to objaw starzenia lub dostają kolejny środek przeciwbólowy.
Według sondażu TNS OBOP, zrealizowanego na potrzeby kampanii "Rozmowy o czasie" w kwietniu tego roku, co 20 ankietowanemu zdarzyło się, że lekarz odmówił leczenia ze względu na wiek.
Eksperci podkreślali przy tym, że aby wcześnie wykryć szpiczaka, wystarczy co roku wykonać niedrogie badania - morfologię krwi, OB (czyli odczyn Biernackiego, mierzący tempo opadu czerwonych krwinek) oraz ogólne badanie moczu.
U większości pacjentów ze szpiczakiem OB jest wyższe niż 40 mm po godzinie (a często ma wartość trzycyfrową), we krwi, a czasem i w moczu można wykryć białko monoklonalne, zaś u około trzech czwartych występuje niedokrwistość i inne zaburzenia w morfologii krwi (chociażby zlepianie krwinek czerwonych).
Jak zauważył prezes Polskiej Unii Onkologii dr Janusz Meder, lekarze zbyt rzadko zlecają wykonanie prostego badania krwi czy zdjęcia rentgenowskiego bolących kości. A objawy szpiczaka - choćby ogólne osłabienie, pragnienie czy anemia - nie są jednoznaczne, trudno je odróżnić od typowych dolegliwości wieku podeszłego.
Chorzy bywają nieskutecznie leczeni przez długi czas - często wędrują od specjalisty do specjalisty, zanim usłyszą prawidłową diagnozę i zaczną być właściwie leczeni. Tymczasem wcześniejsze wykrycie choroby znacznie zwiększa szanse na przeżycie - podkreślali uczestnicy spotkania.
Szpiczak mnogi (plazmocytowy) to - po przewlekłej białaczce limfocytowej - drugi pod względem zachorowalności nowotwór układu krwiotwórczego, który rozwija się z dojrzałych limfocytów B produkujących przeciwciała, służące do obrony organizmu między innymi przed infekcjami.
Przebieg choroby bywa bardzo różny. Szpiczak może niszczyć układ kostny, co prowadzi do silnego bólu i patologicznych złamań. Zdarza się również niewydolność nerek i ciężkie zakażenia z powodu obniżonej odporności. Zmienione nowotworowo limfocyty B wytwarzają tylko jeden rodzaj białka (białko monoklonalne), które nie spełnia funkcji ochronnych, a może dodatkowo wywoływać szkody w organizmie.
U większości chorych szpiczak stopniowo niszczy kości - zwłaszcza czaszki, miednicy, łopatki, żebra oraz kręgosłup. To przyczyna bólów kostnych (ma je 75 proc. chorych) oraz patologicznych złamań, do których może dojść po niewielkim urazie czy np. podczas masażu kręgosłupa.
Na szpiczaka zapadają najczęściej osoby po 60. roku życia, tylko u 15 proc. chorych nowotwór jest rozpoznawany przed 60. "W Polsce wykrywa się go co roku u ok. 1500 osób, całkowita liczba chorych szacowana jest na około 7 tysięcy" - powiedziała prof. Anna Dmoszyńska, przewodnicząca Polskiej Grupy Szpiczakowej. Im starsze społeczeństwo, tym więcej chorych na szpiczaka, ich liczba - jeśli wierzyć prognozom demograficznym - będzie zatem rosła.
W ostatnich latach średnia długość życia pacjentów ze szpiczakiem mnogim znacznie się wydłużyła - wprowadzono nowe leki oraz terapie z wykorzystaniem auto-przeszczepiania szpiku kostnego. Obecnie szpiczaka traktuje się jak chorobę przewlekłą.
Jednak leczenie osób w starszym wieku z nowotworami układu krwiotwórczego (i nie tylko krwiotwórczego) jest specyficzne - nie tyle jeśli chodzi o wiek metrykalny, co biologiczny. Choroby i ciężkie przeżycia mogą "postarzyć" organizm. Z jednej strony nowotwór może u starszej osoby rozwijać się wolniej, z drugiej - trudno stosować agresywne metody leczenia, które pacjentom słabym i schorowanym mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
"Współczesny świat narzuca ludziom kult piękna, młodości i bezgranicznej aktywności życiowej. Z jednej strony przyjmujemy istnienie starości i wynikających z niej ograniczeń, a z drugiej wszystkimi możliwymi sposobami uciekamy od tych +smutnych+ tematów" - zauważyła Mariola Kosowicz, kierownik Zakładu Psychoonkologi Centrum Onkologii w Warszawie.
Spotkanie zorganizowano w ramach kampanii "Rozmowy o czasie", która dotyczy problemów osób starszych z nowotworami układu krwiotwórczego.
Specjaliści zwracali uwagę, że u starszych osób bóle miednicy i żeber, częste zapalenia, płuc czy problemy z nerkami mogą być objawem nowotworu szpiku. Tymczasem takie osoby zgłaszające się do lekarza rodzinnego często słyszą, że ich dolegliwości to objaw starzenia lub dostają kolejny środek przeciwbólowy.
Według sondażu TNS OBOP, zrealizowanego na potrzeby kampanii "Rozmowy o czasie" w kwietniu tego roku, co 20 ankietowanemu zdarzyło się, że lekarz odmówił leczenia ze względu na wiek.
Eksperci podkreślali przy tym, że aby wcześnie wykryć szpiczaka, wystarczy co roku wykonać niedrogie badania - morfologię krwi, OB (czyli odczyn Biernackiego, mierzący tempo opadu czerwonych krwinek) oraz ogólne badanie moczu.
U większości pacjentów ze szpiczakiem OB jest wyższe niż 40 mm po godzinie (a często ma wartość trzycyfrową), we krwi, a czasem i w moczu można wykryć białko monoklonalne, zaś u około trzech czwartych występuje niedokrwistość i inne zaburzenia w morfologii krwi (chociażby zlepianie krwinek czerwonych).
Jak zauważył prezes Polskiej Unii Onkologii dr Janusz Meder, lekarze zbyt rzadko zlecają wykonanie prostego badania krwi czy zdjęcia rentgenowskiego bolących kości. A objawy szpiczaka - choćby ogólne osłabienie, pragnienie czy anemia - nie są jednoznaczne, trudno je odróżnić od typowych dolegliwości wieku podeszłego.
Chorzy bywają nieskutecznie leczeni przez długi czas - często wędrują od specjalisty do specjalisty, zanim usłyszą prawidłową diagnozę i zaczną być właściwie leczeni. Tymczasem wcześniejsze wykrycie choroby znacznie zwiększa szanse na przeżycie - podkreślali uczestnicy spotkania.
Szpiczak mnogi (plazmocytowy) to - po przewlekłej białaczce limfocytowej - drugi pod względem zachorowalności nowotwór układu krwiotwórczego, który rozwija się z dojrzałych limfocytów B produkujących przeciwciała, służące do obrony organizmu między innymi przed infekcjami.
Przebieg choroby bywa bardzo różny. Szpiczak może niszczyć układ kostny, co prowadzi do silnego bólu i patologicznych złamań. Zdarza się również niewydolność nerek i ciężkie zakażenia z powodu obniżonej odporności. Zmienione nowotworowo limfocyty B wytwarzają tylko jeden rodzaj białka (białko monoklonalne), które nie spełnia funkcji ochronnych, a może dodatkowo wywoływać szkody w organizmie.
U większości chorych szpiczak stopniowo niszczy kości - zwłaszcza czaszki, miednicy, łopatki, żebra oraz kręgosłup. To przyczyna bólów kostnych (ma je 75 proc. chorych) oraz patologicznych złamań, do których może dojść po niewielkim urazie czy np. podczas masażu kręgosłupa.
Na szpiczaka zapadają najczęściej osoby po 60. roku życia, tylko u 15 proc. chorych nowotwór jest rozpoznawany przed 60. "W Polsce wykrywa się go co roku u ok. 1500 osób, całkowita liczba chorych szacowana jest na około 7 tysięcy" - powiedziała prof. Anna Dmoszyńska, przewodnicząca Polskiej Grupy Szpiczakowej. Im starsze społeczeństwo, tym więcej chorych na szpiczaka, ich liczba - jeśli wierzyć prognozom demograficznym - będzie zatem rosła.
W ostatnich latach średnia długość życia pacjentów ze szpiczakiem mnogim znacznie się wydłużyła - wprowadzono nowe leki oraz terapie z wykorzystaniem auto-przeszczepiania szpiku kostnego. Obecnie szpiczaka traktuje się jak chorobę przewlekłą.
Jednak leczenie osób w starszym wieku z nowotworami układu krwiotwórczego (i nie tylko krwiotwórczego) jest specyficzne - nie tyle jeśli chodzi o wiek metrykalny, co biologiczny. Choroby i ciężkie przeżycia mogą "postarzyć" organizm. Z jednej strony nowotwór może u starszej osoby rozwijać się wolniej, z drugiej - trudno stosować agresywne metody leczenia, które pacjentom słabym i schorowanym mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
"Współczesny świat narzuca ludziom kult piękna, młodości i bezgranicznej aktywności życiowej. Z jednej strony przyjmujemy istnienie starości i wynikających z niej ograniczeń, a z drugiej wszystkimi możliwymi sposobami uciekamy od tych +smutnych+ tematów" - zauważyła Mariola Kosowicz, kierownik Zakładu Psychoonkologi Centrum Onkologii w Warszawie.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Czy starsi pacjenci otrzymają lepszą ochronę jeszcze w tym sezonie?
- Wyzwania hematoonkologii - na jakie terapie czekają polscy pacjenci?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA