Proteza BMHR - postęp w leczeniu zwyrodnienia stawu biodrowego
INFORMATOR. Kraj
Fot. zdrowemiasto.pl
KAPOPLASTYKA - STAW BIODROWY JAK NOWY
Te wszystkie utrudnienia sprawiły, że już od lat 70 i 80. XX w. prowadzono prace nad rozwiązaniami technicznymi, które sprawdziłyby się lepiej u osób młodych. Z początku nie odnoszono specjalnych sukcesów. "Pierwszą metodą, która okazała się być skuteczna i obecnie jest uważana za najlepszą na świecie dla ludzi młodych była kapoplastyka, zwana też protezą nakładkową. Wprowadzono ją pod koniec lat 90." - przypomniał dr Laskowski. Nosi ona też nazwę Birmingham Hip Resurfacing (w j. angielskim resurfacing oznacza wymianę powierzchni), w skrócie BHR. Jej twórcą jest Anglik, dr Derek McMinn.
Od klasycznej endoprotezoplastyki stawu biodrowego różni się ona tym, że jest znacznie mniej inwazyjna. W technice BHR na głowę, którą zostawia się nietkniętą, nakłada się metalową nakładkę - coś na kształt czapki. Tworzy ona razem z głową kości udowej i panewką ruchomy przegub.
Według dr Laskowskiego, jedną z najważniejszych zalet protezy nakładkowej jest wytrzymałość. Jej obie części są wykonane z twardych i odpornych na tarcie metali (jest to stop chromowo-kobaltowy z domieszką innych metali). "Po 12 latach stosowania tych protez w Anglii, ich przeżywalność wynosi 97-98 proc. Oznacza to, że są one bardzo trwałe i bardzo wolno się zużywają" - podkreślił specjalista. Na podstawie badań laboratoryjnych ścieralności, ich trwałość oceniono na 20-30 lat.
"Wtedy na pewno pojawi się już nowa generacja protez, więc ludzie, którzy teraz przejdą kapoplastykę, mogą liczyć, że ich następna proteza będzie znacznie lepsza" - powiedział dr Laskowski.
Za drugą ważną zaletę specjalista uznał to, że przy protezach nakładkowych praktycznie nie ma ryzyka zwichnięcia. Młodzi ludzie, którym się je wszczepia mogą robić praktycznie wszystko, nawet uprawiać sport.
Ortopeda podkreślił zarazem, że kapoplatyka musi być wykonywana w ośrodkach, które się w tym specjalizują, bo to jest metoda trudna - operacja jest dłuższa i trudniejsza od klasycznego endoprotezowania.
"Oczywiście, jak każda metoda, tak i ta ma pewne wady, bo u ludzi, którzy są uczuleni na metale (kobalt, chrom, mangan, molibden, nikiel i inne) nie można jej zastosować. Poza tym, z powodu pewnego zużywania się, u osób, które ją mają podnosi się poziom jonów metalu we krwi" - wymieniał dr Laskowski. Choć do tej pory nie stwierdzono, aby był to poziom szkodliwy, to u niektórych osób budzi to niepokój.
Jednak z metody BHR nie mogli korzystać wszyscy młodzi ludzie, którzy tego potrzebowali. Nie sprawdzała się ona o tych pacjentów, u których z powodu martwicy doszło do zniszczenia głowy kości udowej. "Na zniszczona głowę nie można bowiem założyć nakładki, bo by odpadła" - wyjaśnił dr Laskowski. Do niedawna ta grupa była zdana na endoprotezy.
W maju 2009 r., a w Polsce w lipcu, odbyła się premiera nowej metody, będącej rozwinięciem kapoplastyki BHR. W skrócie jest ona określana jako BMHR (Birmingham Mid Head Resection).
Aby wszczepić te protezę, ścina się część uszkodzonej głowy, a na szyjce i pozostałej części głowy osadza metalową nakładkę z grubym bolcem.
"Ta metoda jest przeznaczona dla znacznie mniejszej grupy osób. Wskazania do tych protez może mieć 10-20 proc. osób z uszkodzeniem stawu biodrowego" - wyjaśnił dr Laskowski. Dotychczas w Polsce wykonano tą metodą trzy operacje - wszystkie w Carolina Medical Center pod kierunkiem dr. Laskowskiego.
Jak podkreślił specjalista, u dzieci, u których z powodu martwicy głowa kości udowej uległa zniszczeniu, protez się nie wszczepia ze względu na ciągły wzrost. Stosuje się tu leczenie zachowawcze, jak np. wyciąg, czy osteotomie, czyli operacje kości i czeka aż głowa kości ulegnie odbudowaniu. Dziecko musi chodzić o kulach, by nie obciążać stawu.
"Gdy taką martwicę wykryje się szybko i wdroży leczenie zachowawcze, to zniszczenia czasami udaje się ograniczyć i dziecko jeszcze przez kilka czy kilkanaście lat może chodzić na tym stawie w miarę nieźle" - wyjaśnił ortopeda. Wszczepienie protezy można przeprowadzić dopiero, gdy zakończy się faza wzrostu.
LUKSUS NIE DLA WSZYSTKICH
Pierwszym ośrodkiem, który w Polsce wykonywał kapoplastykę była klinika Carolina Medical Center w Warszawie, a dokładnie dr Laskowski. Pierwsi pacjenci zgłosili się na takie operacje w 2002 r. Do dziś w klinice wykonano ich grubo ponad 300.
Obecnie w Polsce kapoplastykę przeprowadza się w kilkunastu ośrodkach. "Niestety, ciągle są to operacje bardzo rzadkie - w krajach bogatszych robi się ich tysiące, a u nas dziesiątki czy setki" - podkreślił dr Laskowski.
Główną przyczyną jest bariera ekonomiczna - implanty są bardzo drogie i kosztują kilkanaście tysięcy złotych. Droga jest również sama operacja, bo jest dłuższa i trudniejsza niż wstawienie endoprotezy. Łączny koszt wynosi 30 tys. zł, czyli 2-3 krotnie więcej niż wstawienie endoprotezy całkowitej stawu biodrowego.
Ze względu na tak wysokie koszty kapoplastyka jest trudno dostępna ramach Narodowego Funduszu Zdrowia, podkreślił dr Laskowski. W ramach refundacji operacje tego typu robi się śladowych ilościach. Oczywiście, osoby, które na to stać, mogą sobie ją wykonać prywatnie.
"Niestety, w Polsce nikt nie liczy kosztów długoterminowych. Nie bierze się więc pod uwagę tego, że skoro endoprotezy zużywają się szybciej, to młodzi ludzie bardzo szybko będą potrzebować drugiej lub trzeciej endoprotezy, co będzie również kosztować, a dla pacjenta będzie wiązało się z większymi powikłaniami i mniejszą sprawnością. Nikt nie jest też zainteresowany tym, czy w wyniku leczenia człowiek wróci do pracy, czy pójdzie na rentę" - podsumował dr Laskowski.
Te wszystkie utrudnienia sprawiły, że już od lat 70 i 80. XX w. prowadzono prace nad rozwiązaniami technicznymi, które sprawdziłyby się lepiej u osób młodych. Z początku nie odnoszono specjalnych sukcesów. "Pierwszą metodą, która okazała się być skuteczna i obecnie jest uważana za najlepszą na świecie dla ludzi młodych była kapoplastyka, zwana też protezą nakładkową. Wprowadzono ją pod koniec lat 90." - przypomniał dr Laskowski. Nosi ona też nazwę Birmingham Hip Resurfacing (w j. angielskim resurfacing oznacza wymianę powierzchni), w skrócie BHR. Jej twórcą jest Anglik, dr Derek McMinn.
Od klasycznej endoprotezoplastyki stawu biodrowego różni się ona tym, że jest znacznie mniej inwazyjna. W technice BHR na głowę, którą zostawia się nietkniętą, nakłada się metalową nakładkę - coś na kształt czapki. Tworzy ona razem z głową kości udowej i panewką ruchomy przegub.
Według dr Laskowskiego, jedną z najważniejszych zalet protezy nakładkowej jest wytrzymałość. Jej obie części są wykonane z twardych i odpornych na tarcie metali (jest to stop chromowo-kobaltowy z domieszką innych metali). "Po 12 latach stosowania tych protez w Anglii, ich przeżywalność wynosi 97-98 proc. Oznacza to, że są one bardzo trwałe i bardzo wolno się zużywają" - podkreślił specjalista. Na podstawie badań laboratoryjnych ścieralności, ich trwałość oceniono na 20-30 lat.
"Wtedy na pewno pojawi się już nowa generacja protez, więc ludzie, którzy teraz przejdą kapoplastykę, mogą liczyć, że ich następna proteza będzie znacznie lepsza" - powiedział dr Laskowski.
Za drugą ważną zaletę specjalista uznał to, że przy protezach nakładkowych praktycznie nie ma ryzyka zwichnięcia. Młodzi ludzie, którym się je wszczepia mogą robić praktycznie wszystko, nawet uprawiać sport.
Ortopeda podkreślił zarazem, że kapoplatyka musi być wykonywana w ośrodkach, które się w tym specjalizują, bo to jest metoda trudna - operacja jest dłuższa i trudniejsza od klasycznego endoprotezowania.
"Oczywiście, jak każda metoda, tak i ta ma pewne wady, bo u ludzi, którzy są uczuleni na metale (kobalt, chrom, mangan, molibden, nikiel i inne) nie można jej zastosować. Poza tym, z powodu pewnego zużywania się, u osób, które ją mają podnosi się poziom jonów metalu we krwi" - wymieniał dr Laskowski. Choć do tej pory nie stwierdzono, aby był to poziom szkodliwy, to u niektórych osób budzi to niepokój.
Jednak z metody BHR nie mogli korzystać wszyscy młodzi ludzie, którzy tego potrzebowali. Nie sprawdzała się ona o tych pacjentów, u których z powodu martwicy doszło do zniszczenia głowy kości udowej. "Na zniszczona głowę nie można bowiem założyć nakładki, bo by odpadła" - wyjaśnił dr Laskowski. Do niedawna ta grupa była zdana na endoprotezy.
W maju 2009 r., a w Polsce w lipcu, odbyła się premiera nowej metody, będącej rozwinięciem kapoplastyki BHR. W skrócie jest ona określana jako BMHR (Birmingham Mid Head Resection).
Aby wszczepić te protezę, ścina się część uszkodzonej głowy, a na szyjce i pozostałej części głowy osadza metalową nakładkę z grubym bolcem.
"Ta metoda jest przeznaczona dla znacznie mniejszej grupy osób. Wskazania do tych protez może mieć 10-20 proc. osób z uszkodzeniem stawu biodrowego" - wyjaśnił dr Laskowski. Dotychczas w Polsce wykonano tą metodą trzy operacje - wszystkie w Carolina Medical Center pod kierunkiem dr. Laskowskiego.
Jak podkreślił specjalista, u dzieci, u których z powodu martwicy głowa kości udowej uległa zniszczeniu, protez się nie wszczepia ze względu na ciągły wzrost. Stosuje się tu leczenie zachowawcze, jak np. wyciąg, czy osteotomie, czyli operacje kości i czeka aż głowa kości ulegnie odbudowaniu. Dziecko musi chodzić o kulach, by nie obciążać stawu.
"Gdy taką martwicę wykryje się szybko i wdroży leczenie zachowawcze, to zniszczenia czasami udaje się ograniczyć i dziecko jeszcze przez kilka czy kilkanaście lat może chodzić na tym stawie w miarę nieźle" - wyjaśnił ortopeda. Wszczepienie protezy można przeprowadzić dopiero, gdy zakończy się faza wzrostu.
LUKSUS NIE DLA WSZYSTKICH
Pierwszym ośrodkiem, który w Polsce wykonywał kapoplastykę była klinika Carolina Medical Center w Warszawie, a dokładnie dr Laskowski. Pierwsi pacjenci zgłosili się na takie operacje w 2002 r. Do dziś w klinice wykonano ich grubo ponad 300.
Obecnie w Polsce kapoplastykę przeprowadza się w kilkunastu ośrodkach. "Niestety, ciągle są to operacje bardzo rzadkie - w krajach bogatszych robi się ich tysiące, a u nas dziesiątki czy setki" - podkreślił dr Laskowski.
Główną przyczyną jest bariera ekonomiczna - implanty są bardzo drogie i kosztują kilkanaście tysięcy złotych. Droga jest również sama operacja, bo jest dłuższa i trudniejsza niż wstawienie endoprotezy. Łączny koszt wynosi 30 tys. zł, czyli 2-3 krotnie więcej niż wstawienie endoprotezy całkowitej stawu biodrowego.
Ze względu na tak wysokie koszty kapoplastyka jest trudno dostępna ramach Narodowego Funduszu Zdrowia, podkreślił dr Laskowski. W ramach refundacji operacje tego typu robi się śladowych ilościach. Oczywiście, osoby, które na to stać, mogą sobie ją wykonać prywatnie.
"Niestety, w Polsce nikt nie liczy kosztów długoterminowych. Nie bierze się więc pod uwagę tego, że skoro endoprotezy zużywają się szybciej, to młodzi ludzie bardzo szybko będą potrzebować drugiej lub trzeciej endoprotezy, co będzie również kosztować, a dla pacjenta będzie wiązało się z większymi powikłaniami i mniejszą sprawnością. Nikt nie jest też zainteresowany tym, czy w wyniku leczenia człowiek wróci do pracy, czy pójdzie na rentę" - podsumował dr Laskowski.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Eksperci apelują o usprawnienie procesu oceny i wprowadzania innowacyjnych szczepionek do Programu Szczepień Ochronnych
- Immunoterapie wysokiej skuteczności od początku choroby – czy to już obowiązujący standard postępowania w SM?
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA