Fot. naukawpolsce.pl
To, co widzimy patrząc na konkretny obraz wynika w dużej mierze z dotychczasowych doświadczeń naszego mózgu i tego, czego zdążyliśmy się nauczyć. Ponieważ każdy z nas ma inne doświadczenia wzrokowe, to patrząc na ten sam obraz wcale nie musimy widzieć tego samego - wyjaśniał prof. Andrzej Wróbel z Instytutu Biologii Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk, podczas wykładu pt. "Co widzi mózg".
Jak wyjaśniał prof. Wróbel, każda z siatkówek oczu ma oddzielne i dość duże pole widzenia. Jednak w rzeczywistości za pomocą jednej siatkówki widzimy obszar wielkości paznokcia kciuka. "Widzimy za pomocą takiego 4-stopniowego tunelu. Cała reszta pola widzenia jest nieuświadomiona" - mówił wykładowca.
Reszta siatkówki służy do tego, że gdy w polu widzenia coś się pojawi, to system komórkowy naprowadza te dwie centralne, 4-stopniowe "klatki" do tego miejsca, byśmy mogli je zobaczyć. "W głowie układa się obraz tego, co widzimy, dlatego mamy poczucie, że widzimy wszystko" - tłumaczył wykładowca.
To, w jaki sposób postrzegamy świat i jak funkcjonuje nasz układ wzrokowy pokazuje tzw. doświadczenie "aha", które odnosi się w większym stopniu do układu czuciowego. Kiedy dotykamy jakiegoś przedmiotu, którego nie widzimy, to na podstawie kilku dotknięć możemy stwierdzić czego dotykamy i wiemy jak to wygląda. Podobnie funkcjonuje nasz układ wzrokowy - opowiadał naukowiec. Pomimo, że widzimy tyle, co paznokieć kciuka, to za chwilę możemy zerknąć w drugie miejsce i w ten sposób układamy całość obrazu - dodał.
Jak wyjaśniał prof. Wróbel, przez siatkówkę dostaje się 100 mld bitów informacji na sekundę, z czego świadomie odbieramy jedynie 100 bitów. Jedynie 1 milionową część informacji, które "wchodzą" przez nasze zmysły możemy sobie uświadomić - podkreślił.
Obraz, który pada na siatkówkę oka jest w sposób nieświadomy i automatyczny przetwarzany na reakcję. "Większość informacji wzrokowych, które wchodzą przez siatkówkę, +wychodzi+ poprzez nieświadome reakcje ruchowe" - wyjaśniał naukowiec.
Zazwyczaj uświadomienie sobie informacji wzrokowej nie jest wcale potrzebne. "Gdy chodzę wokół krzesła, to dobrze bym się o nie nie przewrócił. Wcale nie muszę wiedzieć, że ono tu stoi. Najważniejsze, by mój układ ruchowy tak manewrował, bym przechodził obok krzesła" - mówił wykładowca. Poza tym nie jest możliwe byśmy wszystko odbierali i robili świadomie. "Gdybym zastanawiał się, jak ruszać odpowiednimi mięśniami, by zgiąć rękę to nie starczyłoby mi zdolności umysłowych, by to wszystko pogodzić" - dodał.
Profesor wyjaśniał również dlaczego różne osoby patrząc na ten sam obraz widzą zupełnie różne elementy. Najlepszym przykładem może być znane złudzenie optyczne (dostępne na stronie www.zludzenia.pl/14,3,15.html). Dorosłe osoby dostrzegają na rysunku dwa ludzkie ciała. Pięcioletnie dzieci pytane o to, co widzą na obrazku, odpowiadają, że widzą kilka delfinków.
Jak tłumaczył naukowiec, jeśli często patrzymy na jeden obraz to w rzeczywistości nasz mózg w pewien sposób się go wyucza. "Wtedy między sąsiednimi komórkami tworzą się specjalne połączenia międzykomórkowe. Właśnie takie połączenia powodują, że niektóre kształty dostrzegamy łatwiej niż inne" - wyjaśniał prof. Wróbel.
Ponieważ mózg każdego człowieka jest inny, widzimy to, co przez dłuższy czas obserwowaliśmy i czego zdążyliśmy się nauczyć. Przez całe życie możemy tworzyć nowe połączenia i w ten sposób uczyć się nowych obrazów. Jednak takie połączenia międzykomórkowe nie trwają wiecznie. Te, których używamy rzadko rozluźniają się i zanikają. Jak tłumaczył naukowiec, w korze skroniowej dolnej mamy zespół komórek, które odpowiadają za rozpoznawanie twarzy. Ludzie, którzy kochają psy, dzięki tym komórkom mogą rozpoznawać np. psie pyski.
"Widzenie, to nie jest tworzenie fotografii gdzieś w mózgu. Jest to umiejętność połączenia informacji, która przez siatkówki przychodzi do mózgu, z informacją pochodzącą z aparatu czuciowego. To wszystko razem daje nam świadomość otaczającego świata i własnej obecności w nim" - podsumował naukowiec.
Wykład w warszawskim Pałacu Staszica był odbył się w ramach cyklu spotkań otwartych "Wszechnicy" PAN.
Jak wyjaśniał prof. Wróbel, każda z siatkówek oczu ma oddzielne i dość duże pole widzenia. Jednak w rzeczywistości za pomocą jednej siatkówki widzimy obszar wielkości paznokcia kciuka. "Widzimy za pomocą takiego 4-stopniowego tunelu. Cała reszta pola widzenia jest nieuświadomiona" - mówił wykładowca.
Reszta siatkówki służy do tego, że gdy w polu widzenia coś się pojawi, to system komórkowy naprowadza te dwie centralne, 4-stopniowe "klatki" do tego miejsca, byśmy mogli je zobaczyć. "W głowie układa się obraz tego, co widzimy, dlatego mamy poczucie, że widzimy wszystko" - tłumaczył wykładowca.
To, w jaki sposób postrzegamy świat i jak funkcjonuje nasz układ wzrokowy pokazuje tzw. doświadczenie "aha", które odnosi się w większym stopniu do układu czuciowego. Kiedy dotykamy jakiegoś przedmiotu, którego nie widzimy, to na podstawie kilku dotknięć możemy stwierdzić czego dotykamy i wiemy jak to wygląda. Podobnie funkcjonuje nasz układ wzrokowy - opowiadał naukowiec. Pomimo, że widzimy tyle, co paznokieć kciuka, to za chwilę możemy zerknąć w drugie miejsce i w ten sposób układamy całość obrazu - dodał.
Jak wyjaśniał prof. Wróbel, przez siatkówkę dostaje się 100 mld bitów informacji na sekundę, z czego świadomie odbieramy jedynie 100 bitów. Jedynie 1 milionową część informacji, które "wchodzą" przez nasze zmysły możemy sobie uświadomić - podkreślił.
Obraz, który pada na siatkówkę oka jest w sposób nieświadomy i automatyczny przetwarzany na reakcję. "Większość informacji wzrokowych, które wchodzą przez siatkówkę, +wychodzi+ poprzez nieświadome reakcje ruchowe" - wyjaśniał naukowiec.
Zazwyczaj uświadomienie sobie informacji wzrokowej nie jest wcale potrzebne. "Gdy chodzę wokół krzesła, to dobrze bym się o nie nie przewrócił. Wcale nie muszę wiedzieć, że ono tu stoi. Najważniejsze, by mój układ ruchowy tak manewrował, bym przechodził obok krzesła" - mówił wykładowca. Poza tym nie jest możliwe byśmy wszystko odbierali i robili świadomie. "Gdybym zastanawiał się, jak ruszać odpowiednimi mięśniami, by zgiąć rękę to nie starczyłoby mi zdolności umysłowych, by to wszystko pogodzić" - dodał.
Profesor wyjaśniał również dlaczego różne osoby patrząc na ten sam obraz widzą zupełnie różne elementy. Najlepszym przykładem może być znane złudzenie optyczne (dostępne na stronie www.zludzenia.pl/14,3,15.html). Dorosłe osoby dostrzegają na rysunku dwa ludzkie ciała. Pięcioletnie dzieci pytane o to, co widzą na obrazku, odpowiadają, że widzą kilka delfinków.
Jak tłumaczył naukowiec, jeśli często patrzymy na jeden obraz to w rzeczywistości nasz mózg w pewien sposób się go wyucza. "Wtedy między sąsiednimi komórkami tworzą się specjalne połączenia międzykomórkowe. Właśnie takie połączenia powodują, że niektóre kształty dostrzegamy łatwiej niż inne" - wyjaśniał prof. Wróbel.
Ponieważ mózg każdego człowieka jest inny, widzimy to, co przez dłuższy czas obserwowaliśmy i czego zdążyliśmy się nauczyć. Przez całe życie możemy tworzyć nowe połączenia i w ten sposób uczyć się nowych obrazów. Jednak takie połączenia międzykomórkowe nie trwają wiecznie. Te, których używamy rzadko rozluźniają się i zanikają. Jak tłumaczył naukowiec, w korze skroniowej dolnej mamy zespół komórek, które odpowiadają za rozpoznawanie twarzy. Ludzie, którzy kochają psy, dzięki tym komórkom mogą rozpoznawać np. psie pyski.
"Widzenie, to nie jest tworzenie fotografii gdzieś w mózgu. Jest to umiejętność połączenia informacji, która przez siatkówki przychodzi do mózgu, z informacją pochodzącą z aparatu czuciowego. To wszystko razem daje nam świadomość otaczającego świata i własnej obecności w nim" - podsumował naukowiec.
Wykład w warszawskim Pałacu Staszica był odbył się w ramach cyklu spotkań otwartych "Wszechnicy" PAN.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Eksperci apelują o usprawnienie procesu oceny i wprowadzania innowacyjnych szczepionek do Programu Szczepień Ochronnych
- Immunoterapie wysokiej skuteczności od początku choroby – czy to już obowiązujący standard postępowania w SM?
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA