Prof. Skudrzyk: przyczyną złego humoru Polaków ich samowyobcowanie
Strona główna » Informator » Kraj » Prof. Skudrzyk: przyczyną złego humoru Polaków ich…

Prof. Skudrzyk: przyczyną złego humoru Polaków ich samowyobcowanie

INFORMATOR. Kraj

Mateusz Babak

naukawpolsce.plnaukawpolsce.pl | dodane 26-10-2009

Fot. zdrowemiasto.pl
 
Jedną z przyczyn złego nastroju Polaków jest ich wyobcowywanie się wobec własnych polityków - traktowanie ich w kategoriach "obcych", zamiast "naszych". Receptą jest wzięcie na siebie części odpowiedzialności za ich działanie, a także stosowanie w życiu większych dóz szczerości i humoru - wskazuje filozof, profesor Uniwersytetu Śląskiego, Piotr Skudrzyk.

Podczas wykładu wygłoszonego w ramach Festiwalu Humoru organizowanego od kilku lat m.in. przez Instytut Socjologii UŚ, prof. Skudrzyk przypominał, że poczucie szczęścia i własnej wartości sprzyjają łagodzeniu ocen. Podkreślał też, że humor to przeciwieństwo przygnębienia, złości, agresywności, a także wyobcowania i samotności.

"Przyczyną złego humoru polskich obywateli nie są tylko winy ich polityków, przyczyną tego humoru w większym stopniu są ich winy własne: grzech narodowego samowyobcowania, grzech uznania kierownictwa naszego wspólnego życia za +obcych+. W tej sytuacji nie dziwię się, że mają zły humor" - mówił Skudrzyk.

"Gdybym na wieść o winie własnego syna powiedział mu: +nie uważam Cię już za mojego syna, jesteś mi obcy+, też czułbym się źle. Nawet gdybym miał subiektywne poczucie słuszności, czułbym się podle. Człowiek musi czuć się podle, kiedy zostaje sam, a szczególnie, kiedy w jakimś stopniu jest współwinny tego osamotnienia" - uzasadnił filozof.

Jak mówił, życie publiczne i polityczne jest "matką i ojcem życia indywidualnego" każdej osoby. Nie byłoby jednostek ani ich przeżyć, gdyby nie społeczeństwo, które je karmi i wychowuje. I choć niektórym daje mało, a wychowując zdarza się, że daje złe przykłady, istnieje moralny nakaz dbania o poczucie więzi z tymi, którym zawdzięcza się życie i duszę.

"Społeczeństwo funkcjonuje dzięki polityce. Zbyt przyzwyczailiśmy się brać, co się da od życia społecznego, a następnie drwić i złościć się, że to jest tak mało. Taka postawa jest logiczną sprzecznością. Nie uzyskamy czyjejś poprawy złoszcząc się na niego i drwiąc. Sprzeczność jest jeszcze większa, że drwimy z tego, co jest fundamentem naszego istnienia" - podkreślił Skudrzyk.

Jak dodał, postrzeganie polityki w dużym stopniu zależy od obserwujących. Przytoczył opinię prof. Jana Hartmana, że "polityka to krzywe zwierciadło, w którym przegląda się nasza niezdolność moralizatorska". Wychodząc od niej, Skudrzyk ocenił, że być może to nie polityka jest niemoralna, lecz myślenie Polaków o polityce jest nazbyt skażone zgorzknieniem, nihilizmem, a nawet zawiścią.

"Zły humor polskich obywateli oznacza pęknięcie głębokich warstw więzi narodowych. Politycy to obcy +oni+, nie +swoi+. +Obcy+ też mogą być podziwiani i chwaleni, jeśli na to zasłużą. Jeśli nie zasłużą, nie chcemy mieć z nimi nic wspólnego. Inaczej postępujemy ze +swoimi+. Jeśli +swoi+ postępują niewłaściwie, nie można powiedzieć, że nie ma się z nimi nic wspólnego, bo to przecież +swoi+, z którymi nasze życie jest związane bez względu czy są w lepszej czy gorszej formie" - wskazał naukowiec.

Jak dodał, krytyka "swoich" może być odważna, energiczna, ale powinna być podporządkowana idei utrzymania ze "swoimi" więzi. Jeżeli krytyka zagraża tej więzi, należy ją złagodzić, tak jak łagodzi się krytykę własnego dziecka, kiedy zrobi coś złego - zdajemy sobie bowiem sprawę, że tak ono samo, jak i nasze relacje z nim muszą przetrwać takie trudne momenty.

Filozof przytoczył tu nawiązującą do pojęcia wspólnoty językową grę, autorstwa prof. Jadwigi Mizińskiej: "dobro wspólne, a czyje zło? - pozostaje prywatne". "Niech każdy z nas weźmie na swoją prywatną własność cząstkę społecznego zła, niech powie sobie i innym, że za to zło w jakiejś części życia społecznego czuje się odpowiedzialnym" - zaapelował.

Należy przy tym - jego zdaniem - czuć się zobowiązanym do naprawy tego zła w milczeniu - tak jak w sytuacji, gdy samemu się zawini, nie wypowiada się tyrady ostrych słów pod swoim adresem. Filozof zaznaczył także, że pomocne w naprawie złej atmosfery życia publicznego są: pewność siebie, szczerość, pogoda ducha i poczucie humoru.

Jego zdaniem, aby Polacy przestali wyobcowywać się z życia publicznego i politycznego, powinni zacząć podchodzić do niego z większym rozluźnieniem i szczerością. "Nie skrywajmy siebie, jakimi jesteśmy, nie skrywajmy własnych myśli. Jeśli otoczymy je pogodną otoczką, łatwiej będzie nam je wyjawić" - zasugerował Skudrzyk, dodając że ludzie pogodni i szczęśliwi, są też zwykle łagodniejsi w ocenach.

Z kolei w ludzkim humorze przejawia się mądrość natury, która znajduje w nim dla ludzkiej psychiki sposób wytrzymania ciężaru istnienia. "Humor nie jest przeciwieństwem powagi, jest jej sojusznikiem. Dobry humor jest przeciwieństwem przygnębienia, złości i agresywności, a także ludzkiego wyobcowania i samotności. Może i powinien być także narzędziem mądrego kształtowania atmosfery naszego życia publicznego i politycznego" - ocenił filozof.

Mateusz Babak, 26-10-2009, naukawpolsce.pl

Poinformuj znajomych o tym artykule:

REKLAMA
hemoroidy Krakow
Leczymy urazy sportowe
hemoroidy szczelina odbytu przetoki zylaki konczyn dolnych
------------

REKLAMA
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
REKLAMA
Leczymy urazy sportowe