Prof. Majewski o marketingu w projektach naukowych
INFORMATOR. Kraj
Fot. NCI
W innowacyjnych projektach inwestycyjnych w nauce, które - obok finansowania budżetowego, ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju i z funduszy europejskich - wymagają włączania się partnerów strategicznych z dużego przemysłu, musi być miejsce na marketing - uważa prof. dr hab. n. med. Sławomir Majewski, prorektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, który koordynuje prace nad Centrum Badań Przedklinicznych i Technologii CePT. W rozmowie z PAP naukowiec określa grupy docelowe dla marketingu w nauce.
Jego zdaniem, adresatem działań marketingowych jest przede wszystkim społeczeństwo. Dotyczy to właśnie takich projektów, jak CePT, gdzie na inwestycje przeznaczono aż 360 mln złotych, a koszty zwrócą się - na drodze komercjalizacji wyników badań - dopiero po latach.
CePT to projekt realizowany przez konsorcjum uczelni i instytutów PAN obejmujący budowę infrastruktury dla badań, których celem jest jak najszybsze wprowadzenie wyników przedklinicznych do medycyny praktycznej. W nowoczesnych laboratoriach uczeni będą pracować nad poznaniem mechanizmów chorobowych i opracowaniem nowych terapii w chorobach onkologicznych, kardiologicznych i neurodegeneracyjnych. Więcej o tej inwestycji w serwisie Nauka w Polsce tutaj.
"Jeżeli podatnicy dowiedzą się, że ogromne pieniądze poszły w naukę, to mogą pomyśleć, że uczeni dostali pieniądze tylko na badania i mogą je +zmarnować+. Musimy przekonać ich, że robimy to właśnie z myślą o społeczeństwie, żeby zapobiegać chorobom, leczyć, opracować jak najlepsze rozwiązania terapeutyczne" - wyjaśnia prof. Majewski.
Uczony podkreśla, że zwiększanie potencjału naukowego odbywa się nie tylko po to, żeby pojawiło się więcej publikacji. Dla podatnika ważne jest, że te pieniądze idą zarówno na ważne badania podstawowe, jak i na zastosowania. Zaznacza, że badania podstawowe bezpośrednio nie przekładają się na zastosowanie w praktyce. Jednak takie zastosowania mogą się pojawić w przyszłości, ale opracowanie molekuły czy leku nie jest celem tych badań.
"Celem badań podstawowych jest na przykład poznanie mechanizmu choroby, towarzyszących jej elementarnych zjawisk biologicznych czy chemicznych. Natomiast projekty aplikacyjne prowadzone są z dużym prawdopodobieństwem zastosowania wyników w praktyce. Potrzebne są do tego kolejne pieniądze, bo badania na pograniczu podstawowych i stosowanych są bardzo kosztowne. Nasz projekt jest tak skonstruowany w części merytorycznej, że nawet badania podstawowe będą dotyczyły obszaru ściśle związanego z chorobami cywilizacyjnymi" - zapewnia prof. Majewski.
Marketing kierowany jest także do decydentów, czyli tych, którzy dają pieniądze na badania. Jak mówi profesor, naukowcy udowadniają im, że to właśnie te badania spowodują w obszarze farmakoekonomiki optymalizację leczenia. Przekonują, że nowe markery czy molekuły i nowoczesne rozwiązania spowodują, że zarobi na tym również płatnik usług medycznych i tym samym całe społeczeństwo.
"Następna grupa to nasze środowisko naukowe, często bardzo konserwatywne. Chcemy pokazać uczonym, że w rozmaitych obszarach mogą pracować z myślą o aplikacji swoich badań do praktyki i na tym zarobić - wartość intelektualna powinna być opłacana, zwłaszcza, jeśli się ją skomercjalizuje" - wylicza prof. Majewski.
Tłumaczy, że laboratoria środowiskowe zbudowane w ramach CePT-u nie będą wyłącznie własnością partnerów projektu, ale będą otwarte dla całego środowiska naukowego, również międzynarodowego. Każdy, kto ma ciekawy projekt wpisujący się w bazę i metodykę badań, ma pełne prawa do korzystania z tego sprzętu. Ma również swobodę w wyborze osób do współpracy
"W tej chwili występujemy o fundusze europejskie na tworzenie nowych zespołów naukowych w CePT. Aby zatrudnić nową osobę czy zespół, należy znaleźć przynajmniej częściowe finansowanie na początek tych badań. Najczęściej są to młodzi badacze, post-docowie, czyli osoby po doktoracie, którzy spędzili już kilka lat w świecie pracując w najlepszych laboratoriach. Ale nie tylko. Program REGPOT pozwala pozyskać poważne fundusze żeby sprowadzić do Polski wybitnych uczonych z zagranicy w drodze procedury konkursowej" - mówi rozmówca PAP.
Czwarta grupa docelowa to partnerzy z dużego i średniego przemysłu farmaceutycznego. W opinii prof. Majewskiego, warto pokazywać międzynarodowym koncernom obiecujące badania przedkliniczne, badania potencjalnego leku we wczesnej fazie u ludzi. Taki marketing jest niezbędny, aby przemysł zainwestował w nową technologię.
Profesor podkreśla, że do każdego trzeba mówić inaczej. Marketing projektu CePT prowadzony jest poprzez stronę internetową www.cept.pl , konferencje z udziałem przedstawicieli resortów nauki, zdrowia i rozwoju regionalnego oraz informatory - głównie adresowane do małych i średnich firm farmaceutycznych i do innych ośrodków badawczych. Potencjał projektu omawiają też artykuły prasowe.
"Podatnicy w UE mają prawo wiedzieć, na co idą pieniądze ze wspólnej puli. Musimy zapewnić ich, że fundusze nie ulegną zmarnowaniu, że skorzysta na tym nie tylko społeczeństwo polskie, ale wszyscy - już na etapie badań" - powtarza uczony.
Według niego, marketing jest bardzo ważny w projektach długoterminowych, gdzie zysków z inwestycji można spodziewać się za kilka-kilkanaście lat. Prof. Majewski zaznacza, że chodzi o sprawy przełomowe, a nie o następną wersję aspiryny czy leku onkologicznego, podobnego do już istniejących. Zapewnia, że prace nad nowatorskimi technologiami i lekami zwracają się po wielokroć; trwają długo, ale mogą dać ogromne korzyści. Za przykład może służyć stworzenie jeden z leków izraelskiego Instytutu Weizmanna. Jego opracowanie trwało 16 lat, a przynosi ponad 2 miliardy dolarów zysku rocznie.
Dodaje, że są też badania, które dają wymierne zyski znacznie szybciej, po kilku latach, na przykład opracowanie nowych metod diagnostycznych i technologii medycznych. Korzyści odnoszą wszyscy - naukowcy, przedsiębiorcy i społeczeństwo.
"Zyski z działalności Instytutu Weizmanna szacowane są ogółem na 20 miliardów dolarów rocznie; my musimy oczywiście stąpać po ziemi. Naszym celem jest opracowanie jak największej liczby nowych rozwiązań diagnostyczno-leczniczych mających szanse na wdrożenie do praktyki. Czasem udaje się strzał w dziesiątkę i powstaje lek, na którym instytucje zarabiają krocie, następuje przełom w leczeniu. To nie oznacza, że mniejsze projekty są nieistotne. Jeżeli uda nam się za jakiś czas skomercjalizować kilka projektów rocznie to będzie sukces" - podsumowuje prof. Majewski.
Jego zdaniem, adresatem działań marketingowych jest przede wszystkim społeczeństwo. Dotyczy to właśnie takich projektów, jak CePT, gdzie na inwestycje przeznaczono aż 360 mln złotych, a koszty zwrócą się - na drodze komercjalizacji wyników badań - dopiero po latach.
CePT to projekt realizowany przez konsorcjum uczelni i instytutów PAN obejmujący budowę infrastruktury dla badań, których celem jest jak najszybsze wprowadzenie wyników przedklinicznych do medycyny praktycznej. W nowoczesnych laboratoriach uczeni będą pracować nad poznaniem mechanizmów chorobowych i opracowaniem nowych terapii w chorobach onkologicznych, kardiologicznych i neurodegeneracyjnych. Więcej o tej inwestycji w serwisie Nauka w Polsce tutaj.
"Jeżeli podatnicy dowiedzą się, że ogromne pieniądze poszły w naukę, to mogą pomyśleć, że uczeni dostali pieniądze tylko na badania i mogą je +zmarnować+. Musimy przekonać ich, że robimy to właśnie z myślą o społeczeństwie, żeby zapobiegać chorobom, leczyć, opracować jak najlepsze rozwiązania terapeutyczne" - wyjaśnia prof. Majewski.
Uczony podkreśla, że zwiększanie potencjału naukowego odbywa się nie tylko po to, żeby pojawiło się więcej publikacji. Dla podatnika ważne jest, że te pieniądze idą zarówno na ważne badania podstawowe, jak i na zastosowania. Zaznacza, że badania podstawowe bezpośrednio nie przekładają się na zastosowanie w praktyce. Jednak takie zastosowania mogą się pojawić w przyszłości, ale opracowanie molekuły czy leku nie jest celem tych badań.
"Celem badań podstawowych jest na przykład poznanie mechanizmu choroby, towarzyszących jej elementarnych zjawisk biologicznych czy chemicznych. Natomiast projekty aplikacyjne prowadzone są z dużym prawdopodobieństwem zastosowania wyników w praktyce. Potrzebne są do tego kolejne pieniądze, bo badania na pograniczu podstawowych i stosowanych są bardzo kosztowne. Nasz projekt jest tak skonstruowany w części merytorycznej, że nawet badania podstawowe będą dotyczyły obszaru ściśle związanego z chorobami cywilizacyjnymi" - zapewnia prof. Majewski.
Marketing kierowany jest także do decydentów, czyli tych, którzy dają pieniądze na badania. Jak mówi profesor, naukowcy udowadniają im, że to właśnie te badania spowodują w obszarze farmakoekonomiki optymalizację leczenia. Przekonują, że nowe markery czy molekuły i nowoczesne rozwiązania spowodują, że zarobi na tym również płatnik usług medycznych i tym samym całe społeczeństwo.
"Następna grupa to nasze środowisko naukowe, często bardzo konserwatywne. Chcemy pokazać uczonym, że w rozmaitych obszarach mogą pracować z myślą o aplikacji swoich badań do praktyki i na tym zarobić - wartość intelektualna powinna być opłacana, zwłaszcza, jeśli się ją skomercjalizuje" - wylicza prof. Majewski.
Tłumaczy, że laboratoria środowiskowe zbudowane w ramach CePT-u nie będą wyłącznie własnością partnerów projektu, ale będą otwarte dla całego środowiska naukowego, również międzynarodowego. Każdy, kto ma ciekawy projekt wpisujący się w bazę i metodykę badań, ma pełne prawa do korzystania z tego sprzętu. Ma również swobodę w wyborze osób do współpracy
"W tej chwili występujemy o fundusze europejskie na tworzenie nowych zespołów naukowych w CePT. Aby zatrudnić nową osobę czy zespół, należy znaleźć przynajmniej częściowe finansowanie na początek tych badań. Najczęściej są to młodzi badacze, post-docowie, czyli osoby po doktoracie, którzy spędzili już kilka lat w świecie pracując w najlepszych laboratoriach. Ale nie tylko. Program REGPOT pozwala pozyskać poważne fundusze żeby sprowadzić do Polski wybitnych uczonych z zagranicy w drodze procedury konkursowej" - mówi rozmówca PAP.
Czwarta grupa docelowa to partnerzy z dużego i średniego przemysłu farmaceutycznego. W opinii prof. Majewskiego, warto pokazywać międzynarodowym koncernom obiecujące badania przedkliniczne, badania potencjalnego leku we wczesnej fazie u ludzi. Taki marketing jest niezbędny, aby przemysł zainwestował w nową technologię.
Profesor podkreśla, że do każdego trzeba mówić inaczej. Marketing projektu CePT prowadzony jest poprzez stronę internetową www.cept.pl , konferencje z udziałem przedstawicieli resortów nauki, zdrowia i rozwoju regionalnego oraz informatory - głównie adresowane do małych i średnich firm farmaceutycznych i do innych ośrodków badawczych. Potencjał projektu omawiają też artykuły prasowe.
"Podatnicy w UE mają prawo wiedzieć, na co idą pieniądze ze wspólnej puli. Musimy zapewnić ich, że fundusze nie ulegną zmarnowaniu, że skorzysta na tym nie tylko społeczeństwo polskie, ale wszyscy - już na etapie badań" - powtarza uczony.
Według niego, marketing jest bardzo ważny w projektach długoterminowych, gdzie zysków z inwestycji można spodziewać się za kilka-kilkanaście lat. Prof. Majewski zaznacza, że chodzi o sprawy przełomowe, a nie o następną wersję aspiryny czy leku onkologicznego, podobnego do już istniejących. Zapewnia, że prace nad nowatorskimi technologiami i lekami zwracają się po wielokroć; trwają długo, ale mogą dać ogromne korzyści. Za przykład może służyć stworzenie jeden z leków izraelskiego Instytutu Weizmanna. Jego opracowanie trwało 16 lat, a przynosi ponad 2 miliardy dolarów zysku rocznie.
Dodaje, że są też badania, które dają wymierne zyski znacznie szybciej, po kilku latach, na przykład opracowanie nowych metod diagnostycznych i technologii medycznych. Korzyści odnoszą wszyscy - naukowcy, przedsiębiorcy i społeczeństwo.
"Zyski z działalności Instytutu Weizmanna szacowane są ogółem na 20 miliardów dolarów rocznie; my musimy oczywiście stąpać po ziemi. Naszym celem jest opracowanie jak największej liczby nowych rozwiązań diagnostyczno-leczniczych mających szanse na wdrożenie do praktyki. Czasem udaje się strzał w dziesiątkę i powstaje lek, na którym instytucje zarabiają krocie, następuje przełom w leczeniu. To nie oznacza, że mniejsze projekty są nieistotne. Jeżeli uda nam się za jakiś czas skomercjalizować kilka projektów rocznie to będzie sukces" - podsumowuje prof. Majewski.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Czy starsi pacjenci otrzymają lepszą ochronę jeszcze w tym sezonie?
- Wyzwania hematoonkologii - na jakie terapie czekają polscy pacjenci?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA