Niedoceniane niebezpieczeństwo - zbyt szybkie tętno spoczynkowe
INFORMATOR. Kraj
Fot. naukawpolsce.pl
Przyspieszony do ponad 70 uderzeń na minutę spoczynkowy rytm serca u osób z chorobami wieńcowymi to - zdaniem specjalistów - jeden z niedocenianych dotąd czynników zwiększających u nich ryzyko wystąpienia zawału, udaru i innych powikłań. Również osoby uważające się za zdrowe, u których serce w stanie spoczynku bije powyżej 80 uderzeń na minutę, powinny przejść podstawowe badania - jest to bowiem czynnik mogący wskazywać np. na możliwość występowania nierozpoznanego wcześniej zwiększonego ciśnienia tętniczego lub niedokrwienia mięśnia sercowego.
O wynikach badań sprawdzających m.in. wpływ przyspieszonego pulsu na ryzyko wystąpienia ostrych stanów chorobowych rozmawiali specjaliści z Górnośląskiego Ośrodka Kardiologii w Katowicach- Ochojcu. Badania objęły w 33 krajach blisko 11 tys. osób z chorobami układu sercowo-naczyniowego.
Prof. Zbigniew Gąsior przypomniał, że do podstawowych czynników ryzyka sercowo-naczyniowego zalicza się m.in.: podwyższone ciśnienie skurczowe i rozkurczowe, znaczną różnicę między nimi, wiek pacjenta, palenie tytoniu, podwyższone stężenie cholesterolu, glukozy i cukrzycę, a także otyłość brzuszną.
"Ostatnio podnosi się także znaczenie nowych markerów tego ryzyka, zebranych w publikacji Polskiego Forum Profilaktyki. Wśród nich są wskaźniki dotyczące m.in. uwapnienia tętnic wieńcowych (badanie tomografem), grubości błony wewnętrznej i środkowej tętnicy szyjnej (badanie usg) oraz częstość rytmu serca (badanie pulsu)" - wskazał kardiolog.
Jak podkreślił, ten ostatni wskaźnik jest najłatwiejszy do badania. Jest on o tyle ważny, że chorzy na choroby wieńcowe ze stałą zwiększoną częstością akcji serca (przewlekłą tachykardią) obciążeni są znacznie większym ryzykiem ponownych powikłań, niż chorzy z normalnym pulsem - poniżej 70 uderzeń na minutę.
Przyspieszona akcja serca u osób z chorobą wieńcową może prowokować nie tylko bóle wieńcowe. Zmniejszenie tętna u osób po zawale - zmniejsza prawdopodobieństwo zgonu. To dlatego u chorych po zawale stosowane są leki: popularne beta-blokery, leki określane jako antagoniści wapnia lub najnowsza substancja - iwabradyna.
Prof. Maria Trusz-Gruza wyjaśniła, że w obejmującym ponad 10 tys. osób z 33 krajów badaniu pn. Beautiful oceniano wpływ iwabradyny na powikłania sercowo-naczyniowe u pacjentów z potwierdzoną chorobą niedokrwienną serca i uszkodzeniem pozawałowym lewej komory, a także na pacjentów ze zbyt szybką spoczynkową akcją serca.
Okazało się, że u pacjentów z grupy porównawczej (z częstotliwością skurczów powyżej 70 uderzeń) zaobserwowano m.in. o 46 proc. wyższe ryzyko hospitalizacji z powodu zawału, o ponad 50 proc. - z powodu niewydolności serca, o 38 proc. proc. częstszą potrzebę operacji by-passów lub angioplastyki i o 34 proc. wyższe ryzyko zgonu sercowo-naczyniowego.
"Również różne analizy na populacjach osób zdrowych wykazały, że wyjściowo podwyższona częstość akcji serca, czyli powyżej 75 uderzeń na minutę, decydowała, że po latach u takich osób znacznie częściej coś się działo. Częstość akcji serca u osoby zdrowej powinna mieścić się między 60 a 70 uderzeń na minutę" - zaznaczyła prof. Trusz-Gruza.
"Jestem zdania, że każdy dorosły, który stwierdzi u siebie spoczynkową częstość akcji serca powyżej 80 na minutę, powinien poddać się badaniom podstawowym. Nierzadko u takich osób stwierdza się obecność nadciśnienia tętniczego, które do tej pory nie było rozpoznane" - dodał prof. Gąsior.
Kardiolog przypomniał, że wolniejszej akcji serca w czasie spoczynku sprzyja aktywność fizyczna. Powinna być ona jednak regularna. Aby istotnie zmniejszyć ryzyko zawału serca, zdrowe osoby powinny co najmniej pięć razy w tygodniu przez pół godziny uprawiać dowolną formę aktywności przyspieszającej pracę serca do 130 uderzeń na minutę.
Zdaniem specjalistów, potrzebę utrzymywania prawidłowego pulsu spoczynkowego może obrazować teoria o stałej zaprogramowanej liczbie uderzeń serca w ciągu życia - u człowieka ok. 3 mld. Teorię tę wspierać może np. porównanie żyjących do 240 lat żółwi, których serca kurczą się 6 razy na minutę - z żyjącymi 5 lat myszami, z pulsem 240 razy na minutę.
O wynikach badań sprawdzających m.in. wpływ przyspieszonego pulsu na ryzyko wystąpienia ostrych stanów chorobowych rozmawiali specjaliści z Górnośląskiego Ośrodka Kardiologii w Katowicach- Ochojcu. Badania objęły w 33 krajach blisko 11 tys. osób z chorobami układu sercowo-naczyniowego.
Prof. Zbigniew Gąsior przypomniał, że do podstawowych czynników ryzyka sercowo-naczyniowego zalicza się m.in.: podwyższone ciśnienie skurczowe i rozkurczowe, znaczną różnicę między nimi, wiek pacjenta, palenie tytoniu, podwyższone stężenie cholesterolu, glukozy i cukrzycę, a także otyłość brzuszną.
"Ostatnio podnosi się także znaczenie nowych markerów tego ryzyka, zebranych w publikacji Polskiego Forum Profilaktyki. Wśród nich są wskaźniki dotyczące m.in. uwapnienia tętnic wieńcowych (badanie tomografem), grubości błony wewnętrznej i środkowej tętnicy szyjnej (badanie usg) oraz częstość rytmu serca (badanie pulsu)" - wskazał kardiolog.
Jak podkreślił, ten ostatni wskaźnik jest najłatwiejszy do badania. Jest on o tyle ważny, że chorzy na choroby wieńcowe ze stałą zwiększoną częstością akcji serca (przewlekłą tachykardią) obciążeni są znacznie większym ryzykiem ponownych powikłań, niż chorzy z normalnym pulsem - poniżej 70 uderzeń na minutę.
Przyspieszona akcja serca u osób z chorobą wieńcową może prowokować nie tylko bóle wieńcowe. Zmniejszenie tętna u osób po zawale - zmniejsza prawdopodobieństwo zgonu. To dlatego u chorych po zawale stosowane są leki: popularne beta-blokery, leki określane jako antagoniści wapnia lub najnowsza substancja - iwabradyna.
Prof. Maria Trusz-Gruza wyjaśniła, że w obejmującym ponad 10 tys. osób z 33 krajów badaniu pn. Beautiful oceniano wpływ iwabradyny na powikłania sercowo-naczyniowe u pacjentów z potwierdzoną chorobą niedokrwienną serca i uszkodzeniem pozawałowym lewej komory, a także na pacjentów ze zbyt szybką spoczynkową akcją serca.
Okazało się, że u pacjentów z grupy porównawczej (z częstotliwością skurczów powyżej 70 uderzeń) zaobserwowano m.in. o 46 proc. wyższe ryzyko hospitalizacji z powodu zawału, o ponad 50 proc. - z powodu niewydolności serca, o 38 proc. proc. częstszą potrzebę operacji by-passów lub angioplastyki i o 34 proc. wyższe ryzyko zgonu sercowo-naczyniowego.
"Również różne analizy na populacjach osób zdrowych wykazały, że wyjściowo podwyższona częstość akcji serca, czyli powyżej 75 uderzeń na minutę, decydowała, że po latach u takich osób znacznie częściej coś się działo. Częstość akcji serca u osoby zdrowej powinna mieścić się między 60 a 70 uderzeń na minutę" - zaznaczyła prof. Trusz-Gruza.
"Jestem zdania, że każdy dorosły, który stwierdzi u siebie spoczynkową częstość akcji serca powyżej 80 na minutę, powinien poddać się badaniom podstawowym. Nierzadko u takich osób stwierdza się obecność nadciśnienia tętniczego, które do tej pory nie było rozpoznane" - dodał prof. Gąsior.
Kardiolog przypomniał, że wolniejszej akcji serca w czasie spoczynku sprzyja aktywność fizyczna. Powinna być ona jednak regularna. Aby istotnie zmniejszyć ryzyko zawału serca, zdrowe osoby powinny co najmniej pięć razy w tygodniu przez pół godziny uprawiać dowolną formę aktywności przyspieszającej pracę serca do 130 uderzeń na minutę.
Zdaniem specjalistów, potrzebę utrzymywania prawidłowego pulsu spoczynkowego może obrazować teoria o stałej zaprogramowanej liczbie uderzeń serca w ciągu życia - u człowieka ok. 3 mld. Teorię tę wspierać może np. porównanie żyjących do 240 lat żółwi, których serca kurczą się 6 razy na minutę - z żyjącymi 5 lat myszami, z pulsem 240 razy na minutę.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Eksperci apelują o usprawnienie procesu oceny i wprowadzania innowacyjnych szczepionek do Programu Szczepień Ochronnych
- Immunoterapie wysokiej skuteczności od początku choroby – czy to już obowiązujący standard postępowania w SM?
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA