
Fot. naukawpolsce.pl
Nietypowe, gwałtowne opady deszczu w maju to częściowo efekt unoszącego się nad Europą pyłu, który wyrzuca islandzki wulkan Eyjafjoell - uważa meteorolog dr Katarzyna Grabowska z Zakładu Klimatologii Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych UW.
Jak powiedziała PAP Grabowska, na niekorzystne warunki meteorologiczne nałożył się wpływ wulkanicznych pyłów. To może sprawić, że lato będzie bardziej mokre i chłodniejsze.
"Tak intensywne opady związane są przeważnie z niebezpiecznymi tzw. niżami genueńskimi, które najczęściej docierają do Polski znad Zatoki Genueńskiej na Morzu Śródziemnym w miesiącach letnich. Niż ten zwykle przebywa nad Polską i jej południowymi sąsiadami przez kilka dni, gdyż jego dalsze przemieszczanie blokuje wyż nad wschodnią Europą" - dodała.
Niż, który jest sprawcą obecnych problemów m.in. nad południową Polską, nosi imię Jolanta i ma centrum nad Ukrainą. Jest to masa ciepłego i bardzo wilgotnego powietrza. Jak mówiła Grabowska, nie może ona przemieścić się dalej na północ, bo drogę blokuje mu chłodniejsze powietrze polarnomorskie z zachodu.
"Podobnie jak w lipcu 1997 czy sierpniu 2004 roku efektem spotkania ciepłego i bardzo wilgotnego powietrza znad Morza Śródziemnego z chłodniejszym powietrzem znad Atlantyku oraz obszarami górzystymi (Karpatami) są obfite opady. Zarówno wtedy, jak i teraz spowodowały one gwałtowne powodzie na południu Polski (szczególnie w województwie śląskim i małopolskim). Tym razem taka sytuacja wystąpiła wcześniej, w związku z wybuchem wulkanu na Islandii i krążącym w atmosferze pyłem" - tłumaczyła meteorolog.
Polska i inne kraje naszego regionu, jak wyjaśniła, cierpią z powodu tzw. opadów rozlewnych, czyli jednocześnie intensywnych i długotrwałych. Sytuację pogorszyły dodatkowo krótkotrwałe, punktowe, tzw. nawalne opady z chmur burzowych rozwijających się przed frontami atmosferycznymi w ciepłej masie powietrza.
"Te wilgotne masy powietrza unoszące się nad obszarami górskimi i wyżynnymi południowej Polski ulegały ochłodzeniu i zawarta w nich para wodna kondensowała się w postaci wielkich ilości kropel wody (stąd intensywne opady deszczu, a w wysokich partiach gór - śniegu). Krążące nad Europą pyły wulkaniczne dostarczyły do wyższych warstw atmosfery dodatkowych jąder kondensacji, na których mogła skroplić się para wodna - opadów jest więc więcej niż w normalnej sytuacji" - powiedziała Grabowska.
Sytuacja - jak mówiła - według prognoz ma zacząć poprawiać się już w środę, deszczy długotrwałych będzie mniej. Ale synoptycy nadal przewidują burze i krótkotrwałe intensywne opady, co sprawi, że zagrożenie powodziowe wciąż będzie poważne. Centralne Biuro Prognoz Meteorologicznych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej ocenia, że będzie trzeci (najwyższy) stopień zagrożenia w południowej Polsce i drugi stopień - w środkowej. Tak na niektórych terenach może być nawet do przyszłej środy.
Jak powiedziała PAP Grabowska, na niekorzystne warunki meteorologiczne nałożył się wpływ wulkanicznych pyłów. To może sprawić, że lato będzie bardziej mokre i chłodniejsze.
"Tak intensywne opady związane są przeważnie z niebezpiecznymi tzw. niżami genueńskimi, które najczęściej docierają do Polski znad Zatoki Genueńskiej na Morzu Śródziemnym w miesiącach letnich. Niż ten zwykle przebywa nad Polską i jej południowymi sąsiadami przez kilka dni, gdyż jego dalsze przemieszczanie blokuje wyż nad wschodnią Europą" - dodała.
Niż, który jest sprawcą obecnych problemów m.in. nad południową Polską, nosi imię Jolanta i ma centrum nad Ukrainą. Jest to masa ciepłego i bardzo wilgotnego powietrza. Jak mówiła Grabowska, nie może ona przemieścić się dalej na północ, bo drogę blokuje mu chłodniejsze powietrze polarnomorskie z zachodu.
"Podobnie jak w lipcu 1997 czy sierpniu 2004 roku efektem spotkania ciepłego i bardzo wilgotnego powietrza znad Morza Śródziemnego z chłodniejszym powietrzem znad Atlantyku oraz obszarami górzystymi (Karpatami) są obfite opady. Zarówno wtedy, jak i teraz spowodowały one gwałtowne powodzie na południu Polski (szczególnie w województwie śląskim i małopolskim). Tym razem taka sytuacja wystąpiła wcześniej, w związku z wybuchem wulkanu na Islandii i krążącym w atmosferze pyłem" - tłumaczyła meteorolog.
Polska i inne kraje naszego regionu, jak wyjaśniła, cierpią z powodu tzw. opadów rozlewnych, czyli jednocześnie intensywnych i długotrwałych. Sytuację pogorszyły dodatkowo krótkotrwałe, punktowe, tzw. nawalne opady z chmur burzowych rozwijających się przed frontami atmosferycznymi w ciepłej masie powietrza.
"Te wilgotne masy powietrza unoszące się nad obszarami górskimi i wyżynnymi południowej Polski ulegały ochłodzeniu i zawarta w nich para wodna kondensowała się w postaci wielkich ilości kropel wody (stąd intensywne opady deszczu, a w wysokich partiach gór - śniegu). Krążące nad Europą pyły wulkaniczne dostarczyły do wyższych warstw atmosfery dodatkowych jąder kondensacji, na których mogła skroplić się para wodna - opadów jest więc więcej niż w normalnej sytuacji" - powiedziała Grabowska.
Sytuacja - jak mówiła - według prognoz ma zacząć poprawiać się już w środę, deszczy długotrwałych będzie mniej. Ale synoptycy nadal przewidują burze i krótkotrwałe intensywne opady, co sprawi, że zagrożenie powodziowe wciąż będzie poważne. Centralne Biuro Prognoz Meteorologicznych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej ocenia, że będzie trzeci (najwyższy) stopień zagrożenia w południowej Polsce i drugi stopień - w środkowej. Tak na niektórych terenach może być nawet do przyszłej środy.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Choroba Parkinsona – coraz więcej chorych, coraz pilniejsza potrzeba uruchomienia programu opieki kompleksowej
- „Ambasadorzy profesjonalnej terapii ran” – konkurs dla pielęgniarek i położnych, które zmieniają standardy leczenia ran
- Plaga niewydolności serca: Statystyki nie pozostawiają złudzeń
- Model skróconej ścieżki pacjenta dla szczepień zalecanych w POZ – wnioski z debaty Vaccine Meeting 2025
- Rak płuca – nowe możliwości chirurgii i leczenia okołooperacyjnego. Czy są dostępne w Polsce?
- Świadomy wybór terapii: bezpłatne konsultacje dla pacjentów z diagnozą chłoniaka, przewlekłej białaczki limfocytowej i szpiczaka
- Neurolodzy i psychiatrzy zacieśniają współpracę na rzecz zdrowia mózgu
- Anna Kupiecka o kwietniowej liście refundacyjnej: bardzo ważne decyzje refundacyjne w onkologii
- 15 000 Pracowników Służby Zdrowia w Polsce narażonych na leki niebezpieczne – kluczowa rola bezpiecznego przygotowania leków
- Rekordowe liczby zgonów z powodu grypy
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA
![]() |