Fot. zdrowemiasto.pl
Mycie rąk i nowe metody diagnostyki pozwalają ograniczyć podawanie antybiotyków pacjentom szpitali - mówili specjaliści podczas sympozjum "Optymalizacja antybiotykoterapii w szpitalu", które odbyło się w piątek w Centrum Zdrowia Dziecka.
"W szpitalach zbyt często mamy do czynienia ze szczepami bakterii odpornymi na większość leków. Antybiotyki powinny być stosowane racjonalnie - wtedy, kiedy trzeba"- mówiła prof. Danuta Dzierżanowska, konsultant do spraw klinicznych w Centrum Zdrowia Dziecka. Wielu lekarzy wciąż popełnia podstawowy błąd - najpierw podaje gorączkującemu pacjentowi antybiotyk, a dopiero później pobiera krew do badań.
Jak zaznaczyli eksperci, nawet u pacjentów w ciężkim stanie nie należy podawać antybiotyku przed pobraniem krwi do badań, ponieważ może to zafałszować wyniki. Wczesne rezultaty badań krwi - jak liczba leukocytów czy poziom prokalcytoniny - pozwalają ustalić, czy to rzeczywiście wygląda na zakażenie - tłumaczyli.
Jeśli tak, podaje się silnie działający antybiotyk - nie przypadkowy, a taki na którego skuteczność wydaje się wskazywać obraz kliniczny. W dalszym postępowaniu pomagają wyniki posiewów. Ważne, by leczenie przerwać odpowiednio wcześnie - lepiej leczyć krócej, ale odpowiednio wysoką dawką i we właściwych odstępach - dłuższa przerwa pomiędzy dawkami może zniweczyć skuteczność antybiotykoterapii. Także profilaktyka przedoperacyjna powinna być podawana we właściwym czasie, mniej więcej razem ze znieczuleniem - podkreślała profesor Dzierżanowska.
Dr Paweł Płudowski z CZD zwrócił uwagę na zalety oznaczania stężeń prokalcytoniny - białka, którego poziom zwiększa się w przebiegu zakażeń bakteryjnych, a zwłaszcza przy rozwijającym się zakażeniu uogólnionym (sepsie). Poziom prokalcytoniny można oznaczyć za pomocą większości dostępnych urządzeń do diagnostyki laboratoryjnej, zatem to kosztujące około 50 złotych badanie mogłoby być dostępne zarówno na poziomie przychodni, jak i szpitala.
Jednak - zauważali specjaliści - to właśnie w szpitalach, a konkretnie na OIOM-ach oznaczanie prokalcytoniny może dać największe korzyści. Rosnący poziom tego białka może ostrzec przed grożącą sepsą, co pozwala podjąć odpowiednie leczenie, natomiast spadek do określonego poziomu wskazuje, że można już odstawić antybiotyk. Lepsza kontrola leczenia obniża jego koszt, zwiększa skuteczność i przyspiesza wypisanie pacjenta ze szpitala.
"W Polsce używa się zbyt wiele antybiotyków - to zwiększa koszty leczenia i sprzyja powstawaniu lekoopornych szczepów" - przypomniał dr Płudowski.
Każdy zakażony pacjent rozsiewa w swoim najbliższym otoczeniu szkodliwe bakterie, które mogą być groźne dla kolejnych osób. Jak zaznaczali obecni na sympozjum specjaliści, bardzo prostą, a jednocześnie wciąż zbyt rzadko stosowaną metodą zapobiegania szpitalnym zakażeniom jest mycie rąk - wodą z mydłem lub alkoholem w postaci pianki, żelu czy cieczy.
Wbrew pozorom - zaznaczono na konferencji - lekarze i pielęgniarki miewają z tym problemy. Pomocne mogą być zaprezentowane na sympozjum filmy szkoleniowe i metoda pozwalająca precyzyjnie ocenić skuteczność odkażania rąk - wystarczy przetrzeć je zawierającym fluorescencyjny barwnik alkoholem i włożyć do skrzynki z lampą emitującą ultrafiolet, by widzieć, które miejsca pominęliśmy.
W warunkach szpitalnych bardzo praktyczne jest trwające około pół minuty odkażanie rąk preparatami alkoholowymi (które zawierają dodatki chroniące skórę rąk). Ręce należy odkażać tuż przed dotknięciem pacjenta bądź przedmiotu z jego otoczenia, a następnie przed odejściem od pacjenta - by pozbyć się jego bakterii - radzili eksperci.
Problemem bywa dającą schronienie drobnoustrojom biżuteria (bransoletki, pierścionki), zbyt długie paznokcie czy tipsy - osoby stykające się z pacjentami powinny się ich pozbyć. Nie tylko dla dobra pacjentów - szpitalne bakterie łatwo w ten sposób przynieść do własnego domu - podkreślali uczestnicy spotkania.
"W szpitalach zbyt często mamy do czynienia ze szczepami bakterii odpornymi na większość leków. Antybiotyki powinny być stosowane racjonalnie - wtedy, kiedy trzeba"- mówiła prof. Danuta Dzierżanowska, konsultant do spraw klinicznych w Centrum Zdrowia Dziecka. Wielu lekarzy wciąż popełnia podstawowy błąd - najpierw podaje gorączkującemu pacjentowi antybiotyk, a dopiero później pobiera krew do badań.
Jak zaznaczyli eksperci, nawet u pacjentów w ciężkim stanie nie należy podawać antybiotyku przed pobraniem krwi do badań, ponieważ może to zafałszować wyniki. Wczesne rezultaty badań krwi - jak liczba leukocytów czy poziom prokalcytoniny - pozwalają ustalić, czy to rzeczywiście wygląda na zakażenie - tłumaczyli.
Jeśli tak, podaje się silnie działający antybiotyk - nie przypadkowy, a taki na którego skuteczność wydaje się wskazywać obraz kliniczny. W dalszym postępowaniu pomagają wyniki posiewów. Ważne, by leczenie przerwać odpowiednio wcześnie - lepiej leczyć krócej, ale odpowiednio wysoką dawką i we właściwych odstępach - dłuższa przerwa pomiędzy dawkami może zniweczyć skuteczność antybiotykoterapii. Także profilaktyka przedoperacyjna powinna być podawana we właściwym czasie, mniej więcej razem ze znieczuleniem - podkreślała profesor Dzierżanowska.
Dr Paweł Płudowski z CZD zwrócił uwagę na zalety oznaczania stężeń prokalcytoniny - białka, którego poziom zwiększa się w przebiegu zakażeń bakteryjnych, a zwłaszcza przy rozwijającym się zakażeniu uogólnionym (sepsie). Poziom prokalcytoniny można oznaczyć za pomocą większości dostępnych urządzeń do diagnostyki laboratoryjnej, zatem to kosztujące około 50 złotych badanie mogłoby być dostępne zarówno na poziomie przychodni, jak i szpitala.
Jednak - zauważali specjaliści - to właśnie w szpitalach, a konkretnie na OIOM-ach oznaczanie prokalcytoniny może dać największe korzyści. Rosnący poziom tego białka może ostrzec przed grożącą sepsą, co pozwala podjąć odpowiednie leczenie, natomiast spadek do określonego poziomu wskazuje, że można już odstawić antybiotyk. Lepsza kontrola leczenia obniża jego koszt, zwiększa skuteczność i przyspiesza wypisanie pacjenta ze szpitala.
"W Polsce używa się zbyt wiele antybiotyków - to zwiększa koszty leczenia i sprzyja powstawaniu lekoopornych szczepów" - przypomniał dr Płudowski.
Każdy zakażony pacjent rozsiewa w swoim najbliższym otoczeniu szkodliwe bakterie, które mogą być groźne dla kolejnych osób. Jak zaznaczali obecni na sympozjum specjaliści, bardzo prostą, a jednocześnie wciąż zbyt rzadko stosowaną metodą zapobiegania szpitalnym zakażeniom jest mycie rąk - wodą z mydłem lub alkoholem w postaci pianki, żelu czy cieczy.
Wbrew pozorom - zaznaczono na konferencji - lekarze i pielęgniarki miewają z tym problemy. Pomocne mogą być zaprezentowane na sympozjum filmy szkoleniowe i metoda pozwalająca precyzyjnie ocenić skuteczność odkażania rąk - wystarczy przetrzeć je zawierającym fluorescencyjny barwnik alkoholem i włożyć do skrzynki z lampą emitującą ultrafiolet, by widzieć, które miejsca pominęliśmy.
W warunkach szpitalnych bardzo praktyczne jest trwające około pół minuty odkażanie rąk preparatami alkoholowymi (które zawierają dodatki chroniące skórę rąk). Ręce należy odkażać tuż przed dotknięciem pacjenta bądź przedmiotu z jego otoczenia, a następnie przed odejściem od pacjenta - by pozbyć się jego bakterii - radzili eksperci.
Problemem bywa dającą schronienie drobnoustrojom biżuteria (bransoletki, pierścionki), zbyt długie paznokcie czy tipsy - osoby stykające się z pacjentami powinny się ich pozbyć. Nie tylko dla dobra pacjentów - szpitalne bakterie łatwo w ten sposób przynieść do własnego domu - podkreślali uczestnicy spotkania.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Eksperci apelują o usprawnienie procesu oceny i wprowadzania innowacyjnych szczepionek do Programu Szczepień Ochronnych
- Immunoterapie wysokiej skuteczności od początku choroby – czy to już obowiązujący standard postępowania w SM?
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA