Fot. naukawpolsce.pl
Nowotwory układu moczowego i męskich narządów płciowych są w Polsce ciągle tematem tabu. Dlatego często są rozpoznawane za późno, gdy nie ma już szans na wyleczenie - alarmują lekarze.
Nowotwory złośliwe są nadal główną przyczyną zgonów Polaków przed 60 rokiem życia. "W 2006 roku niemal 24 proc. z nich stanowiły nowotwory urologiczne, czyli nowotwory układu moczowego i męskich narządów płciowych" - przypomniał podczas konferencji prasowej w Warszawie prof. Andrzej Borówka, Krajowy Konsultant w Dziedzinie Urologii. Statystyki wskazują, że liczba zachorowań na nowotwory z tej grupy, do której należą m.in. rak prostaty, rak jądra, rak nerki oraz pęcherza moczowego, systematycznie wzrasta. Na przykład w r. 1991 odnotowano ich 8 tys., a w roku 2005 już 18 tys.
Regularny wzrost zachorowań obserwuje się m.in. w przypadku raka jądra - w ostatnich 30 latach był on niemal trzykrotny. "Rak jądra zalicza się do nowotworów rzadkich - w Polsce rocznie stwierdza się tys. przypadków tego raka. Ale zarazem jest to najczęstszy nowotwór mężczyzn młodych, przed 35 rokiem życia" - podkreśliła dr Iwona Skoneczna z Centrum Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. Najbardziej narażeni na niego są chłopcy z wrodzonymi wadami jąder, np. wnętrostwem, które polega na tym, że jądra nie ulegają zstąpieniu do moszny. W tej grupie, ryzyko raka jądra wzrasta ok. 40-krotnie.
Dla pacjentów ważne jest to, że guzy te należą do najlepiej wyleczalnych nowotworów złośliwych - ok. 90-100 proc. wyleczeń w zależności od stadium wykrycia. Ale warunkiem tego jest wczesna diagnoza, bo guzy te bardzo szybko rosną. Utrudnia ją jednak postawa młodych mężczyzn, którzy albo nie oglądają swojego ciała, albo nie dzielą się niepokojącymi objawami - jak stwardnienie na jądrze - z osobą bliską, oceniła dr Skoneczna.
Problem leży też w tym, że rak jądra nie boli, a gdy zaczyna boleć to albo jest już bardzo duży, albo zdążył dać przerzuty - np. do kręgosłupa. "Jedyne co można zrobić na rzecz profilaktyki nowotworów jądra to wychowywać młode pokolenie w przekonaniu, że trzeba się badać i kontrolować swoje ciało oraz nauczyć je otwarcie mówić o sprawach zdrowotnych uważanych obecnie za tematy tabu" - podsumowała specjalistka.
W przyszłości można się też spodziewać dużego wzrostu zachorowań na raka prostaty, co jest związane z wydłużaniem się średniej życia i starzeniem się społeczeństw, podkreślił prof. Romuald Zdrojowy z Akademii Medycznej we Wrocławiu. Ryzyko raka prostaty rośnie bowiem znacznie wraz z wiekiem. Tylko w 9 proc. jest ono zależne od czynników genetycznych i w niewielkim stopniu - od diety i stylu życia.
"Bardzo ważne jest, by mężczyźni mieli świadomość, że po 50 r. życia muszą regularnie - raz na rok lub dwa lata - sprawdzać poziom białka PSA we krwi i raz w roku poddawać się badaniu prostaty per rectum. Daje to możliwość wykrycia raka tego gruczołu w stadium, w którym można go wyleczyć" - podkreślił prof. Zdrojowy. Badania wskazują, że długość życia pacjentów z wcześnie wykrytym rakiem prostaty nie różni się od osób bez nowotworów.
"W Polsce chorować po męsku znaczy nie ujawniać emocji, nie zgłaszać objawów. Mamy kulturowo ugruntowane przekonanie, że chory mężczyzna musi się szybko pozbierać. Już małym chłopcom wpaja się, że wstyd jest płakać. Dlatego później, jako dorośli, nie potrafią mówić o intymnych sprawach" - wyjaśniała mgr Mariola Kosowicz psycholog kliniczny z Centrum Onkologii Warszawie. Jej zdaniem, bardzo ważne jest uświadamianie mężczyznom, że gdy nie idą się zbadać to nie jest to wyłącznie ich problem, ale też problem ich rodziny i bliskich.
Jak wyjaśnił prof. Jacek Fijuth, wiceprzewodniczący Polskiego Towarzystwa Radioterapii Onkologicznej, rak jądra i rak prostaty oraz ich leczenie są związane z wieloma problemami - natury zdrowotnej i psychologicznej - które mogą dodatkowo powodować zamykanie się pacjentów w sobie.
Młodzi mężczyźni z rakiem jądra muszą mieć świadomość, że przed operacją usunięcia guza powinni oddać swoje nasienie do banku spermy, jeśli w przyszłości chcą mieć dzieci. Bez względu na rodzaj terapii są oni również nieco bardziej narażeni na wrzody trawienne, zaburzenia jelitowe, chorobę niedokrwienną serca, nadciśnienie tętnicze, niewydolność nerek oraz ryzyko niektórych innych nowotworów. "Na pewno psychicznym obciążeniem jest dla nich ograniczenie płodności oraz to, że nie mają jednego jądra" - podkreślił onkolog. Z kolei chorzy z rakiem prostaty, którym usunie się gruczoł, mogą mieć zaburzenia w oddawaniu moczu lub zaburzenia potencji.
Dlatego, zdaniem prof. Fijutha, pacjenci z obydwu grup powinni być otoczeni nie tylko długotrwałą opieką urologiczną, ale też opieką psychologa.
Nowotwory złośliwe są nadal główną przyczyną zgonów Polaków przed 60 rokiem życia. "W 2006 roku niemal 24 proc. z nich stanowiły nowotwory urologiczne, czyli nowotwory układu moczowego i męskich narządów płciowych" - przypomniał podczas konferencji prasowej w Warszawie prof. Andrzej Borówka, Krajowy Konsultant w Dziedzinie Urologii. Statystyki wskazują, że liczba zachorowań na nowotwory z tej grupy, do której należą m.in. rak prostaty, rak jądra, rak nerki oraz pęcherza moczowego, systematycznie wzrasta. Na przykład w r. 1991 odnotowano ich 8 tys., a w roku 2005 już 18 tys.
Regularny wzrost zachorowań obserwuje się m.in. w przypadku raka jądra - w ostatnich 30 latach był on niemal trzykrotny. "Rak jądra zalicza się do nowotworów rzadkich - w Polsce rocznie stwierdza się tys. przypadków tego raka. Ale zarazem jest to najczęstszy nowotwór mężczyzn młodych, przed 35 rokiem życia" - podkreśliła dr Iwona Skoneczna z Centrum Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. Najbardziej narażeni na niego są chłopcy z wrodzonymi wadami jąder, np. wnętrostwem, które polega na tym, że jądra nie ulegają zstąpieniu do moszny. W tej grupie, ryzyko raka jądra wzrasta ok. 40-krotnie.
Dla pacjentów ważne jest to, że guzy te należą do najlepiej wyleczalnych nowotworów złośliwych - ok. 90-100 proc. wyleczeń w zależności od stadium wykrycia. Ale warunkiem tego jest wczesna diagnoza, bo guzy te bardzo szybko rosną. Utrudnia ją jednak postawa młodych mężczyzn, którzy albo nie oglądają swojego ciała, albo nie dzielą się niepokojącymi objawami - jak stwardnienie na jądrze - z osobą bliską, oceniła dr Skoneczna.
Problem leży też w tym, że rak jądra nie boli, a gdy zaczyna boleć to albo jest już bardzo duży, albo zdążył dać przerzuty - np. do kręgosłupa. "Jedyne co można zrobić na rzecz profilaktyki nowotworów jądra to wychowywać młode pokolenie w przekonaniu, że trzeba się badać i kontrolować swoje ciało oraz nauczyć je otwarcie mówić o sprawach zdrowotnych uważanych obecnie za tematy tabu" - podsumowała specjalistka.
W przyszłości można się też spodziewać dużego wzrostu zachorowań na raka prostaty, co jest związane z wydłużaniem się średniej życia i starzeniem się społeczeństw, podkreślił prof. Romuald Zdrojowy z Akademii Medycznej we Wrocławiu. Ryzyko raka prostaty rośnie bowiem znacznie wraz z wiekiem. Tylko w 9 proc. jest ono zależne od czynników genetycznych i w niewielkim stopniu - od diety i stylu życia.
"Bardzo ważne jest, by mężczyźni mieli świadomość, że po 50 r. życia muszą regularnie - raz na rok lub dwa lata - sprawdzać poziom białka PSA we krwi i raz w roku poddawać się badaniu prostaty per rectum. Daje to możliwość wykrycia raka tego gruczołu w stadium, w którym można go wyleczyć" - podkreślił prof. Zdrojowy. Badania wskazują, że długość życia pacjentów z wcześnie wykrytym rakiem prostaty nie różni się od osób bez nowotworów.
"W Polsce chorować po męsku znaczy nie ujawniać emocji, nie zgłaszać objawów. Mamy kulturowo ugruntowane przekonanie, że chory mężczyzna musi się szybko pozbierać. Już małym chłopcom wpaja się, że wstyd jest płakać. Dlatego później, jako dorośli, nie potrafią mówić o intymnych sprawach" - wyjaśniała mgr Mariola Kosowicz psycholog kliniczny z Centrum Onkologii Warszawie. Jej zdaniem, bardzo ważne jest uświadamianie mężczyznom, że gdy nie idą się zbadać to nie jest to wyłącznie ich problem, ale też problem ich rodziny i bliskich.
Jak wyjaśnił prof. Jacek Fijuth, wiceprzewodniczący Polskiego Towarzystwa Radioterapii Onkologicznej, rak jądra i rak prostaty oraz ich leczenie są związane z wieloma problemami - natury zdrowotnej i psychologicznej - które mogą dodatkowo powodować zamykanie się pacjentów w sobie.
Młodzi mężczyźni z rakiem jądra muszą mieć świadomość, że przed operacją usunięcia guza powinni oddać swoje nasienie do banku spermy, jeśli w przyszłości chcą mieć dzieci. Bez względu na rodzaj terapii są oni również nieco bardziej narażeni na wrzody trawienne, zaburzenia jelitowe, chorobę niedokrwienną serca, nadciśnienie tętnicze, niewydolność nerek oraz ryzyko niektórych innych nowotworów. "Na pewno psychicznym obciążeniem jest dla nich ograniczenie płodności oraz to, że nie mają jednego jądra" - podkreślił onkolog. Z kolei chorzy z rakiem prostaty, którym usunie się gruczoł, mogą mieć zaburzenia w oddawaniu moczu lub zaburzenia potencji.
Dlatego, zdaniem prof. Fijutha, pacjenci z obydwu grup powinni być otoczeni nie tylko długotrwałą opieką urologiczną, ale też opieką psychologa.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Eksperci apelują o usprawnienie procesu oceny i wprowadzania innowacyjnych szczepionek do Programu Szczepień Ochronnych
- Immunoterapie wysokiej skuteczności od początku choroby – czy to już obowiązujący standard postępowania w SM?
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA