Malaria to realne zagrożenie dla podróżników
Strona główna » Informator » Kraj » Malaria to realne zagrożenie dla podróżników

Malaria to realne zagrożenie dla podróżników

INFORMATOR. Kraj

Joanna Morga

naukawpolsce.plnaukawpolsce.pl | dodane 01-06-2011

Fot. naukawpolsce.pl
 
Malaria, zakaźna choroba pasożytnicza, jest śmiertelnym zagrożeniem dla podróżujących w tropiki. W Polsce co roku ktoś umiera z jej powodu. Dlatego przed podróżą w rejony występowania malarii trzeba zadbać o profilaktykę - przypominają eksperci medycyny podróży. "Osoby, które udają się w rejony endemiczne malarii (tj. rejony jej naturalnego występowania - PAP) i nie stosują profilaktyki przeciwmalarycznej, przerywają ją lub stosują złą profilaktykę, są narażone na zgon" - ostrzega dr Piotr Kajfasz z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie.

Statystyki wskazują, że śmiertelność z powodu malarii wśród Polaków jest kilka razy wyższa niż w wielu krajach Europy Zachodniej (w porównaniu z Francją nawet 10 razy wyższa). Zdaniem ekspertów, przyczyną tych różnic jest fakt, że Polacy lekceważą najskuteczniejszą profilaktykę w postaci leków przeciwmalarycznych.

Potwierdzeniem tego może być historia dwóch polskich misjonarzy, którzy w lutym 2011 r. pojechali na misję do Sierra Leone i nie zastosowali profilaktyki lekowej. Obydwaj zarazili się malarią, a jeden z nich zmarł podczas powrotu do Polski - w Berlinie. Drugiego uratowało tylko to, że na własną rękę przyjął 4 tabletki najskuteczniejszego leku na malarię (była to jedna z trzech dawek całej terapii). Udało się go wyleczyć już w Polsce.

Nasz kraj został w 1963 r. uznany za wolny od rodzimej malarii. Jednak od 1984 r. co roku ktoś w Polsce umiera z powodu malarii, którą zaraził się w podróży. Poza tym, zgony Polaków z powodu tej choroby zdarzają się również poza granicami kraju.

Malaria występuje w ponad 110 krajach. Wiele z nich jest częstym celem podróży. Zalicza się tu m.in. południowy Meksyk, Amerykę Środkową, Karaiby, Amerykę Południową (zwłaszcza dorzecze Amazonki i Orinoko), całą Afrykę Subsaharyjską i Madagaskar, Centralną Azję (Tadżykistan, Afganistan, Azerbejdżan), Indie, Indochiny, Indonezję, Papuę Nową Gwineę oraz wyspy Oceanii.

"Turysta jadący w tropiki nigdy do końca nie może być pewien, że nie będzie narażony na malarię" - zaznacza dr Kajfasz. Na przykład, choroba teoretycznie nie zagraża turystom udającym się do Egiptu czy Tunezji, ale możemy się nią zarazić jeśli znajdziemy się blisko granicy Egiptu z Sudanem lub Tunezji z Irakiem (Kurdystan).

W rejonach endemicznych malarii mieszka ok. 3,5 mld ludzi, a co roku odwiedza je ok. 30 mln turystów. 30 tys. z nich (tj. jeden na 1000) zaraża się malarią, z czego połowę stanowią Europejczycy.

Malaria (po polsku zimnica) jest wywoływana przez pierwotniaka - zarodźca malarii (rodzaj Plasmodium), którego przenoszą samice komara widliszka. Dotychczas znane były cztery gatunki zarodźca powodujące malarię, ale w ostatnich latach pojawił się piąty - Plasmodium knowlesi (zarodziec małpi), który przeniósł się z małp na człowieka.

Ograniczanie liczby ugryzień komarów jest jednym z najważniejszych elementów profilaktyki przeciwmalarycznej w tropiku, podkreśla dr Kajfasz. "Jesteśmy na nie najbardziej narażeni pod koniec pory deszczowej, w pobliżu miejsc lęgowych komarów, takich jak mokradła" - tłumaczy specjalista. Komary przenoszące malarię są najbardziej aktywne od zachodu do wschodu słońca, ale te, które przenoszą dengę lub żółtą gorączkę mają największą aktywność w ciągu dnia.

Dlatego przez 24 godz. na dobę trzeba stosować repelenty, tj. preparaty zawierające związki odstraszające owady. Najczęściej jest to DEET (meta-N,N-dietylotoluamid), który jest nietoksyczny i nie drażni skóry. W przypadku, dzieci jego zawartość nie powinna przekraczać 30 proc. Repelent należy dokładnie rozsmarować na ciele, bo komary mogą siadać na skórze już w odległości 4 cm od miejsca pokrytego preparatem. Należy go zastosować ponownie po każdym prysznicu, kąpieli w morzu, gdy jest silny wiatr lub gdy się spocimy.

Dr Kajfasz zaznacza, że wbrew powszechnym poglądom, olejki aromatyczne i witamina B1 mają bardzo nikłą skuteczność w odstraszaniu komarów. Picie dużych ilości alkoholu również nie uchroni przed malarią.

Ponadto, powinno się stosować moskitiery kupione w profesjonalnym sklepie, nasączone środkiem owadobójczym. Jeśli w pokoju, w którym mieszkamy jest wentylator, należy go włączać, bo komarom trudniej będzie namierzyć cel. Przed snem najlepiej wybić wszystkie komary w pomieszczeniu.

Dobrze jest zakrywać całe ciało - ubierać bluzki i spodnie z długim rękawem, nie zapominać o skarpetach, choć w tropiku może to być trudne. Powinno się też nosić jasne ubrania, bo ciemne wieczorem oddają ciepło, które przyciąga komary.

Te wszystkie sposoby nie zabezpieczą nas jednak całkowicie przez zarażeniem. A ponieważ ciągle brak skutecznej szczepionki przeciw malarii godnej polecenia turystom. Podstawą jest stosowanie tzw. chemioprofilaktyki w postaci leków przeciw malarii. Zalicza się tu starsze środki, takie jak chlorokina, meflokina, proguanil, doksycyklina oraz najnowszy i najskuteczniejszy preparat, będący kombinacją dwóch leków - proguanilu z atowakwonem.

Informacji odnośnie doboru leku przeciw malarii, a także szczepień przeciw innym chorobom zakaźnym, przed wyjazdem należy zasięgnąć u lekarza zajmującego się medycyną podróży w profesjonalnym ośrodku. Posiada on bowiem wiedzę na temat obszarów występowania malarii i skuteczności poszczególnych leków. Jest to bardzo ważne, bo w wielu rejonach świata zarodźce zdołały nabyć oporności na starsze leki przeciwmalaryczne. Przepisując profilaktykę lekarz musi też uwzględnić wiek, płeć i stan zdrowia pacjenta oraz przyjmowane przez niego inne leki.

Przed najgroźniejszym zarodźcem malarii - Plasmodium falciparum, który odpowiada za większość zgonów z powodu tej choroby - najlepiej chroni lek, będący kombinacją proguanilu i atowakwonu. Jest to jedyny lek zalecany przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) zarówno w profilaktyce maralii wywołanej przez P. falciparum, jak i jej leczeniu. Do jego zalet należy też mała liczba działań niepożądanych i wygoda stosowania. "Zażywa się go dzień przed wyjazdem, podczas pobytu w strefie malarycznej i tydzień po powrocie z niej, podczas gdy inne leki trzeba zażywać jeszcze przez 28 dni po powrocie" - wyjaśnia dr Kajfasz. Lek nie nasila łuszczycy, nie ma wpływu na psychikę i koordynację ruchową (jak meflokina, która może powodować spadek nastroju), nie powoduje koszmarów nocnych, a u osób nurkujących nie wyzwala objawów choroby dekompresyjnej. Można go stosować u dzieci, ale dawkę może dobrać tylko lekarz.

Jak podkreśla dr Kajfasz, dla chemioprewencji nie ma alternatywy w Afryce Subsaharyjskiej i Oceanii. "W innych regionach dopuszcza się - po konsultacji z lekarzem - stosowanie tzw. terapii wyczekującej" - tłumaczy specjalista. Polega ona na zastosowaniu leków - ale w znacznie większej dawce niż profilaktyczna - dopiero wtedy, gdy zachorujemy. Dlatego, każdy turysta musi wiedzieć, jakie są symptomy malarii (pojawiają się najwcześniej po tygodniu, a najpóźniej po dwóch miesiącach, ale w przypadku dwóch gatunków zarodźca - nawet po roku).

"Pierwsze objawy - gorączka i dreszcze, ogólny ból ciała, stawów, mięśni, silny ból głowy - są nie do odróżnienia od przeziębienia i grypy. Charakterystyczne dla malarii jest to, że człowiek ma poczucie zagrożenia i odczuwa zimno nieporównywalnie większe niż przy przeziębieniu. Są to jednak objawy subiektywne, dlatego lekarzowi trudno je ocenić" - wyjaśnia dr Kajfasz. Czasami pojawiają się też kaszel, wymioty, biegunka.

Według dra Kajfasza, jeśli ktoś stosował profilaktykę przeciwmalaryczną to mało prawdopodobne, by zachorował, ale trzeba pamiętać, że nie ma leków w 100 proc. skutecznych i że mogło nam się zdarzyć pominięcie dawki leku, np. po nocnej zabawie. Dlatego, jeśli po powrocie z tropiku wystąpią objawy mogące świadczyć o malarii, konieczne jest zgłoszenie się do lekarza w wyspecjalizowanym ośrodku medycyny podróży.

"Wybierając się w tropiki nie lekceważmy zagrożenia malarią. Pamiętajmy, że to my jesteśmy na wakacjach, ale komar nie" - podsumowuje dr Kajfasz.

Joanna Morga, 01-06-2011, naukawpolsce.pl

Poinformuj znajomych o tym artykule:

REKLAMA
hemoroidy Krakow
Leczymy urazy sportowe
hemoroidy szczelina odbytu przetoki zylaki konczyn dolnych
------------

REKLAMA
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
REKLAMA
Leczymy urazy sportowe