Lekarze: chcemy leczyć chorych na szpiczaka zgodnie ze standardami
INFORMATOR. Kraj
Fot. zdrowemiasto.pl
Hematolodzy w Polsce ciągle nie mogą leczyć zgodnie ze światowymi standardami chorych na szpiczaka mnogiego, złośliwy nowotwór krwi - alarmowali lekarze w środę na konferencji prasowej w Warszawie.
Jak podkreślali, mimo obietnic resortu zdrowia sprzed 1,5 roku ciągle brak programu terapeutycznego pozwalającego leczyć lenalidomidem (nowoczesny lek immunomodulujący - PAP) tych chorych na szpiczaka, u których nie można stosować innych leków. Jest to grupa pacjentów, u których doszło do nawrotu choroby po terapii lekiem o nazwie bortezomib lub u których na innych lekach wystąpiło powikłanie w postaci polineuropatii, tj. uszkodzenia nerwów obwodowych, które może nawet doprowadzić do kalectwa.
Były wiceminister zdrowia Marek Twardowski mówił w maju 2010 r., że taki program terapeutyczny zostanie przyjęty we wrześniu 2010 r.
"Z tego, co się dowiedziałem, program ten czeka na razie na ocenę w Agencji Oceny Technologii Medycznych" - powiedział prof. Aleksander Skotnicki, kierownik Katedry i Kliniki Hematologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Informację tę potwierdził w piśmie przesłanym PAP rzecznik prasowy MZ Piotr Olechno. "Wydanie rekomendacji przez prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych pozwoli na niezwłoczne umieszczenie powyższego programu w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia" - napisał. Zaznaczył też, że zgodnie ze stanowiskiem Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) leczenie preparatem linanlidomid chorych z rozpoznaniem szpiczaka mnogiego jest prowadzone w ramach chemioterapii niestandardowej.
Wymaga to indywidualnej zgody NFZ, która jest przyznawana pacjentowi raz na trzy miesiące.
Problem jednak w tym - podkreślali hematolodzy na spotkaniu - że fundusze na lek są rozliczane w ramach kontraktu szpitala z NFZ. A ponieważ lenalidomid jest drogi - cena miesięcznej terapii wynosi 20 tys. zł - a pieniądze są potrzebne również na leczenie pacjentów z innymi chorobami, więc szpitale się zadłużają. "Ja, lecząc swoich pacjentów, generuję dla szpitala co najmniej 1,2 mln długu rocznie" - podkreślił prof. Skotnicki. Dlatego dyrektorzy placówek nie chcą przeznaczać funduszy na chemioterapię niestandardową.
"Przykre jest to, że w Polsce hematolog musi walczyć o chorego z Ministerstwem Zdrowia, NFZ oraz dyrektorem szpitala" - dodał specjalista.
Według Wiesławy Adamiec, prezes Fundacji "Carita - Żyć ze Szpiczakiem", w wielu województwach dyrektorzy szpitali wymagają, by chory, który otrzymał zgodę NFZ na leczenie lenalidomidem, przyniósł ze sobą pisemne zapewnienie z funduszu, że na pewno zapłaci on za terapię.
W bardzo trudnej sytuacji finansowej jest również Klinika Hematologii i Transplantologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. "W tym roku kontrakt z NFZ wykorzystaliśmy na kontynuację leczenia lenalidomidem tych chorych, u których lek został włączony wcześniej i u których zadziałał. Aby leczyć nowych chorych szpital musi kupować go z własnych funduszy" - tłumaczyła dr Maria Bieniaszewska z GUM.
Według prof. Anny Dmoszyńskiej, przewodniczącej Polskiej Grupy Szpiczakowej, jeśli u chorego na szpiczaka mnogiego rozwija się polineuropatia, to na całym świecie podaje mu się lenalidomid. A jeśli cierpi on na niewydolność nerek, to lekiem z wyboru jest bortezomib. Tymczasem w Polsce niewydolność nerek jest przeciwwskazaniem do zastosowania tego leku u pacjenta.
Rzecznik MZ zapewnił w piśmie skierowanym do PAP, że MZ planuje przystąpić do nowelizacji programu "w zakresie umożliwiającym leczenie w pierwszej linii preparatem bortezomib". Zwrócił zarazem uwagę, że w obecnym programie leczenia bortezomibem w drugiej, trzeciej lub czwartej linii nie ma zapisu dyskwalifikującego chorych z niewydolnością nerek. Wyjątkiem jest niewydolność "w następstwie podawania bortezomibu".
W rozmowie z PAP krajowy konsultant ds. hematologii prof. Wiesław Jędrzejczak podkreślił jednak, że zgodnie z obecnymi zapisami programu pacjenci z niewydolnością nie mogą otrzymać bortezomibu. Nie jest to napisane wprost, ale zapisy programu dyskwalifikują wszystkich chorych z klirensem kreatyniny (wskaźnik czynności nerek - PAP) gorszym niż u zdrowej osoby - wyjaśnił.
Jak ocenił prof. Skotnicki, w Polsce lenalidomid jest stosowany w bardzo niewielkiej grupie pacjentów ze szpiczakiem, tj. u 150 na ok. 8 tys. wszystkich chorych. Dodał, że jest to lek skuteczny i bezpieczny, dzięki niemu chorzy mogą uniknąć niesprawności i prowadzić normalne życie.
"Jako pacjenci mamy już dość obietnic decydentów. Nie można obiecywać różnych rzeczy w kółko, bo nowotwór nie poczeka, będzie się rozwijał" - mówił na spotkaniu Jacek Gugulski, prezes Polskiej Koalicji Organizacji Pacjentów Onkologicznych. Zaapelował jednocześnie o to, by decyzje o leczeniu pacjentów podejmowali lekarze, a nie urzędnicy.
Jak podkreślali, mimo obietnic resortu zdrowia sprzed 1,5 roku ciągle brak programu terapeutycznego pozwalającego leczyć lenalidomidem (nowoczesny lek immunomodulujący - PAP) tych chorych na szpiczaka, u których nie można stosować innych leków. Jest to grupa pacjentów, u których doszło do nawrotu choroby po terapii lekiem o nazwie bortezomib lub u których na innych lekach wystąpiło powikłanie w postaci polineuropatii, tj. uszkodzenia nerwów obwodowych, które może nawet doprowadzić do kalectwa.
Były wiceminister zdrowia Marek Twardowski mówił w maju 2010 r., że taki program terapeutyczny zostanie przyjęty we wrześniu 2010 r.
"Z tego, co się dowiedziałem, program ten czeka na razie na ocenę w Agencji Oceny Technologii Medycznych" - powiedział prof. Aleksander Skotnicki, kierownik Katedry i Kliniki Hematologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Informację tę potwierdził w piśmie przesłanym PAP rzecznik prasowy MZ Piotr Olechno. "Wydanie rekomendacji przez prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych pozwoli na niezwłoczne umieszczenie powyższego programu w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia" - napisał. Zaznaczył też, że zgodnie ze stanowiskiem Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) leczenie preparatem linanlidomid chorych z rozpoznaniem szpiczaka mnogiego jest prowadzone w ramach chemioterapii niestandardowej.
Wymaga to indywidualnej zgody NFZ, która jest przyznawana pacjentowi raz na trzy miesiące.
Problem jednak w tym - podkreślali hematolodzy na spotkaniu - że fundusze na lek są rozliczane w ramach kontraktu szpitala z NFZ. A ponieważ lenalidomid jest drogi - cena miesięcznej terapii wynosi 20 tys. zł - a pieniądze są potrzebne również na leczenie pacjentów z innymi chorobami, więc szpitale się zadłużają. "Ja, lecząc swoich pacjentów, generuję dla szpitala co najmniej 1,2 mln długu rocznie" - podkreślił prof. Skotnicki. Dlatego dyrektorzy placówek nie chcą przeznaczać funduszy na chemioterapię niestandardową.
"Przykre jest to, że w Polsce hematolog musi walczyć o chorego z Ministerstwem Zdrowia, NFZ oraz dyrektorem szpitala" - dodał specjalista.
Według Wiesławy Adamiec, prezes Fundacji "Carita - Żyć ze Szpiczakiem", w wielu województwach dyrektorzy szpitali wymagają, by chory, który otrzymał zgodę NFZ na leczenie lenalidomidem, przyniósł ze sobą pisemne zapewnienie z funduszu, że na pewno zapłaci on za terapię.
W bardzo trudnej sytuacji finansowej jest również Klinika Hematologii i Transplantologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. "W tym roku kontrakt z NFZ wykorzystaliśmy na kontynuację leczenia lenalidomidem tych chorych, u których lek został włączony wcześniej i u których zadziałał. Aby leczyć nowych chorych szpital musi kupować go z własnych funduszy" - tłumaczyła dr Maria Bieniaszewska z GUM.
Według prof. Anny Dmoszyńskiej, przewodniczącej Polskiej Grupy Szpiczakowej, jeśli u chorego na szpiczaka mnogiego rozwija się polineuropatia, to na całym świecie podaje mu się lenalidomid. A jeśli cierpi on na niewydolność nerek, to lekiem z wyboru jest bortezomib. Tymczasem w Polsce niewydolność nerek jest przeciwwskazaniem do zastosowania tego leku u pacjenta.
Rzecznik MZ zapewnił w piśmie skierowanym do PAP, że MZ planuje przystąpić do nowelizacji programu "w zakresie umożliwiającym leczenie w pierwszej linii preparatem bortezomib". Zwrócił zarazem uwagę, że w obecnym programie leczenia bortezomibem w drugiej, trzeciej lub czwartej linii nie ma zapisu dyskwalifikującego chorych z niewydolnością nerek. Wyjątkiem jest niewydolność "w następstwie podawania bortezomibu".
W rozmowie z PAP krajowy konsultant ds. hematologii prof. Wiesław Jędrzejczak podkreślił jednak, że zgodnie z obecnymi zapisami programu pacjenci z niewydolnością nie mogą otrzymać bortezomibu. Nie jest to napisane wprost, ale zapisy programu dyskwalifikują wszystkich chorych z klirensem kreatyniny (wskaźnik czynności nerek - PAP) gorszym niż u zdrowej osoby - wyjaśnił.
Jak ocenił prof. Skotnicki, w Polsce lenalidomid jest stosowany w bardzo niewielkiej grupie pacjentów ze szpiczakiem, tj. u 150 na ok. 8 tys. wszystkich chorych. Dodał, że jest to lek skuteczny i bezpieczny, dzięki niemu chorzy mogą uniknąć niesprawności i prowadzić normalne życie.
"Jako pacjenci mamy już dość obietnic decydentów. Nie można obiecywać różnych rzeczy w kółko, bo nowotwór nie poczeka, będzie się rozwijał" - mówił na spotkaniu Jacek Gugulski, prezes Polskiej Koalicji Organizacji Pacjentów Onkologicznych. Zaapelował jednocześnie o to, by decyzje o leczeniu pacjentów podejmowali lekarze, a nie urzędnicy.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Czy starsi pacjenci otrzymają lepszą ochronę jeszcze w tym sezonie?
- Wyzwania hematoonkologii - na jakie terapie czekają polscy pacjenci?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA