Eksperci: poród naturalny najbezpieczniejszy dla matki i dziecka
INFORMATOR. Kraj
Fot. zdrowemiasto.pl
Poród naturalny jest najbezpieczniejszy dla dziecka i matki, a obecnie może on być również łatwiejszy i mniej bolesny - mówili eksperci 18 kwietnia na spotkaniu prasowym w Warszawie.
"Kobiety, które zdecydowały się rodzić drogami natury, ale boją się bólu, mają teraz do dyspozycji - oprócz znieczulenia - bezpieczny dla dziecka i matki żel położniczy. Zmniejsza on o 30-40 proc. siły tarcia w kanale rodnym, przez który dziecko przychodzi na świat, a w związku z tym redukuje ból i ryzyko uszkodzenia krocza" - powiedziała dr med. Urszula Markowska z Katedry Ginekologii i Położnictwa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Badania prowadzone wśród ponad 30 tys. ciężarnych wykazały, że zastosowanie żelu położniczego (Dianatal) o jedną trzecią (średnio 26 minut) skraca II fazę porodu, tj. okres wypierania płodu, a w związku z tym redukuje częstość bolesnych pęknięć krocza i uszkodzeń dna miednicy. Cały poród skraca się średnio o 106 min., czyli również o jedną trzecią. W polskich szpitalach, żel został dotychczas wykorzystany przy ponad 100 porodach.
Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2010 r. aż 34 proc. spośród 418 tys. urodzonych w Polsce dzieci przyszło na świat przez cesarskie cięcie. Tymczasem, zgodnie z ustaleniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), odsetek ciężarnych, które mają ścisłe wskazania do tego typu porodu wynosi ok. 15 proc.
Mimo to, na całym świecie, liczba cesarskich cięć systematycznie wzrasta, podkreślił prof. Romuald Dębski, kierownik Kliniki Położnictwa i Ginekologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. Dotyczy to zwłaszcza krajów Ameryki Południowej, jak Chile i Brazylia oraz Chin. W Polsce w 2005 r. odsetek tych porodów wynosił 27 proc., a w 2009 r. - 32 proc. "Gdy zaczynałem pracować jako położnik, odsetek cesarskich cięć wynosił 8 proc., a teraz w niektórych szpitalach przekracza 60 proc." - powiedział specjalista.
Jego zdaniem przyczyny tego zjawiska są złożone. Po pierwsze, obecnie rodzi coraz więcej kobiet, które nie miałyby szans urodzić naturalnie, np. wiele pań leczonych z powodu niepłodności. Po drugie, poród przez cesarskie cięcie stał się znacznie bezpieczniejszy niż kiedyś i lekarzom łatwiej podjąć decyzję o jego wykonaniu. A po trzecie, wśród kobiet rozpowszechniło się przekonanie, że jest to poród bezpieczniejszy dla dziecka i mniej bolesny niż poród drogami natury.
"Tymczasem, to poród naturalny jest najbezpieczniejszy dla matki i dziecka, choć wymaga kontroli, bo w 15 proc. przypadków będzie musiał zakończyć się cesarskim cięciem" - podkreślił prof. Dębski.
Zaletą porodu naturalnego jest również to, że mama może od razu przytulić malucha i opiekować się nim.
Według Dębskiego, suma bólu po cesarskim cięciu wcale nie musi być mniejsza niż po porodzie drogami natury, tyle tylko, że jest on rozłożony w czasie i można go złagodzić środkami przeciwbólowymi.
Jednak, strach przed bólem jest głównym powodem obaw przed naturalnym rozwiązaniem u niemal połowy ciężarnych pań, wynika z badań przeprowadzonych przez agencję badawczą GFK Polonia w 2010 r. "Wiele kobiet mówi mi, że zdecyduje się na zajście w ciążę pod warunkiem, że zapewnię im poród przez cesarskie cięcie, bo tak bardzo boją się bólu" - zaznaczył Dębski.
Jak wyjaśnił, ból podczas porodu ma wiele przyczyn. Jedną z nich są silne skurcze macicy, co powoduje ucisk nerwów i przejściowe zaciskanie naczyń, a to z kolei utrudnia odpływ produktów przemiany materii podrażniających zakończenia nerwowe. Boli też rozciągająca się szyjka macicy. Wiele kobiet odczuwa dyskomfort i ból już podczas badania ginekologicznego dwoma palcami, a w czasie porodu przez kanał szyjki przechodzi główna dziecka o średnicy 10-12 cm. Płód uciskając główką na nerwy w pobliżu kręgosłupa przyczynia się do bólów w okolicy krzyżowej, a gdy główka znajduje się na dnie miednicy - bolą tkanki krocza.
Ból porodowy można łagodzić poprzez odpowiednie techniki oddychania, pozycje porodowe, stosując ciepły prysznic na okolicę krzyżową czy też znieczulenie (choć, w wielu placówkach nie można z niego skorzystać, m.in. ze względu na zbyt niską wycenę porodu). Można też stosować technikę skracania bólu porodowego przy pomocy żelu położniczego.
Jego zaletą jest to, że uelastycznia tkanki miękkie kanału rodnego i znacznie zmniejsza ryzyko ich uszkodzenia. Z polskich badań wynika, że dochodzi do tego niemal u 23 proc. kobiet rodzących siłami natury. Najczęściej zdarzają się: pęknięcie krocza i szyjki macicy, ale może też dojść do pęknięcia zwieracza odbytu, co jest wskazaniem do cesarskiego cięcia w kolejnych porodach.
Żel położniczy zmniejsza też znacznie konieczność interwencji chirurgicznej, tj. nacinanie krocza, podkreśliła dr Markowska. W polskich szpitalach jest ono ciągle wykonywane rutynowo w ok. 80-100 proc. porodów naturalnych, choć - jak wynika z badań - wstrzymanie się od niego zmniejsza o jedną trzecią ryzyko poważnego urazu.
Według prof. Dębskiego, nacięcia krocza wymaga jedynie od 20-25 proc. rodzących.
Obecnie, kobiety chcące skorzystać z żelu położniczego podczas porodu powinny poinformować o tym lekarza bądź położną, by sprawdzić jego dostępność w swoim szpitalu. Cena żelu jest wysoka i wynosi 400 zł.
"Kobiety, które zdecydowały się rodzić drogami natury, ale boją się bólu, mają teraz do dyspozycji - oprócz znieczulenia - bezpieczny dla dziecka i matki żel położniczy. Zmniejsza on o 30-40 proc. siły tarcia w kanale rodnym, przez który dziecko przychodzi na świat, a w związku z tym redukuje ból i ryzyko uszkodzenia krocza" - powiedziała dr med. Urszula Markowska z Katedry Ginekologii i Położnictwa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Badania prowadzone wśród ponad 30 tys. ciężarnych wykazały, że zastosowanie żelu położniczego (Dianatal) o jedną trzecią (średnio 26 minut) skraca II fazę porodu, tj. okres wypierania płodu, a w związku z tym redukuje częstość bolesnych pęknięć krocza i uszkodzeń dna miednicy. Cały poród skraca się średnio o 106 min., czyli również o jedną trzecią. W polskich szpitalach, żel został dotychczas wykorzystany przy ponad 100 porodach.
Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2010 r. aż 34 proc. spośród 418 tys. urodzonych w Polsce dzieci przyszło na świat przez cesarskie cięcie. Tymczasem, zgodnie z ustaleniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), odsetek ciężarnych, które mają ścisłe wskazania do tego typu porodu wynosi ok. 15 proc.
Mimo to, na całym świecie, liczba cesarskich cięć systematycznie wzrasta, podkreślił prof. Romuald Dębski, kierownik Kliniki Położnictwa i Ginekologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. Dotyczy to zwłaszcza krajów Ameryki Południowej, jak Chile i Brazylia oraz Chin. W Polsce w 2005 r. odsetek tych porodów wynosił 27 proc., a w 2009 r. - 32 proc. "Gdy zaczynałem pracować jako położnik, odsetek cesarskich cięć wynosił 8 proc., a teraz w niektórych szpitalach przekracza 60 proc." - powiedział specjalista.
Jego zdaniem przyczyny tego zjawiska są złożone. Po pierwsze, obecnie rodzi coraz więcej kobiet, które nie miałyby szans urodzić naturalnie, np. wiele pań leczonych z powodu niepłodności. Po drugie, poród przez cesarskie cięcie stał się znacznie bezpieczniejszy niż kiedyś i lekarzom łatwiej podjąć decyzję o jego wykonaniu. A po trzecie, wśród kobiet rozpowszechniło się przekonanie, że jest to poród bezpieczniejszy dla dziecka i mniej bolesny niż poród drogami natury.
"Tymczasem, to poród naturalny jest najbezpieczniejszy dla matki i dziecka, choć wymaga kontroli, bo w 15 proc. przypadków będzie musiał zakończyć się cesarskim cięciem" - podkreślił prof. Dębski.
Zaletą porodu naturalnego jest również to, że mama może od razu przytulić malucha i opiekować się nim.
Według Dębskiego, suma bólu po cesarskim cięciu wcale nie musi być mniejsza niż po porodzie drogami natury, tyle tylko, że jest on rozłożony w czasie i można go złagodzić środkami przeciwbólowymi.
Jednak, strach przed bólem jest głównym powodem obaw przed naturalnym rozwiązaniem u niemal połowy ciężarnych pań, wynika z badań przeprowadzonych przez agencję badawczą GFK Polonia w 2010 r. "Wiele kobiet mówi mi, że zdecyduje się na zajście w ciążę pod warunkiem, że zapewnię im poród przez cesarskie cięcie, bo tak bardzo boją się bólu" - zaznaczył Dębski.
Jak wyjaśnił, ból podczas porodu ma wiele przyczyn. Jedną z nich są silne skurcze macicy, co powoduje ucisk nerwów i przejściowe zaciskanie naczyń, a to z kolei utrudnia odpływ produktów przemiany materii podrażniających zakończenia nerwowe. Boli też rozciągająca się szyjka macicy. Wiele kobiet odczuwa dyskomfort i ból już podczas badania ginekologicznego dwoma palcami, a w czasie porodu przez kanał szyjki przechodzi główna dziecka o średnicy 10-12 cm. Płód uciskając główką na nerwy w pobliżu kręgosłupa przyczynia się do bólów w okolicy krzyżowej, a gdy główka znajduje się na dnie miednicy - bolą tkanki krocza.
Ból porodowy można łagodzić poprzez odpowiednie techniki oddychania, pozycje porodowe, stosując ciepły prysznic na okolicę krzyżową czy też znieczulenie (choć, w wielu placówkach nie można z niego skorzystać, m.in. ze względu na zbyt niską wycenę porodu). Można też stosować technikę skracania bólu porodowego przy pomocy żelu położniczego.
Jego zaletą jest to, że uelastycznia tkanki miękkie kanału rodnego i znacznie zmniejsza ryzyko ich uszkodzenia. Z polskich badań wynika, że dochodzi do tego niemal u 23 proc. kobiet rodzących siłami natury. Najczęściej zdarzają się: pęknięcie krocza i szyjki macicy, ale może też dojść do pęknięcia zwieracza odbytu, co jest wskazaniem do cesarskiego cięcia w kolejnych porodach.
Żel położniczy zmniejsza też znacznie konieczność interwencji chirurgicznej, tj. nacinanie krocza, podkreśliła dr Markowska. W polskich szpitalach jest ono ciągle wykonywane rutynowo w ok. 80-100 proc. porodów naturalnych, choć - jak wynika z badań - wstrzymanie się od niego zmniejsza o jedną trzecią ryzyko poważnego urazu.
Według prof. Dębskiego, nacięcia krocza wymaga jedynie od 20-25 proc. rodzących.
Obecnie, kobiety chcące skorzystać z żelu położniczego podczas porodu powinny poinformować o tym lekarza bądź położną, by sprawdzić jego dostępność w swoim szpitalu. Cena żelu jest wysoka i wynosi 400 zł.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Czy starsi pacjenci otrzymają lepszą ochronę jeszcze w tym sezonie?
- Wyzwania hematoonkologii - na jakie terapie czekają polscy pacjenci?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA