Dym tytoniowy i spaliny samochodowe potęgują ryzyko astmy - ostrzega prof. Piotr Kuna
INFORMATOR. Kraj
Fot. zdrowemiasto.pl
Na astmę najbardziej narażone są dzieci z alergią, przebywające w oparach dymu tytoniowego i mieszkające w pobliżu ruchliwych dróg oraz w miastach. Chorzy na astmę znacznie częściej cierpią na ostre, nawracające zapalenia dróg oddechowych, ponieważ gorzej funkcjonują u nich mechanizmy odpornościowe. Są podatni na infekcje szczególnie w okresie jesienno-zimowym - powiedział PAP prof. Piotr Kuna, który pod koniec 2011 roku został wybrany na członka Planning Group organizacji Global Alliance against Respiratory Diseases (GARD).
"Objawy prawie zawsze nasilają się, kiedy jest się przeziębionym i ma się zwykły katar. Katar po 2-3 dniach schodzi do oskrzeli zaczyna się napadowy, duszący, męczący kaszel, ucisk w piersiach, świsty a w końcu duszności. Świsty są charakterystycznym objawem astmy, rozpoznać można je wówczas, kiedy przy oddychaniu piszczy, gwiżdże i furczy w klatce piersiowej. Objawy astmy są bardzo często prowokowane nie tylko infekcjami wirusowymi, ale także wysiłkiem fizycznym, szczególnie bieganiem" - tłumaczył prof. Kuna, dyrektor Podyplomowej Szkoły Polskiego Towarzystwa Alergologicznego. Zaznaczył, że objawy są bardzo niecharakterystyczne i stąd u większości chorych astma jest rozpoznawana zbyt późno, a 70 proc. przypadków zachorowań na astmę zaczyna się przed 3. rokiem życia.
Badania epidemiologiczne przeprowadzone w Polsce dowiodły, że jeżeli dziecko mieszka na wsi, z daleka od ruchu samochodowego, to ryzyko rozwinięcia u niego astmy jest 3 razy niższe niż u tego, które mieszka w centrum Warszawy, Krakowa, Wrocławia czy Łodzi. Nie geny, ale środowisko ma tu decydujące znaczenie.
Jak zdefiniował prof. Kuna, astma to przewlekła choroba zapalna dróg oddechowych, która prawie zawsze wiąże z alergią. Alergeny wspólnie z czynnikami środowiskowymi, jak dym tytoniowy, spaliny samochodowe czy wirusy wywołują przewlekły stan zapalny. Prowadzi to do dolegliwości ze strony dróg oddechowych, takich jak napadowy kaszel, ucisk w klatce piersiowej, świsty, duszności, które często występują w nocy i nad ranem, przy wysiłku fizycznym, przy zmianie temperatury powietrza i w reakcji na różne zapachy.
Często wstępem do astmy jest alergiczny nieżyt nosa, który aż dziesięciokrotnie zwiększa jej ryzyko. Nie da się przewidzieć, jak szybko choroba będzie postępowała, bowiem u jednej osoby astma rozwija się 2-3 dni, u innej - 6 lat. Może zachorować zarówno dziecko, jak i osoba dorosła. W Polsce na astmę choruje 1,5 miliona dzieci i 3 miliony dorosłych, jest to najczęstsza choroba przewlekła u dzieci i młodych ludzi do 40. roku życia.
"Można na 90 proc. przewidzieć, że pełnoobjawową astmę w wieku 6 lat będzie miał trzylatek, u którego występują świsty, pojawia się nawracający kaszel, a dodatkowo ma alergię pokarmową lub swędzące zmiany skórne spowodowane atopowym zapaleniem skóry. Ryzyko zwiększa się też, gdy jedno z rodziców dziecka ma astmę lub alergię. Takie dziecko należy koniecznie leczyć. Wówczas jest szansa, że astma wejdzie w remisję i przewlekła choroba się nie rozwinie" - mówił ekspert.
Dodał, że w astmie nie wchodzi w grę całkowite wyleczenie, a jedynie remisja choroby. Podkreślił wagę wczesnego rozpoznania tej choroby, zwrócenia uwagi na jej pierwsze objawy u małych dzieci poniżej 3. roku życia.
"Nie ma żadnego badania, które spełnia rolę testu pokazującego, czy to jest astma czy nie. Astma jest przede wszystkim rozpoznaniem klinicznym - decydujące znaczenie mają objawy choroby, to jak się rozwijają i ich charakter - stąd ogromna rola rozmowy z pacjentem i badania lekarskiego. U pacjentów nieleczonych szansa na samoistne wejście w remisję wynosi około 40 proc. U leczonych od początku wzrasta ona nawet do 80 proc." - zapewnił profesor.
Przypomniał, że można też skutecznie zapobiegać rozwojowi astmy. Jedynym leczeniem, które ma udokumentowaną skuteczność w prewencji rozwoju astmy u takich pacjentów jest swoista immunoterapia alergenowa.
"W tym przypadku leczymy nie tyle nieżyt nosa czy astmę, ale przede wszystkim uczulenie, które wywołuje te choroby. Szansa na skuteczne odczulenie jest bardzo duża, a ryzyko rozwoju astmy zmniejsza się 2,5 raza. Immunoterapia jest nawet skuteczniejsza w leczeniu astmy niż nieżytu nosa. Bardzo ważny jest właściwy dobór szczepionki. Jeśli ktoś na przykład jest uczulony na trawy i na pyłki drzew, a odczulony zostanie tylko na jeden z tych czynników, objawy nie ustąpią" - tłumaczył rozmówca PAP.
Uczony podkreślił, że immunoterapia nie leczy choroby, ale jej przyczyny. Jest leczeniem przyczynowym astmy oskrzelowej i innych chorób alergicznych.
Prof. Kuna ostrzegł przed skutkami nieleczenia lub opieszałości w leczeniu astmy. Jak wyjaśnił, astma powoduje systematyczne i nieuchronne pogorszenie czynności dróg oddechowych. Z kolei czynność dróg oddechowych wpływa na długość ludzkiego życia. Im lepiej pracują nasze płuca tym dłużej żyjemy. Jeżeli dziecko choruje na astmę, a lekarze jej nie rozpoznają, to płuca chorego nie rozwiną się prawidłowo. Wówczas dziecko skazane jest na krótsze życie.
Profesor przytoczył wyniki badań CAMP (Childchood Astma Management Program), które w Stanach Zjednoczonych prowadzone są od 20 lat. Chorych obserwowano od wczesnego dzieciństwa. 70 proc. tych osób - obecnie dwudziestolatków - nadal ma astmę i gorszą czynność płuc w porównaniu z rówieśnikami. Dzieje się tak dlatego, że ich leczenie zaczęto w wieku 5 lat.
"Badacze mieli nadzieję, że objawy ustąpią same. Obecnie wiemy już, że konsekwencje czekania są tragiczne, dlatego skłaniamy się do jak najwcześniejszej diagnostyki i jak najwcześniejszego leczenia, bo jest to najkorzystniejsze dla chorych i zarazem najtańsze dla społeczeństwa" - podsumował prof. Kuna.
"Objawy prawie zawsze nasilają się, kiedy jest się przeziębionym i ma się zwykły katar. Katar po 2-3 dniach schodzi do oskrzeli zaczyna się napadowy, duszący, męczący kaszel, ucisk w piersiach, świsty a w końcu duszności. Świsty są charakterystycznym objawem astmy, rozpoznać można je wówczas, kiedy przy oddychaniu piszczy, gwiżdże i furczy w klatce piersiowej. Objawy astmy są bardzo często prowokowane nie tylko infekcjami wirusowymi, ale także wysiłkiem fizycznym, szczególnie bieganiem" - tłumaczył prof. Kuna, dyrektor Podyplomowej Szkoły Polskiego Towarzystwa Alergologicznego. Zaznaczył, że objawy są bardzo niecharakterystyczne i stąd u większości chorych astma jest rozpoznawana zbyt późno, a 70 proc. przypadków zachorowań na astmę zaczyna się przed 3. rokiem życia.
Badania epidemiologiczne przeprowadzone w Polsce dowiodły, że jeżeli dziecko mieszka na wsi, z daleka od ruchu samochodowego, to ryzyko rozwinięcia u niego astmy jest 3 razy niższe niż u tego, które mieszka w centrum Warszawy, Krakowa, Wrocławia czy Łodzi. Nie geny, ale środowisko ma tu decydujące znaczenie.
Jak zdefiniował prof. Kuna, astma to przewlekła choroba zapalna dróg oddechowych, która prawie zawsze wiąże z alergią. Alergeny wspólnie z czynnikami środowiskowymi, jak dym tytoniowy, spaliny samochodowe czy wirusy wywołują przewlekły stan zapalny. Prowadzi to do dolegliwości ze strony dróg oddechowych, takich jak napadowy kaszel, ucisk w klatce piersiowej, świsty, duszności, które często występują w nocy i nad ranem, przy wysiłku fizycznym, przy zmianie temperatury powietrza i w reakcji na różne zapachy.
Często wstępem do astmy jest alergiczny nieżyt nosa, który aż dziesięciokrotnie zwiększa jej ryzyko. Nie da się przewidzieć, jak szybko choroba będzie postępowała, bowiem u jednej osoby astma rozwija się 2-3 dni, u innej - 6 lat. Może zachorować zarówno dziecko, jak i osoba dorosła. W Polsce na astmę choruje 1,5 miliona dzieci i 3 miliony dorosłych, jest to najczęstsza choroba przewlekła u dzieci i młodych ludzi do 40. roku życia.
"Można na 90 proc. przewidzieć, że pełnoobjawową astmę w wieku 6 lat będzie miał trzylatek, u którego występują świsty, pojawia się nawracający kaszel, a dodatkowo ma alergię pokarmową lub swędzące zmiany skórne spowodowane atopowym zapaleniem skóry. Ryzyko zwiększa się też, gdy jedno z rodziców dziecka ma astmę lub alergię. Takie dziecko należy koniecznie leczyć. Wówczas jest szansa, że astma wejdzie w remisję i przewlekła choroba się nie rozwinie" - mówił ekspert.
Dodał, że w astmie nie wchodzi w grę całkowite wyleczenie, a jedynie remisja choroby. Podkreślił wagę wczesnego rozpoznania tej choroby, zwrócenia uwagi na jej pierwsze objawy u małych dzieci poniżej 3. roku życia.
"Nie ma żadnego badania, które spełnia rolę testu pokazującego, czy to jest astma czy nie. Astma jest przede wszystkim rozpoznaniem klinicznym - decydujące znaczenie mają objawy choroby, to jak się rozwijają i ich charakter - stąd ogromna rola rozmowy z pacjentem i badania lekarskiego. U pacjentów nieleczonych szansa na samoistne wejście w remisję wynosi około 40 proc. U leczonych od początku wzrasta ona nawet do 80 proc." - zapewnił profesor.
Przypomniał, że można też skutecznie zapobiegać rozwojowi astmy. Jedynym leczeniem, które ma udokumentowaną skuteczność w prewencji rozwoju astmy u takich pacjentów jest swoista immunoterapia alergenowa.
"W tym przypadku leczymy nie tyle nieżyt nosa czy astmę, ale przede wszystkim uczulenie, które wywołuje te choroby. Szansa na skuteczne odczulenie jest bardzo duża, a ryzyko rozwoju astmy zmniejsza się 2,5 raza. Immunoterapia jest nawet skuteczniejsza w leczeniu astmy niż nieżytu nosa. Bardzo ważny jest właściwy dobór szczepionki. Jeśli ktoś na przykład jest uczulony na trawy i na pyłki drzew, a odczulony zostanie tylko na jeden z tych czynników, objawy nie ustąpią" - tłumaczył rozmówca PAP.
Uczony podkreślił, że immunoterapia nie leczy choroby, ale jej przyczyny. Jest leczeniem przyczynowym astmy oskrzelowej i innych chorób alergicznych.
Prof. Kuna ostrzegł przed skutkami nieleczenia lub opieszałości w leczeniu astmy. Jak wyjaśnił, astma powoduje systematyczne i nieuchronne pogorszenie czynności dróg oddechowych. Z kolei czynność dróg oddechowych wpływa na długość ludzkiego życia. Im lepiej pracują nasze płuca tym dłużej żyjemy. Jeżeli dziecko choruje na astmę, a lekarze jej nie rozpoznają, to płuca chorego nie rozwiną się prawidłowo. Wówczas dziecko skazane jest na krótsze życie.
Profesor przytoczył wyniki badań CAMP (Childchood Astma Management Program), które w Stanach Zjednoczonych prowadzone są od 20 lat. Chorych obserwowano od wczesnego dzieciństwa. 70 proc. tych osób - obecnie dwudziestolatków - nadal ma astmę i gorszą czynność płuc w porównaniu z rówieśnikami. Dzieje się tak dlatego, że ich leczenie zaczęto w wieku 5 lat.
"Badacze mieli nadzieję, że objawy ustąpią same. Obecnie wiemy już, że konsekwencje czekania są tragiczne, dlatego skłaniamy się do jak najwcześniejszej diagnostyki i jak najwcześniejszego leczenia, bo jest to najkorzystniejsze dla chorych i zarazem najtańsze dla społeczeństwa" - podsumował prof. Kuna.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Czy starsi pacjenci otrzymają lepszą ochronę jeszcze w tym sezonie?
- Wyzwania hematoonkologii - na jakie terapie czekają polscy pacjenci?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA