Fot. naukawpolsce.pl
WINNA CYWILIZACJA?
Największą zachorowalność na alergie stwierdza się w krajach najbardziej uprzemysłowionych, w dużych ośrodkach miejskich i w rodzinach o wysokim standardzie życia. Dlatego powstała tzw. teoria higieniczna, tłumacząca wzrost zachorowalności na alergie coraz lepszymi higienicznymi warunkami życia - tłumaczył specjalista.
Opiera się ona m.in. na fakcie, że główną rolą immunoglobuliny typy E nie jest udział w mechanizmach powodujących uczulenie, ale ochrona przed pasożytami. "Tam, gdzie chorób pasożytniczych jest dużo, jak w Afryce, nie ma problemu alergii" - podkreślił specjalista.
Wiadomo też, że niektóre rodzaje infekcji bakteryjnej lub wirusowej przebyte w dzieciństwie mogą chronić przed alergiami.
Wśród przyczyn alergii dr Białek wymienił uwarunkowania genetyczne i wpływy środowiska. "Jeżeli jedno z rodziców jest alergikiem to prawdopodobieństwo alergii u dziecka wzrasta o 40-50 proc. Jeżeli mama i tata są uczuleni, zwłaszcza na tę samą grupę alergenów, to ryzyko, iż potomstwo będzie miało na nie alergię wynosi 80-100 proc." - tłumaczył.
O udział w rozwoju epidemii alergii podejrzewa się również zanieczyszczenie środowiska. "Pyły przemysłowe, spaliny silników diesla, cząsteczki gumy z opon samochodowych - wszystkie te związki niszczą śluzówkę dróg oddechowych. Staje się ona jak sito, dzięki czemu alergeny mają ułatwioną drogę wnikania" - mówił dr Białek.
Innymi czynnikami, które przyczyniają się do wzrostu liczby osób z alergiami są niektóre infekcje wirusowe, ale też rozpowszechnienie antybiotykoterapii.
"Bardzo często słyszy się, że pacjent zaczyna mieć alergię na to, co do tej pory go nie uczulało. Można to tłumaczyć tym, że istnieje tzw. utajony etap reakcji alergicznej" - zaznaczył dr Białek.
Polega on na tym, że swoiste przeciwciała klasy IgE, które powstały w organizmie pod wpływem danego alergenu, połączyły się z receptorami na komórkach tucznych (mastocytach) - głównych komórkach alergicznej reakcji zapalnej. "W tym momencie pacjent jest już uczulony, ale jeszcze o tym nie wie, bo objawy kliniczne uczulenia wcale nie muszą u niego wystąpić. Taki stan może trwać nawet przez całe życie" - tłumaczył dr Białek. Do ujawnienia się alergii dochodzi, gdy pod wpływem połączenia alergenu z IgE komórki tuczne ulegają aktywacji i uwalniają m.in. związki wywołujące objawy uczulenia, jak histamina, leukotrieny i inne.
ALERGIA W PRAKTYCE
Reakcja alergiczna może być szybka lub późna. W szybkiej, po kontakcie z alergenem objawy pojawiają się nawet po kilku minutach, a najpóźniej w ciągu godziny. Jej przykładem jest reakcja na jad osy czy pszczoły, która może być groźna dla życia pacjenta.
Reakcja późna występuje po upływie od 8 do 48 godzin. "Dlatego alergolog, który nakłada pacjentowi testy skórne i są one silnie dodatnie nie powinien od razu wypuścić go do domu, ale przez jakiś czas kontrolować, czy reakcja alergiczna się wyciszy, żeby nie doszło do rozwoju fazy późnej" - tłumaczył dr Białek. Powinien też poinformować pacjenta, żeby dwa kolejne dni spędził spokojnie, bez dużego wysiłku fizycznego i gorących kąpieli, które mogą zintensyfikować fazę późną. Tak samo powinniśmy się zachowywać po ukąszeniu osy czy pszczoły, nawet jeśli poza reakcją miejscową nic się nie dzieje.
Zdaniem eksperta, warto pamiętać, że między różnymi alergenami mogą występować reakcje krzyżowe. Klasycznym tego przykładem jest reakcja krzyżowa między antygenem jabłka Mal d 1 a antygenem brzozy Bet v 1. Mają one identyczną strukturę trzeciorzędową, w związku z czym są rozpoznawane przez IgE o takiej samej swoistości. "W praktyce, jeżeli pacjent, który jest uczulony na pyłek brzozy, spożyje jabłko to objawy chorobowe mogą się nasilić, albo mogą się pojawić objawy nieswoiste, jak niestrawność, złe samopoczucie" - tłumaczył dr Białek.
Reakcje krzyżowe mogą też zachodzić na przykład pomiędzy pyłkami traw a alergenami pomarańczy, melona, arbuza, ziemniaków, marchwi; między sierścią kota a wieprzowiną, białkiem jaja a mięsem kury, mlekiem a wołowiną, roztoczami kurzu domowego a skorupiakami; lateksem a bananem, kiwi, awokado oraz między jadami osy, pszczoły czy szerszenia.
Jak powiedział prelegent, alergię pokarmową można mieć praktycznie na każdy rodzaj pokarmu. Może ona dawać objawy zarówno ze strony układu pokarmowego, skóry, ale też ze strony układu oddechowego (np. alergiczny nieżyt nosa). Po niektórych pokarmach, jak mak i seler, może wystąpić wstrząs anafilaktyczny, czyli groźna dla życia reakcja nadwrażliwości. "Mak jest na tyle silnym alergenem, że wyeliminowano go z zestawu testów skórnych, gdyż bardzo często wywoływał wstrząs w trakcie ich wykonywania" - podkreślił dr Białek.
Specjalista przypomniał też, że niektóre produkty spożywcze zawierają naturalną histaminę. Najbogatsze w nią są czerwone wino, sery żółte (np. ementaler), wędzona makrela, salami, ale też truskawki, maliny, jeżyny poziomki, które oprócz tego mają swoje własne alergeny.
Najważniejszą przyczyną astmy są alergeny wewnątrzdomowe - sierść zwierząt, roztocza kurzu domowego, a dokładnie ich odchody, zarodniki pleśni gromadzące się w doniczkach roślin.
"Weźmy, na przykład taką roślinę, jak fikus benjamin - na jego liściach osiada kurz, w jego dużej donicy jest mnóstwo zarodników grzybów pleśniowych. A poza tym, zawiera on mleczko kauczukowe, więc jeżeli ktoś jest uczulony na produkowany z tego mleczka lateks, będzie miał jego dodatkowe źródło w domu" - tłumaczył dr Białek.
Dlatego, jego zdaniem, dobrze jest, jeśli nie całkiem pozbyć się roślin doniczkowych z domu, to przynajmniej ograniczyć ich liczbę. Podobnie warto postąpić jeśli chodzi o zwierzęta.
"W przypadku alergii, podstawowa jest wiedza o tym, na co się jest uczulonym i profilaktyka, czyli unikanie i eliminacja - o ile to możliwe - tych alergenów z otoczenia" - powiedział specjalista.
Zaznaczył też, że podstawowym celem w leczeniu alergii, zwłaszcza astmy, jest kontrola objawów, która pozwala normalnie żyć i funkcjonować. "Aby ją uzyskać pacjent musi jednak regularnie zażywać leki przepisane mu przez lekarza. Częstym błędem chorych na astmę jest to, że gdy poczują się lepiej to odstawiają leki. Wtedy reakcja zapalna w oskrzelach znowu się nasila i znowu pojawia się konieczność stosowania dużych dawek leków" - wyjaśnił dr Białek.
Największą zachorowalność na alergie stwierdza się w krajach najbardziej uprzemysłowionych, w dużych ośrodkach miejskich i w rodzinach o wysokim standardzie życia. Dlatego powstała tzw. teoria higieniczna, tłumacząca wzrost zachorowalności na alergie coraz lepszymi higienicznymi warunkami życia - tłumaczył specjalista.
Opiera się ona m.in. na fakcie, że główną rolą immunoglobuliny typy E nie jest udział w mechanizmach powodujących uczulenie, ale ochrona przed pasożytami. "Tam, gdzie chorób pasożytniczych jest dużo, jak w Afryce, nie ma problemu alergii" - podkreślił specjalista.
Wiadomo też, że niektóre rodzaje infekcji bakteryjnej lub wirusowej przebyte w dzieciństwie mogą chronić przed alergiami.
Wśród przyczyn alergii dr Białek wymienił uwarunkowania genetyczne i wpływy środowiska. "Jeżeli jedno z rodziców jest alergikiem to prawdopodobieństwo alergii u dziecka wzrasta o 40-50 proc. Jeżeli mama i tata są uczuleni, zwłaszcza na tę samą grupę alergenów, to ryzyko, iż potomstwo będzie miało na nie alergię wynosi 80-100 proc." - tłumaczył.
O udział w rozwoju epidemii alergii podejrzewa się również zanieczyszczenie środowiska. "Pyły przemysłowe, spaliny silników diesla, cząsteczki gumy z opon samochodowych - wszystkie te związki niszczą śluzówkę dróg oddechowych. Staje się ona jak sito, dzięki czemu alergeny mają ułatwioną drogę wnikania" - mówił dr Białek.
Innymi czynnikami, które przyczyniają się do wzrostu liczby osób z alergiami są niektóre infekcje wirusowe, ale też rozpowszechnienie antybiotykoterapii.
"Bardzo często słyszy się, że pacjent zaczyna mieć alergię na to, co do tej pory go nie uczulało. Można to tłumaczyć tym, że istnieje tzw. utajony etap reakcji alergicznej" - zaznaczył dr Białek.
Polega on na tym, że swoiste przeciwciała klasy IgE, które powstały w organizmie pod wpływem danego alergenu, połączyły się z receptorami na komórkach tucznych (mastocytach) - głównych komórkach alergicznej reakcji zapalnej. "W tym momencie pacjent jest już uczulony, ale jeszcze o tym nie wie, bo objawy kliniczne uczulenia wcale nie muszą u niego wystąpić. Taki stan może trwać nawet przez całe życie" - tłumaczył dr Białek. Do ujawnienia się alergii dochodzi, gdy pod wpływem połączenia alergenu z IgE komórki tuczne ulegają aktywacji i uwalniają m.in. związki wywołujące objawy uczulenia, jak histamina, leukotrieny i inne.
ALERGIA W PRAKTYCE
Reakcja alergiczna może być szybka lub późna. W szybkiej, po kontakcie z alergenem objawy pojawiają się nawet po kilku minutach, a najpóźniej w ciągu godziny. Jej przykładem jest reakcja na jad osy czy pszczoły, która może być groźna dla życia pacjenta.
Reakcja późna występuje po upływie od 8 do 48 godzin. "Dlatego alergolog, który nakłada pacjentowi testy skórne i są one silnie dodatnie nie powinien od razu wypuścić go do domu, ale przez jakiś czas kontrolować, czy reakcja alergiczna się wyciszy, żeby nie doszło do rozwoju fazy późnej" - tłumaczył dr Białek. Powinien też poinformować pacjenta, żeby dwa kolejne dni spędził spokojnie, bez dużego wysiłku fizycznego i gorących kąpieli, które mogą zintensyfikować fazę późną. Tak samo powinniśmy się zachowywać po ukąszeniu osy czy pszczoły, nawet jeśli poza reakcją miejscową nic się nie dzieje.
Zdaniem eksperta, warto pamiętać, że między różnymi alergenami mogą występować reakcje krzyżowe. Klasycznym tego przykładem jest reakcja krzyżowa między antygenem jabłka Mal d 1 a antygenem brzozy Bet v 1. Mają one identyczną strukturę trzeciorzędową, w związku z czym są rozpoznawane przez IgE o takiej samej swoistości. "W praktyce, jeżeli pacjent, który jest uczulony na pyłek brzozy, spożyje jabłko to objawy chorobowe mogą się nasilić, albo mogą się pojawić objawy nieswoiste, jak niestrawność, złe samopoczucie" - tłumaczył dr Białek.
Reakcje krzyżowe mogą też zachodzić na przykład pomiędzy pyłkami traw a alergenami pomarańczy, melona, arbuza, ziemniaków, marchwi; między sierścią kota a wieprzowiną, białkiem jaja a mięsem kury, mlekiem a wołowiną, roztoczami kurzu domowego a skorupiakami; lateksem a bananem, kiwi, awokado oraz między jadami osy, pszczoły czy szerszenia.
Jak powiedział prelegent, alergię pokarmową można mieć praktycznie na każdy rodzaj pokarmu. Może ona dawać objawy zarówno ze strony układu pokarmowego, skóry, ale też ze strony układu oddechowego (np. alergiczny nieżyt nosa). Po niektórych pokarmach, jak mak i seler, może wystąpić wstrząs anafilaktyczny, czyli groźna dla życia reakcja nadwrażliwości. "Mak jest na tyle silnym alergenem, że wyeliminowano go z zestawu testów skórnych, gdyż bardzo często wywoływał wstrząs w trakcie ich wykonywania" - podkreślił dr Białek.
Specjalista przypomniał też, że niektóre produkty spożywcze zawierają naturalną histaminę. Najbogatsze w nią są czerwone wino, sery żółte (np. ementaler), wędzona makrela, salami, ale też truskawki, maliny, jeżyny poziomki, które oprócz tego mają swoje własne alergeny.
Najważniejszą przyczyną astmy są alergeny wewnątrzdomowe - sierść zwierząt, roztocza kurzu domowego, a dokładnie ich odchody, zarodniki pleśni gromadzące się w doniczkach roślin.
"Weźmy, na przykład taką roślinę, jak fikus benjamin - na jego liściach osiada kurz, w jego dużej donicy jest mnóstwo zarodników grzybów pleśniowych. A poza tym, zawiera on mleczko kauczukowe, więc jeżeli ktoś jest uczulony na produkowany z tego mleczka lateks, będzie miał jego dodatkowe źródło w domu" - tłumaczył dr Białek.
Dlatego, jego zdaniem, dobrze jest, jeśli nie całkiem pozbyć się roślin doniczkowych z domu, to przynajmniej ograniczyć ich liczbę. Podobnie warto postąpić jeśli chodzi o zwierzęta.
"W przypadku alergii, podstawowa jest wiedza o tym, na co się jest uczulonym i profilaktyka, czyli unikanie i eliminacja - o ile to możliwe - tych alergenów z otoczenia" - powiedział specjalista.
Zaznaczył też, że podstawowym celem w leczeniu alergii, zwłaszcza astmy, jest kontrola objawów, która pozwala normalnie żyć i funkcjonować. "Aby ją uzyskać pacjent musi jednak regularnie zażywać leki przepisane mu przez lekarza. Częstym błędem chorych na astmę jest to, że gdy poczują się lepiej to odstawiają leki. Wtedy reakcja zapalna w oskrzelach znowu się nasila i znowu pojawia się konieczność stosowania dużych dawek leków" - wyjaśnił dr Białek.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Czy starsi pacjenci otrzymają lepszą ochronę jeszcze w tym sezonie?
- Wyzwania hematoonkologii - na jakie terapie czekają polscy pacjenci?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA