Fot. naukawpolsce.pl
Problemy z diagnostyką, niedostateczny dostęp pacjentów do terapii i kompleksowej opieki, w tym rehabilitacji, pomocy psychologa oraz innych specjalistów - to główne problemy polskiej reumatologii, o których, z okazji Światowego Dnia Reumatyzmu, mówili w rozmowie z PAP reumatolodzy. Jak zaznaczyli, problemy te dotyczą w największym stopniu pacjentów z poważnymi zapalnymi chorobami stawów, które mogą prowadzić do kalectwa i znacznie skracają życie. Najczęstsze z nich to reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa (ZZSK) i łuszczycowe zapalenie stawów (ŁZS).
"Choć są to schorzenia rzadsze niż zwyrodnieniowa choroba stawów, to dotyczą znacznie młodszych, aktywnych zawodowo osób" - podkreślił prof. Piotr Wiland z Akademii Medycznej we Wrocławiu, były konsultant krajowy ds. reumatologii.
Jak wyjaśnił specjalista, najczęstszą chorobą zapalną stawów jest RZS. Występuje w populacji z częstością 1 proc., zatem w Polsce cierpi na nie ok. 380 tys. osób. Pierwsze objawy RZS pojawiają się między 20 a 50 rokiem życia. Kobiety chorują średnio 3 razy częściej niż mężczyźni.
Dokładna przyczyna rozwoju RZS nie jest znana, ale zalicza się je do schorzeń autoagresywnych, tj. wywołanych atakiem komórek odporności na własne tkanki.
"Choroba zaczyna się zwykle obrzękiem i bólem tzw. małych stawów, czyli stawów rąk, stóp. Ale mogą też pojawić się objawy niespecyficzne, jak uczucie osłabienia, stany gorączkowe, czy chudnięcie, a stawy zaczynają boleć później" - wyjaśniła dr n. med. Maria Rell-Bakalarska z Instytutu Reumatologii.
RZS ma charakter postępujący, stopniowo prowadzi do destrukcji, zniekształcenia stawów (później również większych, jak kolanowe, barkowe, łokciowe, biodrowe) oraz kalectwa. Szacuje się, że ok. 40 proc. chorych w ciągu 5 lat przestaje pracować i przechodzi na renty, dlatego RZS uważa się za duży problem społeczny. "Jest to choroba związana z cierpieniem, ale też skracająca życie pacjentów o 7-10 lat" - zaznaczyła reumatolog.
Jej zdaniem, RZS nie musi być równoznaczne z kalectwem, ale chory ma szanse w walce z tą chorobą tylko wówczas, gdy rozpozna się ją wcześnie. "To pozwala wdrożyć leczenie zanim jeszcze pojawią się nieodwracalne zmiany w stawach" - podkreśliła. Niestety, polscy pacjenci z chorobami zapalnymi stawów późno trafiają do reumatologa.
Według specjalistów, można to przypisać wielu czynnikom. "Po pierwsze, problemem jest zmiana nastawienia lekarzy rodzinnych do pacjentów, który zgłaszają się do nich z dolegliwościami bólowymi stawów. Chodzi o to, by nie skupiali się tylko na szybkim podaniu leków przeciwbólowych, ale też na starannej diagnostyce" - powiedziała dr Rell-Bakalarska.
Zdaniem prof. Wilanda, problemem jest tu zbyt niska wycena przez Narodowy Fundusz Zdrowia porad reumatologicznych oraz procedur diagnostycznych, przez co nie są one opłacalne w warunkach ambulatoryjnych. "Chodzi o to, że wycena NFZ w żaden sposób nie pokrywa pełnego procesu diagnostycznego. To sprawia też, że wielu chorych niepotrzebnie trafia do szpitala w celach diagnostycznych" - dodała dr Rell-Bakalarska.
Poza tym, lekarze rodzinni nie w każdym przypadku wystawiają skierowanie do reumatologa, bo uważają, że sami mogą podjąć terapię. Inna sprawą jest utrudniony dostęp do specjalistów ze względu na konieczność oczekiwania na wizytę. Poza tym, w danym mieście może nie być poradni reumatologicznej, podkreślił prof. Wiland.
Znaczenie ma również fakt, że schorzeń reumatycznych jest bardzo dużo, bo ponad 200, a niektóre z nich przebiegają dosyć podstępnie i trudno je rozpoznać. Najlepszym przykładem jest zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, na które chorują głównie młodzi mężczyźni w wieku od 16 do 40 roku życia. "Początkowe objawy ZZSK to bóle krzyża, więc panowie myślą, że im to przejdzie i nie idą do lekarza przez rok czy dwa lata" - powiedział reumatolog.
Jego zdaniem, poprawa świadomości społecznej mogłaby skrócić ścieżkę chorego do reumatologa. Chodzi o to, by pacjenci, u których pojawiają się objawy wskazujące na zapalenie stawów, tj. obrzęk utrzymujący się przez dłuższy czas (ok. 3 tygodni lub czy dłużej) jak najszybciej trafiali do lekarza.
Jak zaznaczyła dr Rell-Bakalarska, większości chorym za zapalne schorzenia stawów pomagają klasyczne leki modyfikujące przebieg choroby, czyli spowalniające lub hamujące destrukcję stawów - takie jak metotreksat, czy najnowszy w tej grupie leflunomid. Natomiast ok. 10-15 proc. pacjentów powinna otrzymywać drogie terapie biologiczne. Są to chorzy, u których nie skutkują leki tradycyjne, albo ci, u których choroba ma agresywny przebieg.
"Choć są to schorzenia rzadsze niż zwyrodnieniowa choroba stawów, to dotyczą znacznie młodszych, aktywnych zawodowo osób" - podkreślił prof. Piotr Wiland z Akademii Medycznej we Wrocławiu, były konsultant krajowy ds. reumatologii.
Jak wyjaśnił specjalista, najczęstszą chorobą zapalną stawów jest RZS. Występuje w populacji z częstością 1 proc., zatem w Polsce cierpi na nie ok. 380 tys. osób. Pierwsze objawy RZS pojawiają się między 20 a 50 rokiem życia. Kobiety chorują średnio 3 razy częściej niż mężczyźni.
Dokładna przyczyna rozwoju RZS nie jest znana, ale zalicza się je do schorzeń autoagresywnych, tj. wywołanych atakiem komórek odporności na własne tkanki.
"Choroba zaczyna się zwykle obrzękiem i bólem tzw. małych stawów, czyli stawów rąk, stóp. Ale mogą też pojawić się objawy niespecyficzne, jak uczucie osłabienia, stany gorączkowe, czy chudnięcie, a stawy zaczynają boleć później" - wyjaśniła dr n. med. Maria Rell-Bakalarska z Instytutu Reumatologii.
RZS ma charakter postępujący, stopniowo prowadzi do destrukcji, zniekształcenia stawów (później również większych, jak kolanowe, barkowe, łokciowe, biodrowe) oraz kalectwa. Szacuje się, że ok. 40 proc. chorych w ciągu 5 lat przestaje pracować i przechodzi na renty, dlatego RZS uważa się za duży problem społeczny. "Jest to choroba związana z cierpieniem, ale też skracająca życie pacjentów o 7-10 lat" - zaznaczyła reumatolog.
Jej zdaniem, RZS nie musi być równoznaczne z kalectwem, ale chory ma szanse w walce z tą chorobą tylko wówczas, gdy rozpozna się ją wcześnie. "To pozwala wdrożyć leczenie zanim jeszcze pojawią się nieodwracalne zmiany w stawach" - podkreśliła. Niestety, polscy pacjenci z chorobami zapalnymi stawów późno trafiają do reumatologa.
Według specjalistów, można to przypisać wielu czynnikom. "Po pierwsze, problemem jest zmiana nastawienia lekarzy rodzinnych do pacjentów, który zgłaszają się do nich z dolegliwościami bólowymi stawów. Chodzi o to, by nie skupiali się tylko na szybkim podaniu leków przeciwbólowych, ale też na starannej diagnostyce" - powiedziała dr Rell-Bakalarska.
Zdaniem prof. Wilanda, problemem jest tu zbyt niska wycena przez Narodowy Fundusz Zdrowia porad reumatologicznych oraz procedur diagnostycznych, przez co nie są one opłacalne w warunkach ambulatoryjnych. "Chodzi o to, że wycena NFZ w żaden sposób nie pokrywa pełnego procesu diagnostycznego. To sprawia też, że wielu chorych niepotrzebnie trafia do szpitala w celach diagnostycznych" - dodała dr Rell-Bakalarska.
Poza tym, lekarze rodzinni nie w każdym przypadku wystawiają skierowanie do reumatologa, bo uważają, że sami mogą podjąć terapię. Inna sprawą jest utrudniony dostęp do specjalistów ze względu na konieczność oczekiwania na wizytę. Poza tym, w danym mieście może nie być poradni reumatologicznej, podkreślił prof. Wiland.
Znaczenie ma również fakt, że schorzeń reumatycznych jest bardzo dużo, bo ponad 200, a niektóre z nich przebiegają dosyć podstępnie i trudno je rozpoznać. Najlepszym przykładem jest zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, na które chorują głównie młodzi mężczyźni w wieku od 16 do 40 roku życia. "Początkowe objawy ZZSK to bóle krzyża, więc panowie myślą, że im to przejdzie i nie idą do lekarza przez rok czy dwa lata" - powiedział reumatolog.
Jego zdaniem, poprawa świadomości społecznej mogłaby skrócić ścieżkę chorego do reumatologa. Chodzi o to, by pacjenci, u których pojawiają się objawy wskazujące na zapalenie stawów, tj. obrzęk utrzymujący się przez dłuższy czas (ok. 3 tygodni lub czy dłużej) jak najszybciej trafiali do lekarza.
Jak zaznaczyła dr Rell-Bakalarska, większości chorym za zapalne schorzenia stawów pomagają klasyczne leki modyfikujące przebieg choroby, czyli spowalniające lub hamujące destrukcję stawów - takie jak metotreksat, czy najnowszy w tej grupie leflunomid. Natomiast ok. 10-15 proc. pacjentów powinna otrzymywać drogie terapie biologiczne. Są to chorzy, u których nie skutkują leki tradycyjne, albo ci, u których choroba ma agresywny przebieg.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Warto wiedzieć
Trwa ogólnopolska kampania społeczna „Świat w Dłoniach” skierowana do chorych na reumatoidalne zapalenie stawów. W Łodzi, w piątek, odbyło się wręczenie nagród dla laureatów konkursu fotograficznego Świat w Dłoniach...
Zapraszamy do obejrzenia materiału filmowego.
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Eksperci apelują o usprawnienie procesu oceny i wprowadzania innowacyjnych szczepionek do Programu Szczepień Ochronnych
- Immunoterapie wysokiej skuteczności od początku choroby – czy to już obowiązujący standard postępowania w SM?
- Nowoczesne leczenie i optymizm – najlepsze antidotum na SM
- Choroba poznana 80 lat temu - wciąż nieznana. Rusza pierwsza w Polsce kampania edukacyjna dla pacjentów z ultrarzadkim nowotworem krwi: „Makroglobulinemia Waldenströma. Śladami Doktora Jana”
- Choroba Gauchera – wizytówka polskiego podejścia do chorób ultrarzadkich
- Antykoncepcja awaryjna nabiera tempa: Nowe dane Centrum e-Zdrowia
- Kardiolożka: o serce trzeba dbać od najmłodszych lat
- Ponad 600 tys. Polaków zaszczepiło się przeciw grypie
- Refundacja na papierze. Pacjentki tylko z jednego województwa mogą liczyć na leczenie zgodne z listą refundacyjną, która weszła w życie kilka miesięcy temu
- Pierwsze w Polsce zabiegi ablacji arytmii z zastosowaniem technologii CARTOSOUND FAM. „Niezwykle ważny krok w rozwoju elektrofizjologii”
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA