Nierzetelność naukowa - wstydliwy problem na polskich uczelniach
INFORMATOR. Edukacja
Fot. zdrowemiasto.pl
Nierzetelność naukowców i studentów to wstydliwy problem na polskich uczelniach - ocenił rzecznik rzetelności naukowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Marek Wroński. Na Politechnice Opolskiej zorganizowano konferencję o problemie i sposobach walki z nim.
W 2-dniowej konferencji - zorganizowanej wspólnie przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Politechnikę Opolską i miesięcznik "Forum Akademickie" - uczestniczą przedstawiciele polskich uczelni wyższych i środowisk naukowych.
Zdaniem dr Marka Wrońskiego - rzecznika rzetelności naukowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i zajmującego się tym problemem dziennikarza "Forum Akademickiego" - ujawnione przypadki nierzetelności naukowej stanowią ułamek procenta rzeczywistego rozmiaru zjawiska.
"Statystycznie to jest od 0,2 do 0,5 proc. prac naukowych. Ale to jest tak samo jak z łapaniem przez policję pijanych kierowców - to tylko wierzchołek góry lodowej" - powiedział PAP Wroński.
Dodał, że anonimowo do procederu "korzystania" z dorobku innych przyznaje się prawie połowa studentów piszących prace magisterskie. "To wstydliwy problem, o którym uczelnie niechętnie mówią, choć albo już mają, albo będą miały z tym problem" - ocenił Wroński.
Istnienie problemu nierzetelności naukowej zauważa też prof. Tadeusz Kaczorek - przewodniczący Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów. W jego ocenie jedynym sposobem poradzenia sobie z problemem jest samooczyszczenie się środowiska naukowego.
"Trzeba poruszyć sumienie naszego środowiska. Ono samo musi doprowadzić do samooczyszczenia. Ja na ostatnim posiedzeniu komisji ogłosiłem hasło: +Zero tolerancji dla nieuczciwości w nauce+. Liczę, że opolska konferencja stworzy lepszą atmosferę dla takiego braku tolerancji. Jestem optymistą i liczę, że t,o co robimy, przyniesie pozytywne efekty" - powiedział PAP Kaczorek.
Zaznaczył, że część naukowców dopuszczająca się plagiatu nie do końca wie, jak naukowiec - który nie jest osamotniony w swojej pracy, i korzysta w niej z dorobku innych - powinien w takiej sytuacji postąpić.
"Sądzę, że wiele takich uchybień bierze się stąd, że ludzie nie zdają sobie sprawy, iż korzystając ze źródeł trzeba nie tylko je podać, ale cytować autora, jeśli się pewne fragmenty dosłownie wykorzystuje. Część autorów nie ma tej świadomości, nieliczna grupa robi to świadomie licząc, że środowisko naukowe nie zna pracy, która jest w ten sposób - nieuczciwie - wykorzystywana. A w pracy naukowej nie wolno iść na łatwiznę" - przekonywał Kaczorek.
Zdaniem Wrońskiego, aby zjawisko nierzetelności w nauce ograniczyć i wyeliminować, należy przede wszystkim głośno o nim mówić. "Receptą jest prewencja i głośne mówienie o problemie. Ja jestem rzecznikiem rzetelności naukowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. To jest jedyna uczelnia, gdzie jest taka czynna prewencja dla nauczycieli akademickich, studentów kół naukowych i doktorantów. To sytuacja jak w sklepie samoobsługowym: jeśli jest kamera to potencjalny sprawca powstrzyma się od kradzieży" - argumentował Wroński.
Ocenił, że spotkania takie jak opolska konferencja są bardzo potrzebne. "Ludzie, którzy mają bezpośredni kontakt z patologią nauki, są często osamotnieni. Co miesiąc publikuję artykuł o nierzetelności naukowej i mam ciągle nowe informacje na ten temat od osób, które nie potrafią sobie z tym poradzić, nie wiedzą co zrobić - są okradane i poddawane mobbingowi. Potrzeba jest wielka i trzeba o tym mówić" - podsumował Wroński.
W 2-dniowej konferencji - zorganizowanej wspólnie przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Politechnikę Opolską i miesięcznik "Forum Akademickie" - uczestniczą przedstawiciele polskich uczelni wyższych i środowisk naukowych.
Zdaniem dr Marka Wrońskiego - rzecznika rzetelności naukowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i zajmującego się tym problemem dziennikarza "Forum Akademickiego" - ujawnione przypadki nierzetelności naukowej stanowią ułamek procenta rzeczywistego rozmiaru zjawiska.
"Statystycznie to jest od 0,2 do 0,5 proc. prac naukowych. Ale to jest tak samo jak z łapaniem przez policję pijanych kierowców - to tylko wierzchołek góry lodowej" - powiedział PAP Wroński.
Dodał, że anonimowo do procederu "korzystania" z dorobku innych przyznaje się prawie połowa studentów piszących prace magisterskie. "To wstydliwy problem, o którym uczelnie niechętnie mówią, choć albo już mają, albo będą miały z tym problem" - ocenił Wroński.
Istnienie problemu nierzetelności naukowej zauważa też prof. Tadeusz Kaczorek - przewodniczący Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów. W jego ocenie jedynym sposobem poradzenia sobie z problemem jest samooczyszczenie się środowiska naukowego.
"Trzeba poruszyć sumienie naszego środowiska. Ono samo musi doprowadzić do samooczyszczenia. Ja na ostatnim posiedzeniu komisji ogłosiłem hasło: +Zero tolerancji dla nieuczciwości w nauce+. Liczę, że opolska konferencja stworzy lepszą atmosferę dla takiego braku tolerancji. Jestem optymistą i liczę, że t,o co robimy, przyniesie pozytywne efekty" - powiedział PAP Kaczorek.
Zaznaczył, że część naukowców dopuszczająca się plagiatu nie do końca wie, jak naukowiec - który nie jest osamotniony w swojej pracy, i korzysta w niej z dorobku innych - powinien w takiej sytuacji postąpić.
"Sądzę, że wiele takich uchybień bierze się stąd, że ludzie nie zdają sobie sprawy, iż korzystając ze źródeł trzeba nie tylko je podać, ale cytować autora, jeśli się pewne fragmenty dosłownie wykorzystuje. Część autorów nie ma tej świadomości, nieliczna grupa robi to świadomie licząc, że środowisko naukowe nie zna pracy, która jest w ten sposób - nieuczciwie - wykorzystywana. A w pracy naukowej nie wolno iść na łatwiznę" - przekonywał Kaczorek.
Zdaniem Wrońskiego, aby zjawisko nierzetelności w nauce ograniczyć i wyeliminować, należy przede wszystkim głośno o nim mówić. "Receptą jest prewencja i głośne mówienie o problemie. Ja jestem rzecznikiem rzetelności naukowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. To jest jedyna uczelnia, gdzie jest taka czynna prewencja dla nauczycieli akademickich, studentów kół naukowych i doktorantów. To sytuacja jak w sklepie samoobsługowym: jeśli jest kamera to potencjalny sprawca powstrzyma się od kradzieży" - argumentował Wroński.
Ocenił, że spotkania takie jak opolska konferencja są bardzo potrzebne. "Ludzie, którzy mają bezpośredni kontakt z patologią nauki, są często osamotnieni. Co miesiąc publikuję artykuł o nierzetelności naukowej i mam ciągle nowe informacje na ten temat od osób, które nie potrafią sobie z tym poradzić, nie wiedzą co zrobić - są okradane i poddawane mobbingowi. Potrzeba jest wielka i trzeba o tym mówić" - podsumował Wroński.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Osteopatia jako dziedzina medycyny: Co warto wiedzieć przed rozpoczęciem studiów
- Uczelnia Łazarskiego pracuje nad modelem kompleksowej, koordynowanej opieki onkohematologicznej
- Dni psychologii sportu we Wrocławiu
- Bydgoszcz. Kursy specjalistyczne przeznaczone dla położnych, pielęgniarek i pielęgniarzy
- Zadbaj o kondycję swojego mózgu
- Oni mają wyjątkowe serca. Zespół Placówek Edukacyjnych dla dzieci z autyzmem i niepełnosprawnościami sprzężonymi z autyzmem
- Neurogra - narzędzie do trenowania umysłu
- Collegium Medicum UJ ma laboratorium do sekwencjonowania genomu
- Języki obce są nam obce?
- Coraz więcej niepełnosprawnych podejmuje studia wyższe
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA