Przyjazne bakterie jelitowe pomagają zwalczać infekcję pasożytniczą
INFORMATOR. Ciekawostki
Fot. zdrowemiasto.pl
Przyjazne bakterie obecne w ludzkich jelitach inicjują obronę organizmu przeciw pasożytom wywołującym toksoplazmozę, chorobę groźną szczególnie dla kobiet w ciąży, płodów i małych dzieci - informuje pismo "Cell Host and Microbe".
Toksoplazmoza jest jedną z najczęstszych pasożytniczych chorób ludzi i zwierząt stałocieplnych wywoływaną przez pierwotniaki z gatunku Toxoplasma gondii. Przeważnie ma łagodny przebieg - jej objawy przypominają grypę. Jest jednak bardzo groźna dla kobiet w ciąży i płodów (może powodować poważne wady wrodzone) oraz dla małych dzieci i osób z osłabioną odpornością.
Ludzie zarażają się głównie drogą pokarmową - najczęściej poprzez spożycie surowego lub niedogotowanego mięsa, np. świń, które - podobnie jak ludzie - są pośrednim żywicielem T. gondii; kontakt z odchodami czy śliną kotów, które są jego żywicielem ostatecznym lub spożycie wody, do której dostały się formy przetrwalnikowe T. gondii (tzw. oocysty). Początkowo pierwotniak namnaża się w komórkach jelita, a następnie przedostaje się do innych narządów.
U myszy T. gondii aktywuje bezpośrednio jedno z białek odpornościowych TLR-11, które należy do grupy receptorów Toll-podobnych. Pomaga ono kontrolować reakcję układu odporności na pasożyta. Jednak ludzie nie posiadają aktywnej formy tego białka.
Dotychczas naukowcy nie wiedzieli, w jaki sposób organizm człowieka "wyczuwa" obecność T. gondii, gdyż pierwotniak nie aktywuje żadnych receptorów Toll-podobnych obecnych u ludzi.
Zespół z University of Texas Southwestern Medical Center prowadził badania na myszach, którym wyłączono gen kodujący TLR-11. Gryzonie zakażano pierwotniakiem drogą doustną lub poprzez iniekcję.
Okazało się, że choć organizm zwierząt nie dysponował już naturalnym mechanizmem obronnym przeciw T. gondii, to i tak podejmował z nim walkę. Nieszkodliwe bakterie jelitowe pobudzały bowiem układ odporności gryzoni do reakcji na pierwotniaka.
Zdaniem autorów pracy, sugeruje to, że u ludzi T. gondii zamiast bezpośrednio aktywować receptory Toll-podobne najpierw wchodzi w kontakt z przyjaznymi bakteriami jelitowymi. Dopiero te wysyłają sygnały chemiczne inicjujące reakcję układu odporności na pasożyta.
Jak ocenia jeden z autorów pracy - dr Felix Yarovinsky, wydaje się, że białko TLR-11 powoduje u myszy więcej szkody niż pożytku. Gryzonie pozbawione receptora, ale posiadające przyjazne bakterie w jelitach, były w stanie wyprodukować wystarczające ilości cząsteczek sygnałowych, by zwalczyć pasożyta. Natomiast zwierzęta z receptorem wytwarzały zbyt dużo cząsteczek sygnałowych, co prowadziło do poważnego stanu zapalnego w jelicie cienkim. Gdy zakażono je dużymi ilościami T. gondii myszy te częściej ginęły z powodu nasilonej reakcji zapalnej.
Zdaniem badacza, różnice w składzie flory bakteryjnej między ludźmi mogą tłumaczyć to, że metody leczenia infekcji nie skutkują tak samo u wszystkich.
"Choć nasze wyniki są wstępne, sugerują, że analiza szczepów bakterii obecnych w jelitach może pomóc lekarzom oceniać podatność danego pacjenta na choroby zakaźne" - komentuje dr Yarovinsky. Zdaniem badacza, odkrycie to rodzi też nadzieję na wykorzystanie probiotyków, czyli korzystnych dla zdrowia szczepów bakterii lub drożdży, w leczeniu pasożytniczych infekcji, takich jak toksoplazmoza czy kryptosporydioza, wywoływana przez pierwotniaka z rodzaju Cryptosporidium.
Specjalista uważa, że kolejnym krokiem w badaniach powinno być sprawdzenie, czy niektóre szczepy przyjaznych bakterii jelitowych są bardziej pomocne w zwalczaniu toksoplazmozy niż inne.
Toksoplazmoza jest jedną z najczęstszych pasożytniczych chorób ludzi i zwierząt stałocieplnych wywoływaną przez pierwotniaki z gatunku Toxoplasma gondii. Przeważnie ma łagodny przebieg - jej objawy przypominają grypę. Jest jednak bardzo groźna dla kobiet w ciąży i płodów (może powodować poważne wady wrodzone) oraz dla małych dzieci i osób z osłabioną odpornością.
Ludzie zarażają się głównie drogą pokarmową - najczęściej poprzez spożycie surowego lub niedogotowanego mięsa, np. świń, które - podobnie jak ludzie - są pośrednim żywicielem T. gondii; kontakt z odchodami czy śliną kotów, które są jego żywicielem ostatecznym lub spożycie wody, do której dostały się formy przetrwalnikowe T. gondii (tzw. oocysty). Początkowo pierwotniak namnaża się w komórkach jelita, a następnie przedostaje się do innych narządów.
U myszy T. gondii aktywuje bezpośrednio jedno z białek odpornościowych TLR-11, które należy do grupy receptorów Toll-podobnych. Pomaga ono kontrolować reakcję układu odporności na pasożyta. Jednak ludzie nie posiadają aktywnej formy tego białka.
Dotychczas naukowcy nie wiedzieli, w jaki sposób organizm człowieka "wyczuwa" obecność T. gondii, gdyż pierwotniak nie aktywuje żadnych receptorów Toll-podobnych obecnych u ludzi.
Zespół z University of Texas Southwestern Medical Center prowadził badania na myszach, którym wyłączono gen kodujący TLR-11. Gryzonie zakażano pierwotniakiem drogą doustną lub poprzez iniekcję.
Okazało się, że choć organizm zwierząt nie dysponował już naturalnym mechanizmem obronnym przeciw T. gondii, to i tak podejmował z nim walkę. Nieszkodliwe bakterie jelitowe pobudzały bowiem układ odporności gryzoni do reakcji na pierwotniaka.
Zdaniem autorów pracy, sugeruje to, że u ludzi T. gondii zamiast bezpośrednio aktywować receptory Toll-podobne najpierw wchodzi w kontakt z przyjaznymi bakteriami jelitowymi. Dopiero te wysyłają sygnały chemiczne inicjujące reakcję układu odporności na pasożyta.
Jak ocenia jeden z autorów pracy - dr Felix Yarovinsky, wydaje się, że białko TLR-11 powoduje u myszy więcej szkody niż pożytku. Gryzonie pozbawione receptora, ale posiadające przyjazne bakterie w jelitach, były w stanie wyprodukować wystarczające ilości cząsteczek sygnałowych, by zwalczyć pasożyta. Natomiast zwierzęta z receptorem wytwarzały zbyt dużo cząsteczek sygnałowych, co prowadziło do poważnego stanu zapalnego w jelicie cienkim. Gdy zakażono je dużymi ilościami T. gondii myszy te częściej ginęły z powodu nasilonej reakcji zapalnej.
Zdaniem badacza, różnice w składzie flory bakteryjnej między ludźmi mogą tłumaczyć to, że metody leczenia infekcji nie skutkują tak samo u wszystkich.
"Choć nasze wyniki są wstępne, sugerują, że analiza szczepów bakterii obecnych w jelitach może pomóc lekarzom oceniać podatność danego pacjenta na choroby zakaźne" - komentuje dr Yarovinsky. Zdaniem badacza, odkrycie to rodzi też nadzieję na wykorzystanie probiotyków, czyli korzystnych dla zdrowia szczepów bakterii lub drożdży, w leczeniu pasożytniczych infekcji, takich jak toksoplazmoza czy kryptosporydioza, wywoływana przez pierwotniaka z rodzaju Cryptosporidium.
Specjalista uważa, że kolejnym krokiem w badaniach powinno być sprawdzenie, czy niektóre szczepy przyjaznych bakterii jelitowych są bardziej pomocne w zwalczaniu toksoplazmozy niż inne.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Jaki wpływ wywiera jazda motocyklem na zdrowie psychiczne?
- Onycholiza - skąd się bierze i jak ją leczyć
- 8 mitów o implantach zębowych, w które prawdopodobnie nadal wierzysz
- Jak działa konduktometr i do czego jest wykorzystywany?
- Wady i zalety aptek internetowych
- Jak w naturalny sposób wspomagać swój układ odpornościowy?
- Suche oko - syndrom oka biurowego
- Komórki macierzyste - jakie choroby leczą?
- Elektryczne samochody wjechały do Polski
- Niealkoholowe stłuszczenie wątroby. Fosfolipidy niezbędne - czynaprawdę są niezbędne?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA