Polskie wigilijne tradycje
Strona główna » Informator » Ciekawostki » Polskie wigilijne tradycje

Polskie wigilijne tradycje

INFORMATOR. Ciekawostki

Agnieszka Pipała, Tomasz Trzciński

naukawpolsce.plnaukawpolsce.pl | dodane 23-12-2009

Fot. zdrowemiasto.pl
 
HEJ, KOLĘDA...

Popularny niegdyś bożonarodzeniowy zwyczaj kolędowania z gwiazdą, szopką lub turoniem należy dziś do rzadkości. Spotykany jest głównie we wsiach południowej Polski, m.in. w Rzeszowskiem, Sądeckiem i Krakowskiem.

Obchody kolędnicze znane były w całej Europie, a ich początki sięgają średniowiecza. W Polsce pierwsze zapisy o nich sięgają XVI wieku, lecz zwyczaj ten prawdopodobnie praktykowano już wcześniej.

Kolędnicy różnili się przebraniem, repertuarem odgrywanych scen i akcesoriami. Jedni pukali do drzwi prowadząc żywe zwierzęta, inni przychodzili z gwiazdą lub szopką, niektórzy z turoniem, konikiem, bocianem i kozą. Na scenie szopek odgrywano jasełka, czyli przedstawienie o narodzeniu Chrystusa, kolędujący z gwiazdą śpiewali bożonarodzeniowe pieśni, a tzw. Herody odgrywały przedstawienie o Bożym Narodzeniu i królu Herodzie.

ZWYCZAJE ŚWIĄTECZNE W TRADYCJI PODKARPACIA

Wprowadzenie konia do domu, zachowanie absolutnej ciszy, nakaz zjedzenia całej kolacji wigilijnej jedną łyżką, spanie na słomie - to tylko niektóre z zapomnianych już, a dawniej popularnych w tradycji ludowej Podkarpacia, zwyczajów okresu świąt Bożego Narodzenia.

Jednym z takich tajemniczych i dziś zapomnianych zwyczajów było wprowadzanie na wigilię lub drugiego dnia świąt (w zależności od okolicy) konia do domu. Zwierzę częstowano owsem, a osobę, która go przyprowadziła – wódką. Konia następnie oprowadzano trzykrotnie wokół izby, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Miało to zapewnić szczęście na cały następny rok.

swieta_33.jpg
Fot. zdrowemiasto.pl
„Kupę szczęścia" wróżyło, gdy koń załatwił w izbie potrzeby fizjologiczne. Taki "prezent" to murowana pomyślność w nadchodzącym roku dla gospodarza i jego rodziny” – mówi dyrektor Muzeum Etnograficznego w Rzeszowie, Krzysztof Ruszel.

Innym zwyczajem było trzymanie łyżki w dłoni przez cały czas trwania wieczerzy wigilijnej i jedzenie nią wszystkich potraw, co miało zapewnić dostatek pożywienia przez cały rok. Upuszczenie łyżki było złą wróżbą - zapowiadało, że osoba, która ją upuściła nie doczeka następnej wigilii. Taką wróżbę stanowiło zwłaszcza z upuszczenia łyżki na podłogę.

W Boże Narodzenie konieczne było zachowanie absolutnej ciszy. Wierzono, że dzień ten jest czasem szczególnej bliskości zmarłych. Zakazane było hałasowanie i wykonywanie hałaśliwych czynności. Cisza miała zapewnić przychylność dusz, które w tym czasie odwiedzały domy.

Aby nie przeszkadzać duszom w ich odpoczynku nie wchodzono do komór, które były zwyczajowym miejscem przechowywania odzieży. Ubrania należało przenieść do izby poprzedniego dnia. W niektórych domach nakazu ciszy przestrzegano do tego stopnia, że oliwiono zawiasy w drzwiach, by nie skrzypiały przy otwieraniu. Wierzenie w obecność dusz wiązało się także z zakazem gotowania. Wolno było jeść jedynie to, co zostało z wigilijnej kolacji. Potrawy te jednak spożywano na zimno, nie wolno bowiem było rozpalać ognia w piecu, by podgrzać dania, ponieważ – jak wierzono – piec to także siedlisko dusz przodków.

Kolejny zakaz dotyczył opuszczania gospodarstw, wolno było jedynie pójść do kościoła. Zakaz ten wynikał z przekonania, że dom to miejsce bezpieczne, przychylne człowiekowi. W wielu okolicach oczekiwano odwiedzin samego Jezusa, który właśnie w tym dniu miał chodzić po kolędzie. Wcześniej zapalano lampy i stawiano w oknach, aby wskazać mu drogę.

Charakterystycznym zwyczajem bożonarodzeniowym było spanie na słomie rozłożonej na podłodze. Według etnografów, interpretacji tego zwyczaju jest kilka, m.in. podobieństwo do żłóbka, w którym urodził się Chrystus, oraz zaklinanie urodzaju. Jednak najprawdopodobniej w ten sposób odstępowano na tę noc wygodne spanie w ciepłym łóżku duszom zmarłych.

Słomiane posłanie sprzątano dopiero po północy, gdy następował drugi dzień świąt, kontrastujący nastrojem z Bożym Narodzeniem - gwarny, wypełniony śmiechem, radosnymi zabawami i odwiedzinami dzień św. Szczepana. W tym dniu od wczesnych godzin rannych chłopcy odwiedzali dziewczęta w domach. Dostawali okup, najczęściej w postaci wódki, gdy zastali dziewczynę w izbie, w której na podłodze leżała jeszcze słoma.

„Rozmaite zwyczaje, czynności, które nam obecnie wydają się niezrozumiałe, kiedyś miały swoje miejsce i uzasadnienie. W ówczesnym światopoglądzie wszystko to pełniło określoną funkcję” – wyjaśnia Ruszel.

Agnieszka Pipała, Tomasz Trzciński, 23-12-2009, naukawpolsce.pl

Poinformuj znajomych o tym artykule:

REKLAMA
hemoroidy Krakow
Leczymy urazy sportowe
hemoroidy szczelina odbytu przetoki zylaki konczyn dolnych
------------

REKLAMA
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
REKLAMA
Leczymy urazy sportowe