Nie trzeba dzielić się cierpieniem, by sobie z nim poradzić
INFORMATOR. Ciekawostki
Fot. zdrowemiasto.pl
Osoby, które nie chcą mówić o emocjach związanych z traumatycznym przeżyciem mogą sobie z nim radzić równie dobrze, a nawet lepiej, niż ekstrawertycy - wynika z amerykańskich badań. Artykuł na ten temat zamieszcza pismo "Journal of Consulting and Clinical Psychology".
Przez długi czas psychologowie uważali, że uzewnętrznianie swoich myśli i emocji jest niezbędnym warunkiem powrotu do zdrowia - psychicznego i fizycznego - po wstrząsającym przeżyciu.
Aby sprawdzić prawdziwość tej tezy zespół naukowców pod kierunkiem Roxane Cohen Silver z UC Irvine przeprowadził doświadczenie wśród osób, które przeżyły ataki terrorystyczne na USA w dniu 11 września 2001 r.
Najpierw, drogą mailową poproszono 36 tys. respondentów o wypełnienie ankiety dotyczącej osobistych przeżyć związanych z tym wydarzeniem. Wypełniło ją niemal 14 tys. z nich.
Następnie naukowcy przez 2 lata śledzili stan zdrowia 3 tys. osób wybranych zarówno z grupy, która wypełniła ankietę, jak i z grupy, która nie chciała się dzielić swoimi przeżyciami. Żaden z uczestników doświadczenia nie stracił w trakcie zamachów bliskiej osoby.
Okazało się, że osoby, które nie dzieliły się swoimi przeżyciami i uczuciami poradziły sobie z nimi bardzo dobrze. W miarę upływu czasu stwierdzano u nich mniej zaburzeń psychicznych i dolegliwości fizycznych, niż u pacjentów, którzy zdecydowali się wyrazić swoje emocje związane z zamachem.
Jak ocenia Silver, wyniki tych badań mają ogromne znaczenie dla zrozumienia roli ekspresji emocji w procesie zdrowienia po traumie.
Nie oznaczają one, że wyrażanie swoich myśli i uczuć jest szkodliwe. Ludzie, którzy chcą się nimi dzielić powinni to robić, ale trzeba pamiętać, że nie każdy radzi sobie z traumą w ten sam sposób i że całkiem normalne jest, gdy bezpośrednio po zbiorowym wstrząsie ktoś nie chce o nim mówić. "Niektórzy ludzie nie potrzebują wyrażać swoich uczuć po traumie i radzą sobie z nią dobrze. To zwykły mit, że trzeba uzewnętrzniać swoje cierpienie by się z nim uporać" - komentuje badaczka.
Jej zdaniem, badania te dowodzą, że obowiązkowe porady psychologiczne dla osób, które przeżyły wstrząsające zdarzenie mogą być marnotrawstwem czasu oraz pieniędzy i prowadzić do ograniczenia funduszy dla osób najbardziej potrzebujących pomocy psychologa. Istnieje też ryzyko, że w ten sposób będziemy zakłócać naturalne procesy radzenia sobie z traumą u ludzi, którzy szukają pomocy u krewnych lub przyjaciół.
Przez długi czas psychologowie uważali, że uzewnętrznianie swoich myśli i emocji jest niezbędnym warunkiem powrotu do zdrowia - psychicznego i fizycznego - po wstrząsającym przeżyciu.
Aby sprawdzić prawdziwość tej tezy zespół naukowców pod kierunkiem Roxane Cohen Silver z UC Irvine przeprowadził doświadczenie wśród osób, które przeżyły ataki terrorystyczne na USA w dniu 11 września 2001 r.
Najpierw, drogą mailową poproszono 36 tys. respondentów o wypełnienie ankiety dotyczącej osobistych przeżyć związanych z tym wydarzeniem. Wypełniło ją niemal 14 tys. z nich.
Następnie naukowcy przez 2 lata śledzili stan zdrowia 3 tys. osób wybranych zarówno z grupy, która wypełniła ankietę, jak i z grupy, która nie chciała się dzielić swoimi przeżyciami. Żaden z uczestników doświadczenia nie stracił w trakcie zamachów bliskiej osoby.
Okazało się, że osoby, które nie dzieliły się swoimi przeżyciami i uczuciami poradziły sobie z nimi bardzo dobrze. W miarę upływu czasu stwierdzano u nich mniej zaburzeń psychicznych i dolegliwości fizycznych, niż u pacjentów, którzy zdecydowali się wyrazić swoje emocje związane z zamachem.
Jak ocenia Silver, wyniki tych badań mają ogromne znaczenie dla zrozumienia roli ekspresji emocji w procesie zdrowienia po traumie.
Nie oznaczają one, że wyrażanie swoich myśli i uczuć jest szkodliwe. Ludzie, którzy chcą się nimi dzielić powinni to robić, ale trzeba pamiętać, że nie każdy radzi sobie z traumą w ten sam sposób i że całkiem normalne jest, gdy bezpośrednio po zbiorowym wstrząsie ktoś nie chce o nim mówić. "Niektórzy ludzie nie potrzebują wyrażać swoich uczuć po traumie i radzą sobie z nią dobrze. To zwykły mit, że trzeba uzewnętrzniać swoje cierpienie by się z nim uporać" - komentuje badaczka.
Jej zdaniem, badania te dowodzą, że obowiązkowe porady psychologiczne dla osób, które przeżyły wstrząsające zdarzenie mogą być marnotrawstwem czasu oraz pieniędzy i prowadzić do ograniczenia funduszy dla osób najbardziej potrzebujących pomocy psychologa. Istnieje też ryzyko, że w ten sposób będziemy zakłócać naturalne procesy radzenia sobie z traumą u ludzi, którzy szukają pomocy u krewnych lub przyjaciół.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Jaki wpływ wywiera jazda motocyklem na zdrowie psychiczne?
- Onycholiza - skąd się bierze i jak ją leczyć
- 8 mitów o implantach zębowych, w które prawdopodobnie nadal wierzysz
- Jak działa konduktometr i do czego jest wykorzystywany?
- Wady i zalety aptek internetowych
- Jak w naturalny sposób wspomagać swój układ odpornościowy?
- Suche oko - syndrom oka biurowego
- Komórki macierzyste - jakie choroby leczą?
- Elektryczne samochody wjechały do Polski
- Niealkoholowe stłuszczenie wątroby. Fosfolipidy niezbędne - czynaprawdę są niezbędne?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA