Fot. zdrowemiasto.pl
Nie ma zależności pomiędzy zdolnościami muzycznymi i dysleksją - twierdzą naukowcy, których badania zostały opublikowane w "International Journal of Arts and Technology". Co więcej, nie ma dowodów na to, że terapia muzyczna może pomóc osobom dotkniętym tą dysfunkcją.
Związków języka z muzyką doszukiwało się wielu badaczy. Podkreślali oni, że dysleksja ma ścisły związek z przetwarzaniem fonologicznym, a osoby dyslektyczne często mają jednocześnie problemy z percepcją muzyki, czyli tzw. amuzję. Stąd też panujące od wielu lat przekonanie, że w terapii dysleksji należy kłaść nacisk na kształtowanie zdolności muzycznych, a to z kolei doprowadziło do rozwoju terapii muzycznych dla dyslektyków.
Jose Morais z belgijskiego Universite Llibre de Bruxelles dowodzi jednak, że wnioski płynące z wcześniejszych badań mają dwie zasadnicze wady. Po pierwsze, wiele analiz uwzględniało prace oparte na niewystarczających przesłankach związanych zarówno z materiałem badawczym i metodami, jak i samymi wynikami eksperymentów. Dodatkowo w wielu przypadkach związek pomiędzy dysleksją i amuzją był potwierdzany jedynie statystyką.
Zdaniem badaczy, takie podejście prowadzi do nieustannych bezproduktywnych dyskusji naukowców na temat tego, co jest przyczyną, a co skutkiem. Jedni będą przekonywać, że rozróżnianie dźwięków muzycznych leży u podstaw przetwarzania fonologicznego, a inni, że jest na odwrót.
Coraz więcej współczesnych badań podważa istnienie związku pomiędzy czytaniem i percepcją słuchową, dowodząc, że u dzieci niesłyszących, które często uczą się odbierać mowę czytając z ruchu ust i informacji wizualnych, poziom piśmienności nie jest gorszy niż u dzieci słyszących. Kolejnym argumentem jest to, że osoby, które za nic nie są w stanie zanucić nawet dobrze znanej melodii nie mają żadnych problemów z czytaniem i pisaniem.
Muzyka i język nakładają się na siebie, ale dźwięki muzyczne nie są tym samym co fonemy - wyjaśniają naukowcy. Pierwsze są jedynie dźwiękami, które odbieramy bez odwoływania się do skomplikowanej analizy słuchowej, tj. rozłożenia ich na elementy. Fonemy są z kolei jednostkami mowy mającymi często kilka reprezentacji dźwiękowych i cech dystynktywnych, które wymagają od nas interpretacji.
"Świadome reprezentacje fonemów pełnią kluczową rolę w przyswajaniu umiejętności czytania i pisania. Dzieci nie stają się świadome fonemów spontanicznie, ani poprzez lekcje muzyki" - przekonują Belgowie.
Ich badania nie wykazały żadnych znaczących różnic w odbiorze dźwięków muzycznych pomiędzy dziećmi dyslektycznymi i ich rówieśnikami. Badacze konkludują, że choć muzyka i towarzyszące jej emocje mogą wspierać motywację osób z dysleksją, skuteczność terapii opartej na kształceniu muzycznym jest bardzo ograniczona.
Związków języka z muzyką doszukiwało się wielu badaczy. Podkreślali oni, że dysleksja ma ścisły związek z przetwarzaniem fonologicznym, a osoby dyslektyczne często mają jednocześnie problemy z percepcją muzyki, czyli tzw. amuzję. Stąd też panujące od wielu lat przekonanie, że w terapii dysleksji należy kłaść nacisk na kształtowanie zdolności muzycznych, a to z kolei doprowadziło do rozwoju terapii muzycznych dla dyslektyków.
Jose Morais z belgijskiego Universite Llibre de Bruxelles dowodzi jednak, że wnioski płynące z wcześniejszych badań mają dwie zasadnicze wady. Po pierwsze, wiele analiz uwzględniało prace oparte na niewystarczających przesłankach związanych zarówno z materiałem badawczym i metodami, jak i samymi wynikami eksperymentów. Dodatkowo w wielu przypadkach związek pomiędzy dysleksją i amuzją był potwierdzany jedynie statystyką.
Zdaniem badaczy, takie podejście prowadzi do nieustannych bezproduktywnych dyskusji naukowców na temat tego, co jest przyczyną, a co skutkiem. Jedni będą przekonywać, że rozróżnianie dźwięków muzycznych leży u podstaw przetwarzania fonologicznego, a inni, że jest na odwrót.
Coraz więcej współczesnych badań podważa istnienie związku pomiędzy czytaniem i percepcją słuchową, dowodząc, że u dzieci niesłyszących, które często uczą się odbierać mowę czytając z ruchu ust i informacji wizualnych, poziom piśmienności nie jest gorszy niż u dzieci słyszących. Kolejnym argumentem jest to, że osoby, które za nic nie są w stanie zanucić nawet dobrze znanej melodii nie mają żadnych problemów z czytaniem i pisaniem.
Muzyka i język nakładają się na siebie, ale dźwięki muzyczne nie są tym samym co fonemy - wyjaśniają naukowcy. Pierwsze są jedynie dźwiękami, które odbieramy bez odwoływania się do skomplikowanej analizy słuchowej, tj. rozłożenia ich na elementy. Fonemy są z kolei jednostkami mowy mającymi często kilka reprezentacji dźwiękowych i cech dystynktywnych, które wymagają od nas interpretacji.
"Świadome reprezentacje fonemów pełnią kluczową rolę w przyswajaniu umiejętności czytania i pisania. Dzieci nie stają się świadome fonemów spontanicznie, ani poprzez lekcje muzyki" - przekonują Belgowie.
Ich badania nie wykazały żadnych znaczących różnic w odbiorze dźwięków muzycznych pomiędzy dziećmi dyslektycznymi i ich rówieśnikami. Badacze konkludują, że choć muzyka i towarzyszące jej emocje mogą wspierać motywację osób z dysleksją, skuteczność terapii opartej na kształceniu muzycznym jest bardzo ograniczona.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Jaki wpływ wywiera jazda motocyklem na zdrowie psychiczne?
- Onycholiza - skąd się bierze i jak ją leczyć
- 8 mitów o implantach zębowych, w które prawdopodobnie nadal wierzysz
- Jak działa konduktometr i do czego jest wykorzystywany?
- Wady i zalety aptek internetowych
- Jak w naturalny sposób wspomagać swój układ odpornościowy?
- Suche oko - syndrom oka biurowego
- Komórki macierzyste - jakie choroby leczą?
- Elektryczne samochody wjechały do Polski
- Niealkoholowe stłuszczenie wątroby. Fosfolipidy niezbędne - czynaprawdę są niezbędne?
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA