Prof. dr hab. med. Mariusz Bidziński
Menopauza to czas, którego wiele kobiet się obawia, to moment, który chciałybyśmy odsunąć jak najdalej. Nie zawsze to możliwe, szczególnie u pań, które przeszły nowotwór narządów rodnych. Dlatego warto uzbroić się w wiedzę, która pozwoli rozwiać wątpliwości. O rozmowę poprosiliśmy eksperta w dziedzinie ginekologii onkologicznej, prof. dr hab. med. Mariusza Bidzińskiego z Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku.
Panie Profesorze, czy menopauzę należy leczyć?
Menopauza jest stanem fizjologicznym. Każdy z nas przechodzi ten okres, mężczyźni również, tylko u nich nazywa się to andropauzą. Często menopauza przebiega w sposób niezauważalny, bo jej objawy są na tyle znikome, że osoba nie odczuwa jakichkolwiek dolegliwości. Ale są również takie sytuacje, kiedy pacjentka wchodzi w okres menopauzy i zaczyna czuć się fatalnie. Ma kołatania serca, uderzenia gorąca, wzrosty temperatury, szczególnie w nocy, nie może się skupić, nie może normalnie funkcjonować zarówno w życiu rodzinnym, jak i zawodowym. W takiej sytuacji pacjentka sama sobie raczej nie poradzi i wtedy należy wprowadzić terapię. Generalnie stan menopauzy można określić jako coś naturalnego. Jest jednak część pacjentek, leczonych z powodu nowotworów, głównie ginekologicznych, które wchodzą w menopauzę wywołaną leczeniem. Wtedy nie jest to już naturalny, lecz nieco przyspieszony proces, związany z terapią onkologiczną.
Czy w takim razie można się przygotować do menopauzy, która pojawia się znienacka po leczeniu onkologicznym?
Nawet trzeba się przygotować. I to nie tylko pacjentka, ale przede wszystkim zespół leczący. Pacjentek w wieku 40 lat i nieco powyżej, u których menopauza została wywołana w wyniku leczenia jest coraz więcej. Może ona prowadzić do różnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu organizmu. Jeżeli pojawia się kilka lat wcześniej, to destabilizuje funkcjonowanie emocjonalne i funkcjonowanie wielu ważnych narządów Często kobiety przychodzą wtedy do lekarza i szukają pomocy, bo mają stany depresyjne, problemy egzystencjalne, z zasypianiem, z układem kostnym, sercowo-naczyniowym. W takich przypadkach lecząc pacjentkę musimy dostrzegać nieprawidłowości, które pojawiają się w organizmie i staramy się im zapobiegać. Wcześniejsza menopauza wywołana leczeniem chirurgicznym, chemioterapią, czy radioterapią, może nie mieć żadnych objawów, ale to nie znaczy, że w organizmie nie dzieją się rzeczy, które są nieprawidłowe. Następuje destrukcja układu kostnego, który podlega negatywnym wpływom komórek kościogubnym, bo nie ma obrony w postaci hormonów jajnikowych. Kobieta, która kończy leczenie onkologiczne musi dostać przede wszystkim informację, co się będzie działo.
Tym bardziej, że w przypadku choroby nowotworowej menopauza następuje z dnia na dzień. Kobieta, która naturalnie wchodzi w okres menopauzy ma parę miesięcy, czasem nawet parę lat, na to, żeby się do tego przygotować, a objawy następują stopniowo.
Zdecydowanie. W przypadku naturalnej menopauzy jest to proces ciągły, natomiast w przypadku menopauzy wywołanej leczeniem to się zdarza natychmiast, nagle i niewątpliwie to może mieć wpływ bardziej destrukcyjny. Organizm reaguje w sposób niezwykle dramatyczny na to, że nagle czegoś mu brakuje. To na pewno jest sytuacja, którą trzeba dostrzegać. Leczenie, które ma za zadanie poprawić komfort życia pacjentki i spowodować, że jej organizm będzie funkcjonował poprawnie, musi być odpowiednio dobrane przez zespół terapeutyczny.
O jakiego typu leczeniu mówimy w takich przypadkach? Jakie są metody postępowania zmniejszające niepożądane skutki menopauzy u kobiet z chorobami onkologicznymi?
Można zastosować szereg sposobów, które będą łagodziły poszczególne objawy. Zasadniczą formą postępowania jest ocena skali menopauzy, bo nie każda kobieta musi być leczona hormonalna terapią zastępczą (HTZ). Jeżeli pacjentka ma raz na 3, 4 tygodnie fale ciepła i nic się więcej nie dzieję, a skala objawów jest tak dyskretna, że jej nie przeszkadza, to mimo menopauzy, nie musi dostawać leków hormonalnych. Ale są pacjentki, u których skala problemów rośnie z godziny na godzinę, a nie tylko z tygodnia na tydzień i mają bardzo złe samopoczucie. Wtedy wchodzimy w HTZ.
Jakie są ograniczenia w terapii hormonalnej u osób leczonych onkologicznie?
Można powiedzieć, że ograniczenia dotyczą tylko nowotworów hormonozależnych, takich jak rak piersi, czy rak trzonu macicy. To są nowotwory, w których poprzez stosowanie leczenia hormonalnego, mogą być przyspieszone nawroty. Tu na pewno bardzo ostrożnie trzeba stosować leczenie hormonalne, co nie znaczy, że w ogóle nie wolno go stosować. Są nowotwory piersi, które są receptorowo negatywne i wtedy można posłużyć się taką terapią. Mówimy tu o przypadkach skrajnych, kiedy pacjentka ma bardzo silne dolegliwości i nie można ich złagodzić żadnymi metodami alternatywnymi, chociażby preparatami soi, czy innymi preparatami roślinnymi. Ale wtedy stosujemy hormony w krótkich okresach czasu i bardzo dokładnie kontrolujemy pacjentkę, żeby czegoś nie przeoczyć.
Czy są takie rodzaje nowotworów, przy których można zastosować hormonalną terapię zastępczą (HTZ), by walczyć z przykrymi objawami menopauzy?
Tak, jest dużo nowotworów nie-hormonozależnych, które nie pozbawiają nas możliwości kontrolowania menopauzy przy pomocy HTZ. U pacjentów po leczeniu raka okrężnicy, czyli raka jelita grubego, leczenie hormonalne może działać wręcz zabezpieczająco przed możliwością nawrotu. W zależności od typu nowotworu i od skali problemu wybieramy odpowiednią metodę. Terapia hormonalna nie jest przeciwwskazana w nowotworach. Chociaż takie przeświadczenie występuje, że jak ktoś chorował na raka, to już nie można mu podawać hormonów. Wręcz przeciwnie, w niektórych przypadkach nawet leczy się nowotwory lekami hormonalnymi. Wymaga to spojrzenia kogoś, kto jest onkologiem, a jednocześnie ma wiedzę, dotyczącą terapii hormonalnej. Często powinny być połączone siły zarówno endokrynologów, jak i onkologów. Wtedy model postępowania może być wypracowany w sposób jak najbardziej rozsądny.
Czy przy stosowaniu hormonalnej terapii zastępczej (HTZ) zwiększa się ryzyko występowania chorób nowotworowych?
Niektórych tak. Na pewno jeżeli chodzi o raka piersi, długie stosowanie hormonalnej terapii zastępczej może niewątpliwie zwiększać ryzyko nawrotów. W Skandynawii przeprowadzono badanie HABITS, które pokazało, że zastosowanie HTZ zwiększyło liczbę nawrotów raka. Zostało ono przedwcześnie przerwane ze względu na to, że widać było, że niebezpieczeństwo tych incydentów negatywnych było zbyt duże.
A jeżeli nie hormonalna terapia zastępcza (HTZ) w leczeniu menopauzy, to co?
W nowotworach hormonozależnych, czyli takich jak rak piersi, rak błony śluzowej trzonu macicy, czy rak jajnika, leczenie hormonalne objawów menopauzy niesie za sobą pewne ryzyko negatywnych następstw i może przyspieszyć kolejny incydent choroby. Wtedy możemy zastosować tzw. inhibitory wchłaniania zwrotnego serotoniny, czyli specjalne substancje tworzone w układzie nerwowym, które powodują, że objawy, szczególnie naczyniowo-ruchowe (uderzenia gorąca) bardzo się zmniejszają. Można stosować również inne leki, które są do tego dopuszczone. Chociażby witaminę E w dużych dawkach w połączeniu z terapią relaksacyjną, co jest bardzo skuteczne w zmniejszaniu objawów naczyniowo-ruchowych. W przypadku objawów takich jak bezsenność możemy stosować leki nasenne, ale odpowiednio dobrane, które nie uzależniają. Takich preparatów jest wiele. Chociażby waleriana w dawce 200 do 600 mg na dobę.
Panie Profesorze, a co z leczeniem kolejnego przykrego objawu, jakim jest nietrzymanie moczu?
Ze strony układu uro-genitalnego można napotkać kilka przykrych objawów, takich jak nietrzymanie moczu, pieczenie, świąd. Tutaj można stosować małe dawki estrogenów, czyli takich „lokalnie” działających hormonów, które nie powinny spowodować żadnych negatywnych skutków, jeżeli chodzi o nawrót choroby nowotworowej. Metod jest naprawdę dużo i dla każdej osoby indywidualnie można dobrać właściwy sposób postępowania. Bez względu na to, czy menopauza występuje naturalnie, czy jest spowodowana chorobą, leczenie jej jest podobne.
Czy zatrzymaną podczas chemioterapii miesiączkę można ponownie wywołać, czy wraca samoistnie?
To zależy od leków. Są leki, które działają bardzo toksycznie na jajniki i te leki, nawet dość krótko podawane, mogą powodować, że miesiączka już nie wróci. Dochodzi wtedy do zniszczenia tkanki jajnikowej. Ona nie znika, ale podlega procesom zwłóknienia i układ hormonalny przestaje być funkcjonalnie wydolny. Ale są takie leki, które mogą przez pewien okres czasu zatrzymać miesiączkę, natomiast po pewnym czasie leki przestają działać i wszystko wraca do normy. Jest szereg leków, które mogą wywołać przejściowe zaburzenia miesiączkowe. Na szczęście, dzięki postępowi medycyny, kobiety po leczeniu onkologicznym mogą też myśleć o macierzyństwie. Układ hormonalny zaczyna po pewnym czasie funkcjonować zupełnie sprawnie i można zajść w ciążę.
Ale jeżeli nie zaczyna funkcjonować, to stosuje się jakieś dodatkowe leczenie u takich kobiet?
To zależy. Jeżeli jajnik zupełnie przestał funkcjonować i nie ma odwrotu, to musimy się zastanowić nad leczeniem wspomagającym i wyrównaniem niedoborów. Jednak przy nowotworach hormonozależnych, leczenie wyrównujące, polegające na podaniu hormonów, może być niebezpieczne. Wtedy szukamy innych związków. One poprawią samopoczucie, ale nie wyrównają niedoborów hormonalnych. Niedobory hormonalne same w sobie też nie są szkodliwe, natomiast skutkami niedoborów są odwapnienia kości, czy zaburzenia w układzie sercowo-naczyniowym. Wtedy stosujemy preparaty niehormonalne. Natomiast u części kobiet wszystko wraca do normy i po pewnym czasie funkcje jajników są przywrócone w sposób naturalny.
Czy pacjentka, która ma menopauzę po leczeniu onkologicznym, powinna być pod opieką onkologa czy ginekologa?
Taka pacjentka powinna być pod opieką zarówno onkologa, jak i ginekologa. Oni powinni ze sobą ściśle współpracować i rozmawiać. Niestety często bywa tak, że pacjentka słyszy skrajne opinie. Ginekolog mówi „ja Pani zapiszę leczenie”, a onkolog mówi „broń Boże”. Wtedy pacjentki bardziej wierzą onkologowi, bo to jest dla nich specjalista o wyższych kwalifikacjach, jeżeli chodzi o choroby nowotworowe. W idealnej sytuacji jeden i drugi specjalista się ze sobą komunikują i uzgadniają sposób postepowania w danej sytuacji.
Czy są lekarze, którzy specjalizują się w leczeniu menopauzy u osób leczonych onkologicznie?
Tak, to grupa lekarzy ginekologów–onkologów, a więc takich, którzy mają trochę większą wiedzę na temat ginekologii onkologicznej, a jednocześnie wiedzę na temat terapii hormonalnej. To ci lekarze powinni prowadzić odpowiednie poradnictwo w zakresie leczenia menopauzy u osób z chorobami nowotworowymi. Lekarzy ginekologów-onkologów jest nieco ponad 100 w Polsce, więc ta mała grupa niestety nie jest w stanie wszystkim pomóc, ale z pewnością należy szukać takiego właśnie specjalisty.
Dziękuję za rozmowę.
Panie Profesorze, czy menopauzę należy leczyć?
Menopauza jest stanem fizjologicznym. Każdy z nas przechodzi ten okres, mężczyźni również, tylko u nich nazywa się to andropauzą. Często menopauza przebiega w sposób niezauważalny, bo jej objawy są na tyle znikome, że osoba nie odczuwa jakichkolwiek dolegliwości. Ale są również takie sytuacje, kiedy pacjentka wchodzi w okres menopauzy i zaczyna czuć się fatalnie. Ma kołatania serca, uderzenia gorąca, wzrosty temperatury, szczególnie w nocy, nie może się skupić, nie może normalnie funkcjonować zarówno w życiu rodzinnym, jak i zawodowym. W takiej sytuacji pacjentka sama sobie raczej nie poradzi i wtedy należy wprowadzić terapię. Generalnie stan menopauzy można określić jako coś naturalnego. Jest jednak część pacjentek, leczonych z powodu nowotworów, głównie ginekologicznych, które wchodzą w menopauzę wywołaną leczeniem. Wtedy nie jest to już naturalny, lecz nieco przyspieszony proces, związany z terapią onkologiczną.
Czy w takim razie można się przygotować do menopauzy, która pojawia się znienacka po leczeniu onkologicznym?
Nawet trzeba się przygotować. I to nie tylko pacjentka, ale przede wszystkim zespół leczący. Pacjentek w wieku 40 lat i nieco powyżej, u których menopauza została wywołana w wyniku leczenia jest coraz więcej. Może ona prowadzić do różnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu organizmu. Jeżeli pojawia się kilka lat wcześniej, to destabilizuje funkcjonowanie emocjonalne i funkcjonowanie wielu ważnych narządów Często kobiety przychodzą wtedy do lekarza i szukają pomocy, bo mają stany depresyjne, problemy egzystencjalne, z zasypianiem, z układem kostnym, sercowo-naczyniowym. W takich przypadkach lecząc pacjentkę musimy dostrzegać nieprawidłowości, które pojawiają się w organizmie i staramy się im zapobiegać. Wcześniejsza menopauza wywołana leczeniem chirurgicznym, chemioterapią, czy radioterapią, może nie mieć żadnych objawów, ale to nie znaczy, że w organizmie nie dzieją się rzeczy, które są nieprawidłowe. Następuje destrukcja układu kostnego, który podlega negatywnym wpływom komórek kościogubnym, bo nie ma obrony w postaci hormonów jajnikowych. Kobieta, która kończy leczenie onkologiczne musi dostać przede wszystkim informację, co się będzie działo.
Tym bardziej, że w przypadku choroby nowotworowej menopauza następuje z dnia na dzień. Kobieta, która naturalnie wchodzi w okres menopauzy ma parę miesięcy, czasem nawet parę lat, na to, żeby się do tego przygotować, a objawy następują stopniowo.
Zdecydowanie. W przypadku naturalnej menopauzy jest to proces ciągły, natomiast w przypadku menopauzy wywołanej leczeniem to się zdarza natychmiast, nagle i niewątpliwie to może mieć wpływ bardziej destrukcyjny. Organizm reaguje w sposób niezwykle dramatyczny na to, że nagle czegoś mu brakuje. To na pewno jest sytuacja, którą trzeba dostrzegać. Leczenie, które ma za zadanie poprawić komfort życia pacjentki i spowodować, że jej organizm będzie funkcjonował poprawnie, musi być odpowiednio dobrane przez zespół terapeutyczny.
O jakiego typu leczeniu mówimy w takich przypadkach? Jakie są metody postępowania zmniejszające niepożądane skutki menopauzy u kobiet z chorobami onkologicznymi?
Można zastosować szereg sposobów, które będą łagodziły poszczególne objawy. Zasadniczą formą postępowania jest ocena skali menopauzy, bo nie każda kobieta musi być leczona hormonalna terapią zastępczą (HTZ). Jeżeli pacjentka ma raz na 3, 4 tygodnie fale ciepła i nic się więcej nie dzieję, a skala objawów jest tak dyskretna, że jej nie przeszkadza, to mimo menopauzy, nie musi dostawać leków hormonalnych. Ale są pacjentki, u których skala problemów rośnie z godziny na godzinę, a nie tylko z tygodnia na tydzień i mają bardzo złe samopoczucie. Wtedy wchodzimy w HTZ.
Jakie są ograniczenia w terapii hormonalnej u osób leczonych onkologicznie?
Można powiedzieć, że ograniczenia dotyczą tylko nowotworów hormonozależnych, takich jak rak piersi, czy rak trzonu macicy. To są nowotwory, w których poprzez stosowanie leczenia hormonalnego, mogą być przyspieszone nawroty. Tu na pewno bardzo ostrożnie trzeba stosować leczenie hormonalne, co nie znaczy, że w ogóle nie wolno go stosować. Są nowotwory piersi, które są receptorowo negatywne i wtedy można posłużyć się taką terapią. Mówimy tu o przypadkach skrajnych, kiedy pacjentka ma bardzo silne dolegliwości i nie można ich złagodzić żadnymi metodami alternatywnymi, chociażby preparatami soi, czy innymi preparatami roślinnymi. Ale wtedy stosujemy hormony w krótkich okresach czasu i bardzo dokładnie kontrolujemy pacjentkę, żeby czegoś nie przeoczyć.
Czy są takie rodzaje nowotworów, przy których można zastosować hormonalną terapię zastępczą (HTZ), by walczyć z przykrymi objawami menopauzy?
Tak, jest dużo nowotworów nie-hormonozależnych, które nie pozbawiają nas możliwości kontrolowania menopauzy przy pomocy HTZ. U pacjentów po leczeniu raka okrężnicy, czyli raka jelita grubego, leczenie hormonalne może działać wręcz zabezpieczająco przed możliwością nawrotu. W zależności od typu nowotworu i od skali problemu wybieramy odpowiednią metodę. Terapia hormonalna nie jest przeciwwskazana w nowotworach. Chociaż takie przeświadczenie występuje, że jak ktoś chorował na raka, to już nie można mu podawać hormonów. Wręcz przeciwnie, w niektórych przypadkach nawet leczy się nowotwory lekami hormonalnymi. Wymaga to spojrzenia kogoś, kto jest onkologiem, a jednocześnie ma wiedzę, dotyczącą terapii hormonalnej. Często powinny być połączone siły zarówno endokrynologów, jak i onkologów. Wtedy model postępowania może być wypracowany w sposób jak najbardziej rozsądny.
Czy przy stosowaniu hormonalnej terapii zastępczej (HTZ) zwiększa się ryzyko występowania chorób nowotworowych?
Niektórych tak. Na pewno jeżeli chodzi o raka piersi, długie stosowanie hormonalnej terapii zastępczej może niewątpliwie zwiększać ryzyko nawrotów. W Skandynawii przeprowadzono badanie HABITS, które pokazało, że zastosowanie HTZ zwiększyło liczbę nawrotów raka. Zostało ono przedwcześnie przerwane ze względu na to, że widać było, że niebezpieczeństwo tych incydentów negatywnych było zbyt duże.
A jeżeli nie hormonalna terapia zastępcza (HTZ) w leczeniu menopauzy, to co?
W nowotworach hormonozależnych, czyli takich jak rak piersi, rak błony śluzowej trzonu macicy, czy rak jajnika, leczenie hormonalne objawów menopauzy niesie za sobą pewne ryzyko negatywnych następstw i może przyspieszyć kolejny incydent choroby. Wtedy możemy zastosować tzw. inhibitory wchłaniania zwrotnego serotoniny, czyli specjalne substancje tworzone w układzie nerwowym, które powodują, że objawy, szczególnie naczyniowo-ruchowe (uderzenia gorąca) bardzo się zmniejszają. Można stosować również inne leki, które są do tego dopuszczone. Chociażby witaminę E w dużych dawkach w połączeniu z terapią relaksacyjną, co jest bardzo skuteczne w zmniejszaniu objawów naczyniowo-ruchowych. W przypadku objawów takich jak bezsenność możemy stosować leki nasenne, ale odpowiednio dobrane, które nie uzależniają. Takich preparatów jest wiele. Chociażby waleriana w dawce 200 do 600 mg na dobę.
Panie Profesorze, a co z leczeniem kolejnego przykrego objawu, jakim jest nietrzymanie moczu?
Ze strony układu uro-genitalnego można napotkać kilka przykrych objawów, takich jak nietrzymanie moczu, pieczenie, świąd. Tutaj można stosować małe dawki estrogenów, czyli takich „lokalnie” działających hormonów, które nie powinny spowodować żadnych negatywnych skutków, jeżeli chodzi o nawrót choroby nowotworowej. Metod jest naprawdę dużo i dla każdej osoby indywidualnie można dobrać właściwy sposób postępowania. Bez względu na to, czy menopauza występuje naturalnie, czy jest spowodowana chorobą, leczenie jej jest podobne.
Czy zatrzymaną podczas chemioterapii miesiączkę można ponownie wywołać, czy wraca samoistnie?
To zależy od leków. Są leki, które działają bardzo toksycznie na jajniki i te leki, nawet dość krótko podawane, mogą powodować, że miesiączka już nie wróci. Dochodzi wtedy do zniszczenia tkanki jajnikowej. Ona nie znika, ale podlega procesom zwłóknienia i układ hormonalny przestaje być funkcjonalnie wydolny. Ale są takie leki, które mogą przez pewien okres czasu zatrzymać miesiączkę, natomiast po pewnym czasie leki przestają działać i wszystko wraca do normy. Jest szereg leków, które mogą wywołać przejściowe zaburzenia miesiączkowe. Na szczęście, dzięki postępowi medycyny, kobiety po leczeniu onkologicznym mogą też myśleć o macierzyństwie. Układ hormonalny zaczyna po pewnym czasie funkcjonować zupełnie sprawnie i można zajść w ciążę.
Ale jeżeli nie zaczyna funkcjonować, to stosuje się jakieś dodatkowe leczenie u takich kobiet?
To zależy. Jeżeli jajnik zupełnie przestał funkcjonować i nie ma odwrotu, to musimy się zastanowić nad leczeniem wspomagającym i wyrównaniem niedoborów. Jednak przy nowotworach hormonozależnych, leczenie wyrównujące, polegające na podaniu hormonów, może być niebezpieczne. Wtedy szukamy innych związków. One poprawią samopoczucie, ale nie wyrównają niedoborów hormonalnych. Niedobory hormonalne same w sobie też nie są szkodliwe, natomiast skutkami niedoborów są odwapnienia kości, czy zaburzenia w układzie sercowo-naczyniowym. Wtedy stosujemy preparaty niehormonalne. Natomiast u części kobiet wszystko wraca do normy i po pewnym czasie funkcje jajników są przywrócone w sposób naturalny.
Czy pacjentka, która ma menopauzę po leczeniu onkologicznym, powinna być pod opieką onkologa czy ginekologa?
Taka pacjentka powinna być pod opieką zarówno onkologa, jak i ginekologa. Oni powinni ze sobą ściśle współpracować i rozmawiać. Niestety często bywa tak, że pacjentka słyszy skrajne opinie. Ginekolog mówi „ja Pani zapiszę leczenie”, a onkolog mówi „broń Boże”. Wtedy pacjentki bardziej wierzą onkologowi, bo to jest dla nich specjalista o wyższych kwalifikacjach, jeżeli chodzi o choroby nowotworowe. W idealnej sytuacji jeden i drugi specjalista się ze sobą komunikują i uzgadniają sposób postepowania w danej sytuacji.
Czy są lekarze, którzy specjalizują się w leczeniu menopauzy u osób leczonych onkologicznie?
Tak, to grupa lekarzy ginekologów–onkologów, a więc takich, którzy mają trochę większą wiedzę na temat ginekologii onkologicznej, a jednocześnie wiedzę na temat terapii hormonalnej. To ci lekarze powinni prowadzić odpowiednie poradnictwo w zakresie leczenia menopauzy u osób z chorobami nowotworowymi. Lekarzy ginekologów-onkologów jest nieco ponad 100 w Polsce, więc ta mała grupa niestety nie jest w stanie wszystkim pomóc, ale z pewnością należy szukać takiego właśnie specjalisty.
Dziękuję za rozmowę.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Warto wiedzieć
Prof. dr hab. med. Mariusz Bidziński – ginekolog, onkolog.Specjalista z dziedziny położnictwa i ginekologii oraz ginekologii onkologicznej. Wieloletni Kierownik Kliniki Nowotworów Narządów Płciowych Kobiecych Centrum Onkologii w Warszawie.
Obecnie profesor konsultant w dziedzinie ginekologii onkologicznej w Centrum Onkologii w Bydgoszczy, Szpitalu Bielańskim w Warszawie oraz Europejskim Centrum Zdrowia w Otwocku i Szpitalu Powiatowym w Pruszkowie.
Profesor Wydziału Medycznego Uniwersytetu Rzeszowskiego. Autor i współautor 157 publikacji oraz 6 podręczników. Główne zainteresowania to leczenie laparoskopowe nowotworów narządów płciowych kobiecych oraz leczenie tych nowotworów z intencją zachowania płodności.
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- ICE ablation: wyższa wiarygodność anatomii serca to większe bezpieczeństwo ablacji
- 5 pytań o wady wrodzone serca - to warto wiedzieć!
- Znajdź słońce zimą - maksymalne wsparcie odporności organizmu dziecka
- Mięśniaki macicy – dlaczego wstydzimy się o nich mówić?
- Badania kontrolne w chorobie nowotworowej
- Leczenie dopasowane do indywidualnych potrzeb przywraca chorych na SMA do społeczeństwa
- Prof. Piotr Dobrowolski: skuteczna prewencja niewydolności serca jest holistyczna
- Skuteczne leczenie najcięższej postaci rdzeniowego zaniku mięśni
- Prof. Marek Ruchała: Medycyna nuklearna to fundament nowoczesnej endokrynologii
- Dr hab. med. Janusz Kochman: angioplastyka wieńcowa w bifurkacjach – (nie) tylko dla orłów
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA