Nowa książka Zdzisława Skroka nt. wiedzy pradawnych
POCZEKALNIA. KSIĄŻKI
„Mądrość prawieków. O czym przypominają nam pradawni”
Autor: Zdzisław Skrok
Wydawnictwo: Iskry
Nakładem wydawnictwa Iskry ukazała się kolejna książka Zdzisława Skroka - wybitnego archeologa, popularyzatora nauki, publicysty - pt. "Mądrość prawieków. O czym przypominają nam pradawni". W refleksyjnej publikacji autor przekonuje, że nawet najdalsza przeszłość rodzaju ludzkiego ma istotny wpływ na nasze życie codzienne i że nie powinniśmy przed nią uciekać.
"Czy przeszłość jest nam dziś do czegoś potrzebna? Czy może w jakiś sposób wzbogacić nas samych i nasze życie, a może jest tylko zbędnym balastem, wstydliwym, bezużytecznym świadectwem dziedzictwa naszego człowieczeństwa, o którym chcielibyśmy zapomnieć?" - pyta we wstępie Zdzisław Skrok. Na kartach swojej książki udowadnia przekonująco, że od naszych przodków możemy nadal sporo się nauczyć, a lekceważenie ich spuścizny jest co najmniej niemądre.
Autor próbuje również odpowiedzieć na pytanie, czy ludziom opłaciło się zerwanie z dawnym stylem życia, myślenia i przeżywania świata. W tym celu Srok posiłkuje się nie tylko archeologią, lecz także mitologią, etnologią, historią a nawet psychologią."() Bo dawny, archaiczny człowiek nie umarł, nie zginął całkowicie i ostatecznie. On żyje nie tylko w materialnych i artystycznych świadectwach, które pozostawił, ale też w głębi nas, w naszej naturze, skrywa się w naszej nieświadomości, wybucha w zaskakujących nas emocjach i namiętnościach" - przekonuje.
Książkę jest podzielona na kilkanaście intrygująco zatytułowanych rozdziałów.
W pierwszym "Dom albo u źródeł szaleństwa" Skrok sugestywnie odpowiada na pytanie, dlaczego pierwsze wznoszone domy były owalne w zarysie i czym była spowodowana ich nagła zmiana na plan prostokątny. Zauważa, że owalny zarys związany był ściśle ze światem przyrody (ptasie gniazda, bobrowe żeremie). Budowle składające się z kątów prostych powstały dopiero wraz z przejściem człowieka do stałego osadnictwa, związanego z uprawą roli (neolityzacją). Wtedy narodziły się pojęcia związane z własnością, granicami i podziałami, które najprościej wyznaczać w oparciu o kąty. Skrok ciekawie opisuje problem, wspierając się przykładami z własnego podwórka - wynikami ostatnich badań archeologicznych na terenie Polski.
W kolejnym rozdziale autor skupia się na człowieku jako wytwórcy przedmiotów, rzeczy. Stwierdza, że dawnego człowieka charakteryzował emocjonalny czy wręcz duchowy stosunek do przedmiotów, podczas gdy obecnie - jak pisze - "nasz świat zdegradował rzecz. Pozbawił ją szacunku i osobowości, uczynił z niej krótkotrwałą atrapę, ulotny rekwizyt cywilizacji, kuszący nowością, pozbawiony trwałości, szybko przybierający postać kłopotliwego śmiecia". Skrok czyni ciekawe odwołania do literatury współczesnej, wtrącając do swego wywodu cytaty z książki Andrzeja Stasiuka. Ewidentnie sympatyzuje z tym starym światem; przeraża go fakt, że "rzeczy nie ma. Są egzemplarze, które możemy dowolnie często nabywać ()".
Sporej dawki dobrego humoru dostarcza rozdział "Moc pracy", w którym autor żartobliwie opisuje współczesne dążenie do uzyskania etatu, który stawiany jest niemal na ołtarzach. Skrok cofa się aż do czasów biblijnych i stwierdza, że praca, wedle autorów Pisma Świętego, była swoistym przekształcaniem i rozrywaniem materii stworzonej przez Boga, więc niszczeniem pewnej doskonałości. Rolnictwo miało przyczynić się do zmniejszenia nakładów pracy i zapewnienia lepszego bytu rodzinom, ale - zdaniem Skroka - na przykład Pigmeje żyjący w pierwotnym środowisku, przeznaczają zaledwie kilka godzin w tygodniu pracy na swoje utrzymanie i są szczęśliwi. Tymczasem - zauważa autor - praca na roli pochłania znacznie więcej czasu. Rozdział kończy doskonale dobrany cytat z "Ziemi Obiecanej".
Warto zapoznać się z fragmentem książki dotyczącym snów ("Nie lekceważmy snów"), w którym publicysta stara się zinterpretować sposób myślenia starożytnych. Jego zdaniem, dzisiejsza cywilizacja jest oparta na słowach, podczas gdy cywilizacja naszych dawnych przodków - głównie na obrazach, o czym poświadczają malowidła z obszaru franko-kantabryjskiego. Srok zastanawia się, czym faktycznie są sny. "Czy tylko zjawiskiem biologicznym, efektem pracy neuronów porządkujących chaos doznań gromadzonych na jawie przez nasz umysł pracujący jak odkurzacz? Czy listami od bogów albo pouczeniami naszej czujnej, strofującej niczym belfer podświadomości?" - pyta.
W kolejnym rozdziale ("Paleolityczna recepta na zdrowie") autor przygląda się zagadnieniom związanym z dietą starożytnych. Według niego, to dzięki niej pradziejowi łowcy i zbieracze nie znali chorób, które obecnie dziesiątkują ludzkość. W sześciu punktach podaje również zasady zdrowego życia według przodków, które można przetestować w praktyce. Jedna z nich brzmi: "Żadnych stresów, wszystko i tak jest w rękach bogów (...)".
W podsumowaniu archeolog stwierdza, że mechanizmów rządzących światem nigdy w pełni nie zrozumiemy. Naturalną potrzebą człowieka jest właśnie tajemnica, która zdaniem autora jest największym skarbem człowieka i motorem do życia. Skrok nie odrzuca dokonań współczesnej nauki, ale zauważa, że archaiczny model rzeczywistości został odrzucony nie dlatego, że był błędny - tylko dlatego, że nie był wystarczający przy budowie racjonalnej i materialistycznej cywilizacji.
"Dlatego jak starożytni i my powinniśmy powtarzać, że żyć to być tkanym przez tajemnicę losu i kosmosu. Inaczej nasze życie będzie tylko płaskim telebimem ustawionym na wielkiej autostradzie świata" - konstatuje.
"Czy przeszłość jest nam dziś do czegoś potrzebna? Czy może w jakiś sposób wzbogacić nas samych i nasze życie, a może jest tylko zbędnym balastem, wstydliwym, bezużytecznym świadectwem dziedzictwa naszego człowieczeństwa, o którym chcielibyśmy zapomnieć?" - pyta we wstępie Zdzisław Skrok. Na kartach swojej książki udowadnia przekonująco, że od naszych przodków możemy nadal sporo się nauczyć, a lekceważenie ich spuścizny jest co najmniej niemądre.
Autor próbuje również odpowiedzieć na pytanie, czy ludziom opłaciło się zerwanie z dawnym stylem życia, myślenia i przeżywania świata. W tym celu Srok posiłkuje się nie tylko archeologią, lecz także mitologią, etnologią, historią a nawet psychologią."() Bo dawny, archaiczny człowiek nie umarł, nie zginął całkowicie i ostatecznie. On żyje nie tylko w materialnych i artystycznych świadectwach, które pozostawił, ale też w głębi nas, w naszej naturze, skrywa się w naszej nieświadomości, wybucha w zaskakujących nas emocjach i namiętnościach" - przekonuje.
Książkę jest podzielona na kilkanaście intrygująco zatytułowanych rozdziałów.
W pierwszym "Dom albo u źródeł szaleństwa" Skrok sugestywnie odpowiada na pytanie, dlaczego pierwsze wznoszone domy były owalne w zarysie i czym była spowodowana ich nagła zmiana na plan prostokątny. Zauważa, że owalny zarys związany był ściśle ze światem przyrody (ptasie gniazda, bobrowe żeremie). Budowle składające się z kątów prostych powstały dopiero wraz z przejściem człowieka do stałego osadnictwa, związanego z uprawą roli (neolityzacją). Wtedy narodziły się pojęcia związane z własnością, granicami i podziałami, które najprościej wyznaczać w oparciu o kąty. Skrok ciekawie opisuje problem, wspierając się przykładami z własnego podwórka - wynikami ostatnich badań archeologicznych na terenie Polski.
W kolejnym rozdziale autor skupia się na człowieku jako wytwórcy przedmiotów, rzeczy. Stwierdza, że dawnego człowieka charakteryzował emocjonalny czy wręcz duchowy stosunek do przedmiotów, podczas gdy obecnie - jak pisze - "nasz świat zdegradował rzecz. Pozbawił ją szacunku i osobowości, uczynił z niej krótkotrwałą atrapę, ulotny rekwizyt cywilizacji, kuszący nowością, pozbawiony trwałości, szybko przybierający postać kłopotliwego śmiecia". Skrok czyni ciekawe odwołania do literatury współczesnej, wtrącając do swego wywodu cytaty z książki Andrzeja Stasiuka. Ewidentnie sympatyzuje z tym starym światem; przeraża go fakt, że "rzeczy nie ma. Są egzemplarze, które możemy dowolnie często nabywać ()".
Sporej dawki dobrego humoru dostarcza rozdział "Moc pracy", w którym autor żartobliwie opisuje współczesne dążenie do uzyskania etatu, który stawiany jest niemal na ołtarzach. Skrok cofa się aż do czasów biblijnych i stwierdza, że praca, wedle autorów Pisma Świętego, była swoistym przekształcaniem i rozrywaniem materii stworzonej przez Boga, więc niszczeniem pewnej doskonałości. Rolnictwo miało przyczynić się do zmniejszenia nakładów pracy i zapewnienia lepszego bytu rodzinom, ale - zdaniem Skroka - na przykład Pigmeje żyjący w pierwotnym środowisku, przeznaczają zaledwie kilka godzin w tygodniu pracy na swoje utrzymanie i są szczęśliwi. Tymczasem - zauważa autor - praca na roli pochłania znacznie więcej czasu. Rozdział kończy doskonale dobrany cytat z "Ziemi Obiecanej".
Warto zapoznać się z fragmentem książki dotyczącym snów ("Nie lekceważmy snów"), w którym publicysta stara się zinterpretować sposób myślenia starożytnych. Jego zdaniem, dzisiejsza cywilizacja jest oparta na słowach, podczas gdy cywilizacja naszych dawnych przodków - głównie na obrazach, o czym poświadczają malowidła z obszaru franko-kantabryjskiego. Srok zastanawia się, czym faktycznie są sny. "Czy tylko zjawiskiem biologicznym, efektem pracy neuronów porządkujących chaos doznań gromadzonych na jawie przez nasz umysł pracujący jak odkurzacz? Czy listami od bogów albo pouczeniami naszej czujnej, strofującej niczym belfer podświadomości?" - pyta.
W kolejnym rozdziale ("Paleolityczna recepta na zdrowie") autor przygląda się zagadnieniom związanym z dietą starożytnych. Według niego, to dzięki niej pradziejowi łowcy i zbieracze nie znali chorób, które obecnie dziesiątkują ludzkość. W sześciu punktach podaje również zasady zdrowego życia według przodków, które można przetestować w praktyce. Jedna z nich brzmi: "Żadnych stresów, wszystko i tak jest w rękach bogów (...)".
W podsumowaniu archeolog stwierdza, że mechanizmów rządzących światem nigdy w pełni nie zrozumiemy. Naturalną potrzebą człowieka jest właśnie tajemnica, która zdaniem autora jest największym skarbem człowieka i motorem do życia. Skrok nie odrzuca dokonań współczesnej nauki, ale zauważa, że archaiczny model rzeczywistości został odrzucony nie dlatego, że był błędny - tylko dlatego, że nie był wystarczający przy budowie racjonalnej i materialistycznej cywilizacji.
"Dlatego jak starożytni i my powinniśmy powtarzać, że żyć to być tkanym przez tajemnicę losu i kosmosu. Inaczej nasze życie będzie tylko płaskim telebimem ustawionym na wielkiej autostradzie świata" - konstatuje.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Słownik medyczny angielsko-polski polsko-angielski
- Anatomia miłości - nowe spojrzenie. Co nowego znajdziecie w tym wydaniu?
- Nowa autorska książka mistrza wywierania wpływu
- Najlepiej sprzedająca się książka do psychologii w Stanach Zjednoczonych
- Nowe wydanie najlepiej sprzedającego się podręcznika biologii na świecie
- Koncentracja. Skuteczny trening skupiania uwagi
- Szkolne wyzwania. Jak mądrze wspierać dziecko w dorastaniu?
- Dziesięć rozmów, które musisz przeprowadzić ze swoim synem
- Autoterapia. Pokonaj problemy, stres i lęki
- Św. Hildegarda leczy alergie
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA