Książki. Empatia i rozwój moralny
Strona główna » Poczekalnia » Książki » Empatia i rozwój moralny

Empatia i rozwój moralny

POCZEKALNIA. Książki

Paweł Zubrzycki-Pykacz

gwp.plgwp.pl | dodane 10-11-2010

Empatia i rozwój moralny
Tytuł oryginalny: Empathy and Moral Development. Implication for Caring and Justice
Autor: Martin L. Hoffman
 
Współczesne teorie skupiają się na ogół na behawioralnym, poznawczym lub emocjonalnym wymiarze prospołecznego rozwoju moralnego. W niniejszej książce Martin L. Hoffman łączy te trzy wymiary, przekazując czytelnikom pierwsze wszechstronne ujęcie prospołecznego rozwoju moralnego u dzieci. Rozpatruje rolę empatii w pięciu sytuacjach moralnych: wyrządzanie krzywdy; pozycja niewinnego obserwatora; oskarżanie siebie mimo braku winy; konieczność wyboru jednej osoby spośród kilku potrzebujących; rozterka pomiędzy sprzecznymi oczekiwaniami opiekuńczości i sprawiedliwości. Ta ważna książka jest ukoronowaniem trzydziestoletnich badań teoretycznych i praktycznych wybitnej postaci w dziedzinie psychologii dziecięcej i rozwojowej. Książka jest przeznaczona zarówno dla badaczy, jak i dla wychowawców, zajmujących się rozwojem moralnym.

* * *
Fragment książki
Empatia i rozwój moralny
ROZDZIAŁ 1. Wstęp i wprowadzenie
Kiedy mówię komuś, że jako psycholog specjalizuję się w rozwoju moralnym, pierwszą reakcją jest najczęściej długa cisza lub okrzyk zdziwienia. Moi rozmówcy myślą, że interesują mnie religia, prawdomówność, rozpad tradycyjnych wartości rodzinnych czy zakazy dotyczące narkotyków, alkoholu i zachodzenia w ciążę przez nastolatki. Kiedy prostuję te wyobrażenia, informując, że interesuję się tym, jak ludzie troszczą się o innych, moi rozmówcy zazwyczaj w pierwszej chwili się ożywiają, ale zaraz potem stwierdzają, że to musi być dla mnie niezwykle frustrujące, bo przecież ludzie myślą tylko o sobie: Kto dziś troszczy się o innych, może z wyjątkiem najbliższej rodziny? Kiedy zaprzeczam i mówię, że człowiek jako gatunek nie przetrwałby, gdyby każdy troszczył się wyłącznie o siebie, znów milkną, przez chwilę zastanawiają się, a potem przyznają: „Rzeczywiście, może coś w tym jest”. Argument ewolucyjny wydaje się wszystkich przekonywać, tak jakby było oczywiste, że pierwotni łowcy i zbieracze musieli pomagać sobie wzajemnie, by przetrwać, a więc człowiek musi mieć w genach skłonność do udzielania pomocy.

Jakkolwiek jest w rzeczywistości, to właśnie w tym czasie, u progu nowego tysiąclecia, i w tym świecie zamożnych społeczeństw krajów rozwiniętych, w których dominuje nastawiony na rywalizację indywidualizm i ludzie mało troszczą się o innych, niektórzy z nas zajmują się badaniem moralnych zachowań prospołecznych, mając jednocześnie pełną świadomość faktu, że koniec końców jednostka myśli zawsze przede wszystkim o sobie, ponieważ ja to ja, a nie ktoś inny. Mimo to ludzie są zdolni do ustępstw, a niekiedy nawet do poświęceń na rzecz innych, a także pomagają sobie nawzajem w drobnych sprawach. Wpływa to na jakość życia i sprawia, że funkcjonowanie w społeczeństwie jest w ogóle możliwe. A zatem jest co badać.

W rzeczywistości zagadnienie to fascynowało filozofów co najmniej od czasów Arystotelesa, a od ponad stu lat stanowi również przedmiot badań psychologów. Uważam, że niesłabnące zainteresowanie tym tematem wynika z jego oczywistego znaczenia dla organizacji społecznej oraz z tego, że uosabia on egzystencjalny dylemat związany z wyborami, których musi dokonywać jednostka, pomiędzy własnymi egoistycznymi potrzebami a wymogami społeczeństwa.

Filozofia i religia dostarczają różnych rozwiązań tego dylematu, a ich odpowiedniki można znaleźć w rozmaitych teoriach psychologicznych. Pierwsze rozwiązanie, „doktryna grzechu pierworodnego”, zakłada, że ludzie rodzą się egoistami, a następnie w procesie socjalizacji zyskują zmysł moralny, który umożliwia im zapanowanie nad egoizmem; psychologiczny odpowiednik tej doktryny to wczesna teoria Freuda oraz teorie społecznego uczenia się, podkreślające znaczenie, jakie dla rozwoju moralnego mają nagrody i kary stosowane przez rodziców, a zwłaszcza okazywanie i powstrzymywanie uczuć. Diametralnie przeciwna i bardziej interesująca „doktryna wrodzonej niewinności” wiąże się z filozofią Rousseau, który uważał, że dzieci są z natury dobre (a więc wrażliwe na potrzeby innych), lecz jednocześnie podatne na deprawację powodowaną przez społeczeństwo – jej luźnym odpowiednikiem jest teoria Piageta, który nie twierdził wprawdzie, że dzieci są z natury niewinne, ale uważał, że wskutek relacji z dorosłymi wykształca się w nich heteronomiczny szacunek dla zasad i autorytetów, który utrudnia rozwój moralny. Tej wywołanej przez dorosłych demoralizacji może zapobiec jedynie dobrowolna, swobodna interakcja z rówieśnikami, która w połączeniu z rosnącymi zdolnościami poznawczymi dziecka pozwala mu na przyjmowanie punktu widzenia innych i rozwijanie autonomicznej moralności. Podobieństwo do założenia „wrodzonej niewinności” zawiera się w tezie, że to swobodna i naturalna interakcja dzieci, u których nie rozwinęła się jeszcze moralność, powoduje rozwój moralny, natomiast powstrzymują go interakcje z dorosłymi, którzy przeszli już proces socjalizacji.

Myśl Immanuela Kanta i rozważania jego kontyuatorów, zmierzające do sformułowania uniwersalnych, mających powszechne zastosowanie zasad moralnych, były inspiracją dla Kohlberga (oraz w mniejszym stopniu również Piageta), gdy starał się opisać niezmienną sekwencję uniwersalnych etapów rozwoju moralnego.

Paweł Zubrzycki-Pykacz, 10-11-2010, gwp.pl

Poinformuj znajomych o tym artykule:

REKLAMA
hemoroidy Krakow
Leczymy urazy sportowe
hemoroidy szczelina odbytu przetoki zylaki konczyn dolnych
------------

REKLAMA
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
Czytaj
REKLAMA
Leczymy urazy sportowe