Ciało kobiety, mądrość kobiety. Jak odzyskać i zachować fizyczne i emocjonalne zdrowie
POCZEKALNIA. Książki
Ciało kobiety, mądrość kobiety. Jak odzyskać i zachować fizyczne i emocjonalne zdrowie
Autor: Dr Christiane Northrup
Wstęp do pierwszego wydania: Lekarzu, ulecz się sam
W 1981 roku, gdy próbowałam wykarmić piersią pierwsze dziecko, pracując jednocześnie sześćdziesiąt lub więcej godzin tygodniowo, nabawiłam się poważnego zapalenia sutka, które doprowadziło do utraty pokarmu w prawej piersi. Widząc pierwsze objawy zapalenia, zamiast wziąć dzień lub dwa wolnego, co na pewno zaleciłabym każdej pacjentce, zaniedbałam swój stan i wciąż chodziłam do pracy. Zrobiłam tak, gdyż byłam rozdarta wewnętrznie. Wierzyłam wówczas i wierzę nadal, że mleko matki jest dla dziecka najlepszym pokarmem, więc chciałam w ten sposób karmić moje dzieci. Wiedziałam, że jeśli pójdę do lekarza, ten zaleci mi zaprzestanie karmienia piersią i dlatego podjęłam leczenie antybiotykami. Jednocześnie wiedziałam, że lekarki są oskarżane przez kolegów płci męskiej o słabość czy nieprzykładanie się do pracy, więc chciałam uniknąć tej etykietki. W tym czasie pracowałam w powszechnie szanowanej praktyce grupowej ginekologów-położników. W wieku trzydziestu jeden lat osiągnęłam sukces w zdominowanej przez mężczyzn dziedzinie medycyny, pracowałam z ludźmi, których darzyłam szacunkiem i nie chciałam, aby cokolwiek zagroziło mojej karierze. Zaniedbałam więc swoje zdrowie, w dalszym ciągu chodziłam do pracy, a moja choroba się pogłębiała.
Pomimo przyjmowania leków zapalenie okazało się zbyt poważne, by je opanować za pomocą standardowych antybiotyków. W ciągu kolejnych kilku dni mój stan systematycznie się pogarszał, aż pewnej nocy dostałam wysokiej gorączki, wstrząsały mną dreszcze i zaczęłam majaczyć. Później dowiedziałam się, że w tym czasie głęboko w mojej piersi formował się ropień. Nadal jednak chodziłam do pracy i wypełniałam swoje obowiązki. Czułam, że będąc jednocześnie matką i lekarką, nie mam innego wyboru. Lata praktyki nauczyły mnie zapominania o własnych potrzebach.
Po kilku tygodniach prób samoleczenia zadzwoniłam do chirurga, który zgodził się przyjąć mnie w swoim gabinecie, kiedy skończę przyjmowanie pacjentek (w celu uśmierzenia bólu przez cały dzień łykałam tylenol z kodeiną). Tego samego wieczoru miałam zabieg – coś, czego za wszelką cenę starałam się uniknąć.
Chirurg powiedział mojemu mężowi, także lekarzowi, że jama ropnia pod moją piersią była tak duża, że spenetrowała ścianę klatki piersiowej – najgorszy przypadek, jaki widział w trakcie trzydziestu lat praktyki lekarskiej. Nie miał pojęcia, jak mogłam w takim stanie chodzić do pracy. Zignorowałam starożytną maksymę, która mówiła: „lekarzu, ulecz się sam”. Zażenował mnie fakt, że będąc lekarką, nie byłam w stanie się sama wyleczyć, że zachorowałam, sama stałam się pacjentką. Czułam ponadto, że jeśli nie będę w stanie karmić piersią, ucierpi na tym moje poczucie własnej wartości jako matki. (W tym czasie w wyniku stresu znacznie zmniejszyła się ilość pokarmu w moich piersiach). Pamiętam jednak, jak tej nocy w szpitalu myślałam, że jak najszybciej muszę wrócić do pracy.
Dwa lata później po narodzinach drugiego dziecka uznałam, że stara rana jest już zagojona. Chociaż w przypadku pierwszego dziecka musiałam uzupełniać mleko z piersi mieszanką, myślałam, że tym razem nie będzie to konieczne. Jednak w prawej piersi nie było pokarmu dla córki, chociaż mleko pojawiło się na czas. Przebyte zapalenie zniszczyło przewody mleczne w tej piersi. Znów zaczęłam się obawiać, że nie będę w stanie wykarmić dziecka. Za próbę udowodnienia sobie czegoś dwa lata wcześniej zapłaciłam cenę w postaci szkód cielesnych. Wzięłam pełną odpowiedzialność za taki stan rzeczy, ale zauważyłam wtedy, jak bardzo potrafię się zaniedbywać. Ignorowanie fizycznych potrzeb własnego ciała było wbudowane w strukturę mojego życia.
Trzeciego dnia po porodzie, pogrążona w rozpaczy, zadzwoniłam do La Leche League International* w Chicago z prośbą o radę. Kobieta, która odebrała telefon, miała kiedyś ten sam problem i poinformowała mnie, że jeśli będę karmiła częściej i nie przeszkadza mi jedna pierś większa od drugiej, mogę karmić jedną stroną! Idąc za jej radą, byłam w stanie karmić na tyle, aby podtrzymać laktację. Gdy wyjeżdżałam do pracy i byłam z dala od córki, trzeba było ją karmić sztucznie, ale zawsze, gdy byłyśmy razem przez długi czas, moje mleko zaspokajało jej wszystkie potrzeby. Pozostanę na zawsze wdzięczna tej oddolnej inicjatywie kobiet, zapoczątkowanej w Chicago przez gospodynie domowe, które chciały karmić piersią w okresie, gdy nie można było liczyć na wsparcie ze strony pracowników służby zdrowia.
(Po dziś dzień większości lekarzom podczas stażu specjalizacyjnego nie oferuje się szkoleń dotyczących karmienia piersią i dlatego nie mają oni wystarczającej wiedzy na temat tak ważnej czynności).
Chociaż wiedziałam, że często kobiece piersi są fizyczną metaforą dawania, brania i karmienia, w pędzie dbania o wszystkich wokół zapomniałam o sobie. Ciało jednak nie pozwoliło ujść płazem mojemu zaniedbaniu i dało mi ważną lekcję: znaczenie objawów cielesnych znacznie wykracza poza bezpośredni problem zdrowotny, przed którym nas ostrzegają. Carl Jung powiedział, że poprzez chorobę bogowie składają nam wizytę, a ja zrozumiałam, że uważnie słuchając informacji płynących z ciała, możemy odnieść emocjonalne, fizyczne i duchowe korzyści.
Chociaż na poziomie intelektualnym zawsze w to wierzyłam, aby stać się skuteczną uzdrowicielką, musiałam sama tego doświadczyć. Borykając się z poważnym problemem zdrowotnym, zrozumiałam, co przeżywają inne kobiety, które doświadczają kłopotów zdrowotnych i życiowych. Dopóki byłam cieszącą się idealnym zdrowiem białą kobietą sukcesu, żyjącą pełnią życia w zdominowanym przez mężczyzn świecie, dopóty nie mogłam dostrzec pewnych schematów, powszechnie związanych z problemami zdrowotnymi kobiet. Tak długo, jak postrzegałam siebie jako kogoś odrębnego od innych kobiet, nie mogłam zrozumieć, że te schematy to część walki wielu kobiet o osiągnięcie pełni.
W 1981 roku, gdy próbowałam wykarmić piersią pierwsze dziecko, pracując jednocześnie sześćdziesiąt lub więcej godzin tygodniowo, nabawiłam się poważnego zapalenia sutka, które doprowadziło do utraty pokarmu w prawej piersi. Widząc pierwsze objawy zapalenia, zamiast wziąć dzień lub dwa wolnego, co na pewno zaleciłabym każdej pacjentce, zaniedbałam swój stan i wciąż chodziłam do pracy. Zrobiłam tak, gdyż byłam rozdarta wewnętrznie. Wierzyłam wówczas i wierzę nadal, że mleko matki jest dla dziecka najlepszym pokarmem, więc chciałam w ten sposób karmić moje dzieci. Wiedziałam, że jeśli pójdę do lekarza, ten zaleci mi zaprzestanie karmienia piersią i dlatego podjęłam leczenie antybiotykami. Jednocześnie wiedziałam, że lekarki są oskarżane przez kolegów płci męskiej o słabość czy nieprzykładanie się do pracy, więc chciałam uniknąć tej etykietki. W tym czasie pracowałam w powszechnie szanowanej praktyce grupowej ginekologów-położników. W wieku trzydziestu jeden lat osiągnęłam sukces w zdominowanej przez mężczyzn dziedzinie medycyny, pracowałam z ludźmi, których darzyłam szacunkiem i nie chciałam, aby cokolwiek zagroziło mojej karierze. Zaniedbałam więc swoje zdrowie, w dalszym ciągu chodziłam do pracy, a moja choroba się pogłębiała.
Pomimo przyjmowania leków zapalenie okazało się zbyt poważne, by je opanować za pomocą standardowych antybiotyków. W ciągu kolejnych kilku dni mój stan systematycznie się pogarszał, aż pewnej nocy dostałam wysokiej gorączki, wstrząsały mną dreszcze i zaczęłam majaczyć. Później dowiedziałam się, że w tym czasie głęboko w mojej piersi formował się ropień. Nadal jednak chodziłam do pracy i wypełniałam swoje obowiązki. Czułam, że będąc jednocześnie matką i lekarką, nie mam innego wyboru. Lata praktyki nauczyły mnie zapominania o własnych potrzebach.
Po kilku tygodniach prób samoleczenia zadzwoniłam do chirurga, który zgodził się przyjąć mnie w swoim gabinecie, kiedy skończę przyjmowanie pacjentek (w celu uśmierzenia bólu przez cały dzień łykałam tylenol z kodeiną). Tego samego wieczoru miałam zabieg – coś, czego za wszelką cenę starałam się uniknąć.
Chirurg powiedział mojemu mężowi, także lekarzowi, że jama ropnia pod moją piersią była tak duża, że spenetrowała ścianę klatki piersiowej – najgorszy przypadek, jaki widział w trakcie trzydziestu lat praktyki lekarskiej. Nie miał pojęcia, jak mogłam w takim stanie chodzić do pracy. Zignorowałam starożytną maksymę, która mówiła: „lekarzu, ulecz się sam”. Zażenował mnie fakt, że będąc lekarką, nie byłam w stanie się sama wyleczyć, że zachorowałam, sama stałam się pacjentką. Czułam ponadto, że jeśli nie będę w stanie karmić piersią, ucierpi na tym moje poczucie własnej wartości jako matki. (W tym czasie w wyniku stresu znacznie zmniejszyła się ilość pokarmu w moich piersiach). Pamiętam jednak, jak tej nocy w szpitalu myślałam, że jak najszybciej muszę wrócić do pracy.
Dwa lata później po narodzinach drugiego dziecka uznałam, że stara rana jest już zagojona. Chociaż w przypadku pierwszego dziecka musiałam uzupełniać mleko z piersi mieszanką, myślałam, że tym razem nie będzie to konieczne. Jednak w prawej piersi nie było pokarmu dla córki, chociaż mleko pojawiło się na czas. Przebyte zapalenie zniszczyło przewody mleczne w tej piersi. Znów zaczęłam się obawiać, że nie będę w stanie wykarmić dziecka. Za próbę udowodnienia sobie czegoś dwa lata wcześniej zapłaciłam cenę w postaci szkód cielesnych. Wzięłam pełną odpowiedzialność za taki stan rzeczy, ale zauważyłam wtedy, jak bardzo potrafię się zaniedbywać. Ignorowanie fizycznych potrzeb własnego ciała było wbudowane w strukturę mojego życia.
Trzeciego dnia po porodzie, pogrążona w rozpaczy, zadzwoniłam do La Leche League International* w Chicago z prośbą o radę. Kobieta, która odebrała telefon, miała kiedyś ten sam problem i poinformowała mnie, że jeśli będę karmiła częściej i nie przeszkadza mi jedna pierś większa od drugiej, mogę karmić jedną stroną! Idąc za jej radą, byłam w stanie karmić na tyle, aby podtrzymać laktację. Gdy wyjeżdżałam do pracy i byłam z dala od córki, trzeba było ją karmić sztucznie, ale zawsze, gdy byłyśmy razem przez długi czas, moje mleko zaspokajało jej wszystkie potrzeby. Pozostanę na zawsze wdzięczna tej oddolnej inicjatywie kobiet, zapoczątkowanej w Chicago przez gospodynie domowe, które chciały karmić piersią w okresie, gdy nie można było liczyć na wsparcie ze strony pracowników służby zdrowia.
(Po dziś dzień większości lekarzom podczas stażu specjalizacyjnego nie oferuje się szkoleń dotyczących karmienia piersią i dlatego nie mają oni wystarczającej wiedzy na temat tak ważnej czynności).
Chociaż wiedziałam, że często kobiece piersi są fizyczną metaforą dawania, brania i karmienia, w pędzie dbania o wszystkich wokół zapomniałam o sobie. Ciało jednak nie pozwoliło ujść płazem mojemu zaniedbaniu i dało mi ważną lekcję: znaczenie objawów cielesnych znacznie wykracza poza bezpośredni problem zdrowotny, przed którym nas ostrzegają. Carl Jung powiedział, że poprzez chorobę bogowie składają nam wizytę, a ja zrozumiałam, że uważnie słuchając informacji płynących z ciała, możemy odnieść emocjonalne, fizyczne i duchowe korzyści.
Chociaż na poziomie intelektualnym zawsze w to wierzyłam, aby stać się skuteczną uzdrowicielką, musiałam sama tego doświadczyć. Borykając się z poważnym problemem zdrowotnym, zrozumiałam, co przeżywają inne kobiety, które doświadczają kłopotów zdrowotnych i życiowych. Dopóki byłam cieszącą się idealnym zdrowiem białą kobietą sukcesu, żyjącą pełnią życia w zdominowanym przez mężczyzn świecie, dopóty nie mogłam dostrzec pewnych schematów, powszechnie związanych z problemami zdrowotnymi kobiet. Tak długo, jak postrzegałam siebie jako kogoś odrębnego od innych kobiet, nie mogłam zrozumieć, że te schematy to część walki wielu kobiet o osiągnięcie pełni.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Warto wiedzieć
Dr Christiane Northrup – wizjonerka, pionierka i autorytet w dziedzinie kobiecego zdrowia i dobrostanu. Jest absolwentką Dartmouth Medical School i New Tufts England Medical Center. Jest dyplomowaną położną-ginekolożką z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem w badaniach klinicznych i nauczaniu.Kierując się przekonaniem o tym, że ciało, umysł i dusza tworzą jedną całość, dr Northrup pomaga kobietom w odnajdowaniu siły, dzięki której mogą zestroić się ze swoim wrodzonym, wewnętrznym przewodnictwem i osiągnąć pełnię zdrowia.
Jako była przewodnicząca American Holistic Medical Association i były adiunkt położnictwa i ginekologii na University of Vermont College docenia potrzebę partnerstwa pomiędzy najlepszymi praktykami medycyny konwencjonalnej i komplementarnej (alternatywnej).
Jest autorką dwóch bestsellerów New York Timesa: Women’s Bodies, Women’s Wisdom i The Wisdom of Menopause. Jej trzecia książka pt. Mother-Daughter Wisdom została nominowana do nagrody Quill w 2005 roku oraz była wybrana książką roku 2005 serwisu Amazon w dwóch kategoriach: rodzicielstwo i zdrowie psychofizyczne.
Redaguje miesięcznik Women's Health Wisdom i dwumiesięcznik Dr. Christiane Northrup.
Była gościem w siedmiu programach telewizyjnych m.in. takich jak: the Oprah Winfrey Show, the Today Show, NBC Nightly News, The View, the Rachael Ray Show, Good Morning America oraz ABC’s 20/20. W swoim programie radiowym Flourish! (Rozkwitaj!) na falach radia Hay House oraz za pośrednictwem Women’s Wisdom Circle dzieli się z kobietami wieloma trafnymi radami, które dotyczą stylu życia i zdrowia.
Mieszka w Maine. Więcej informacji na www.DrNorthrup.com
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Słownik medyczny angielsko-polski polsko-angielski
- Anatomia miłości - nowe spojrzenie. Co nowego znajdziecie w tym wydaniu?
- Nowa autorska książka mistrza wywierania wpływu
- Najlepiej sprzedająca się książka do psychologii w Stanach Zjednoczonych
- Nowe wydanie najlepiej sprzedającego się podręcznika biologii na świecie
- Koncentracja. Skuteczny trening skupiania uwagi
- Szkolne wyzwania. Jak mądrze wspierać dziecko w dorastaniu?
- Dziesięć rozmów, które musisz przeprowadzić ze swoim synem
- Autoterapia. Pokonaj problemy, stres i lęki
- Św. Hildegarda leczy alergie
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA