Andrzej Niewinny Dobrowolski
Odetchnęliśmy z ulgą, a pan Sanab zarządził na to konto trzeciego poloneza. Szwagier nadal nie tańczył, natomiast wedle polecenia skrupulatnie polewał. Gospodyni otworzyła zimowe weki ze śliwkami, gramofon zagrał kolejny raz piosenkę o parostatku. Pani Krysia tym razem odmówiła Erikowi, wymawiając się potrzebą zaparzenia kawy. Erik wyszedł zaczerpnąć świeżego powietrza na werandę, ale wrócił zaraz, twierdząc, że jeśli chodzi o psy, to raczej nie boi się trochę mniejszych. Pan Sanab streszczał Svenowi historię nieodwzajemnionej miłości do Włochów z Palermo, nie bacząc, że był on w Polsce po raz pierwszy i używanej na Rzeszowszczyźnie mieszanki włosko-rosyjskiej po prostu nie rozumiał.
- Cinquecento milioni złotych, capisco? Mafioso! Pagare niente. Niczewo! Italiani złodzieje! Capisco?
Sven z całą pewnością nie "capisco", ale czy to senność wywołana dokoła powtarzającym się Krawczykiem, czy też wzmożona grawitacja na skutek przeciążenia polonezem sprawiały, że chwilami nie udawało mu się utrzymywać w pionie szukającej podpory stołu bezwładnie opadającej głowy, i ktoś z intencją rozumienia tego jako przytakiwanie rzeczywiście tak mógł to rozumieć.
Erik zniechęcony do świeżego pobytu na werandzie obecnością przebywającego tam właśnie psa, jakby dla powetowania sobie uszczerbku doznanego na wzmożonym alkoholem poczuciu męskiego honoru, ponowił próby towarzyszenia Krawczykowi sekcją taneczną z panią Krysią, wszczynając w tej sprawie pertraktacje niedawno przyswojoną polszczyzną:
- Kristina, ale dupa, kom! Tanczy, tanczy! - w przekonaniu, że dodatek o aledupie znaczy "piękna dziewczyna", co było oczywiście wyraźnym nieporozumieniem, a może i zamierzoną dezinformacją; jak było naprawdę, wiedział tylko pan Zenek, autor żartu.
Kristina, wskazując na drzwi do przyległej kuchni, z przybranym w dziewczęcą kokieterię uśmiechem skarciła zalotnika zmrożonym spojrzeniem, przekazując dodatkową porcję chłodu nieszczerą wibracją grzecznościowej wymówki:
- Nie mogę. Kawa, kawa! - po czym podeszła do gramofonu i na wszelki wypadek zarządziła Krawczykowi przerwę.
Nagle, jak grom z jasnego nieba wdarła się do pokoju cisza. Miękki baryton Krawczyka zamilkł, wracając pomiędzy zera i jedynki kompaktowej płyty. Ręka szwagra zastygła z butelką nad kieliszkiem, Sven uniósł raptownie próbującą nadal pozbyć się ciężaru zagranicznych słów uporczywie wtulającą się w poduszkę piersi głowę. Erik, zniechęcony chwilowo perspektywą życia bez tańca z Kristiną, opadł ciężko na znajomy róg skórzanej sofy i, jakby dopiero teraz zauważając jej obszerność, rozebrał stopy do bielizny skarpet i wyciągnął się na niej całą długością swojego przykrótkiego ciała.
- Co jest!? Czemu nie gra? - skarcił gramofon pan Sanab, odwracając się gwałtownie w stronę ciszy.
- Nie denerwuj się, Włodziu, Krysia go wyłączyła, bo się Szwed zaczął do niej czepiać i nic tylko by tańczyć chciał.
- A gdzie on!?
- Kto?
- Szwed.
- Spi. Na otomanie. Ale buty zdjął. Dupek, wypić nie potrafi.
Pan Sanab przeważając się na tylnych nogach ŕ la bidermajerowskiego krzesła, dojrzał panią Krysię krzątającą się w kuchni, zaś na sofie białe plamy Erikowych skarpet i - stwierdzając widać, że wszystko jest na swoich miejscach - zwrócił się do Svena z pytaniem:
- O czym to mówiłem?
- Cinquecento milioni złotych, capisco? Mafioso! Pagare niente. Niczewo! Italiani złodzieje! Capisco?
Sven z całą pewnością nie "capisco", ale czy to senność wywołana dokoła powtarzającym się Krawczykiem, czy też wzmożona grawitacja na skutek przeciążenia polonezem sprawiały, że chwilami nie udawało mu się utrzymywać w pionie szukającej podpory stołu bezwładnie opadającej głowy, i ktoś z intencją rozumienia tego jako przytakiwanie rzeczywiście tak mógł to rozumieć.
Erik zniechęcony do świeżego pobytu na werandzie obecnością przebywającego tam właśnie psa, jakby dla powetowania sobie uszczerbku doznanego na wzmożonym alkoholem poczuciu męskiego honoru, ponowił próby towarzyszenia Krawczykowi sekcją taneczną z panią Krysią, wszczynając w tej sprawie pertraktacje niedawno przyswojoną polszczyzną:
- Kristina, ale dupa, kom! Tanczy, tanczy! - w przekonaniu, że dodatek o aledupie znaczy "piękna dziewczyna", co było oczywiście wyraźnym nieporozumieniem, a może i zamierzoną dezinformacją; jak było naprawdę, wiedział tylko pan Zenek, autor żartu.
Kristina, wskazując na drzwi do przyległej kuchni, z przybranym w dziewczęcą kokieterię uśmiechem skarciła zalotnika zmrożonym spojrzeniem, przekazując dodatkową porcję chłodu nieszczerą wibracją grzecznościowej wymówki:
- Nie mogę. Kawa, kawa! - po czym podeszła do gramofonu i na wszelki wypadek zarządziła Krawczykowi przerwę.
Nagle, jak grom z jasnego nieba wdarła się do pokoju cisza. Miękki baryton Krawczyka zamilkł, wracając pomiędzy zera i jedynki kompaktowej płyty. Ręka szwagra zastygła z butelką nad kieliszkiem, Sven uniósł raptownie próbującą nadal pozbyć się ciężaru zagranicznych słów uporczywie wtulającą się w poduszkę piersi głowę. Erik, zniechęcony chwilowo perspektywą życia bez tańca z Kristiną, opadł ciężko na znajomy róg skórzanej sofy i, jakby dopiero teraz zauważając jej obszerność, rozebrał stopy do bielizny skarpet i wyciągnął się na niej całą długością swojego przykrótkiego ciała.
- Co jest!? Czemu nie gra? - skarcił gramofon pan Sanab, odwracając się gwałtownie w stronę ciszy.
- Nie denerwuj się, Włodziu, Krysia go wyłączyła, bo się Szwed zaczął do niej czepiać i nic tylko by tańczyć chciał.
- A gdzie on!?
- Kto?
- Szwed.
- Spi. Na otomanie. Ale buty zdjął. Dupek, wypić nie potrafi.
Pan Sanab przeważając się na tylnych nogach ŕ la bidermajerowskiego krzesła, dojrzał panią Krysię krzątającą się w kuchni, zaś na sofie białe plamy Erikowych skarpet i - stwierdzając widać, że wszystko jest na swoich miejscach - zwrócił się do Svena z pytaniem:
- O czym to mówiłem?
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Cuda alternatywnej medycyny
- Złota rybka
- W czym moge pomóc?
- Zdrowie w Nałęczowie
- Gen T/4M pośrednim sygnalizatorem talentu
- Wino
- Drut w spirali
- Zdrowie na budowie
- Wyborowa
- Szerokie tory
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA