Fot. ARH
Bierne palenie co 17 minut zabija jednego mieszkańca Europy. W ciągu roku, na skutek wdychania dymu tytoniowego, umiera ponad 79 tys. mieszkańców Unii Europejskiej. Dzieci są szczególne zagrożone skutkami wdychania dymu tytoniowego. Koordynator Światowej Organizacji Zdrowia w Polsce, Anna Kozieł, sądzi że ok. 80% dzieci jest wystawionych na ekspozycję dymu tytoniowego w miejscu zamieszkania.
Dane te są zatrważające, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, że skutkiem biernego palenia jest wzrost ryzyka zachorowalności na choroby układu krążenia, choroby nowotworowe i choroby układu oddechowego, w tym astmę oskrzelową i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP). Dzieci, które mają kontakt z dymem tytoniowym, charakteryzują się także obniżoną odpornością. Na łamach „Journal of Pediatrics” opublikowano wyniki badań, które wskazały, że dzieci zmuszane do biernego palenia są dużo bardziej narażone na powikłania grypy niż dzieci z domów, w których nikt nie pali. Statystyki zebrane przez zespół badaczy ze Szpitala Pediatrycznego w Aurora (USA) pod kierownictwem dr Karen Wilson, mówią, że aż 30% maluchów narażonych na bierne palenie w przypadku wystąpienia powikłań grypy wymagało intensywnej terapii. Dla porównania, wśród dzieci z domów wolnych od dymu tytoniowego, odsetek ten był trzy razy mniejszy. Wdychanie dymu tytoniowego osłabia także odruch kaszlu, który stanowi naturalny mechanizm ochronny w przypadku wprowadzenia do organizmu szkodliwych drobin pochodzących z chemikaliów, żywności, a także bakterii i dymu tytoniowego. - Wrodzony mechanizm obronny dróg oddechowych dziecka nie działa – twierdzi dr Fernando Urrego, szef oddziału pulmonologii dziecięcej Centrum Zdrowia OCHSNER w Nowym Orleanie. - Dzieci wdychające dym są bardziej narażone na przeziębienia i mają wyższe ryzyko zapadnięcia na zapalenie płuc, gdyż nie mogą usunąć wydzieliny z swoich dolnych dróg oddechowych - ostrzega lekarz. Naukowcy odkryli również, że wdychana w powietrzu nikotyna wpływa na obniżenie pewnych zdolności poznawczych dzieci i młodzieży takich jak czytanie, zdolności matematyczne, myślenie logiczne, a także wnioskowanie.
Pragnąc zadbać o zdrowie swoich dzieci, rodzice powinni wprowadzić całkowity zakaz palenia w domu. Najlepiej by zakaz obejmował zarówno domowników, jak i gości, w tym okazjonalnych opiekunów. - Warto pamiętać, że 85% dymu nikotynowego jest niewidoczna i niewyczuwalna - mówi Krzysztof Żyliński, przedstawiciel firmy zajmującej się wentylacją powietrza w mieszkaniach i domach. - Nawet, gdy palimy wychyleni przez okno albo stoimy przy domu, ale nieopodal okien, dym dostaje się do wnętrza, a stamtąd rozchodzi się po wszystkich pomieszczeniach. Jeśli mieszkamy w bloku, sytuacja jest jeszcze gorsza, bo dym przedostaje się przez ściany i wspólny system wentylacyjny. W takim wypadku rozwiązaniem może być zamontowanie zdecentralizowanego systemu wentylacji we własnym mieszkaniu albo choćby w samym pokoju dziecka - mówi ekspert.
Badacze z Massachusetts General Hospital for Children w Stanach Zjednoczonych odkryli, że dzieci zamieszkujące w budynkach wielorodzinnych są częściej narażone na działanie dymu tytoniowego. Z danych zebranych w latach 2001-2006 wynika, że maluchy mieszkające w blokach mają o 45% wyższy poziom kotyniny, metabolitu nikotyny pozwalającego określić ekspozycję na dym tytoniowy, niż maluchy mieszkające w domach wolnostojących.
Warto także pamiętać, że dzieci są narażone na styczność z dymem tytoniowym nie tylko w miejscu zamieszkania, ale też w miejscach publicznych, takich jak: ulice, restauracje, przystanki autobusowe czy nawet place zabaw. Pamiętajmy, że jesteśmy jedynymi osobami, które mogą uchronić dzieci przed szkodliwym działaniem tytoniu.
Dane te są zatrważające, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, że skutkiem biernego palenia jest wzrost ryzyka zachorowalności na choroby układu krążenia, choroby nowotworowe i choroby układu oddechowego, w tym astmę oskrzelową i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP). Dzieci, które mają kontakt z dymem tytoniowym, charakteryzują się także obniżoną odpornością. Na łamach „Journal of Pediatrics” opublikowano wyniki badań, które wskazały, że dzieci zmuszane do biernego palenia są dużo bardziej narażone na powikłania grypy niż dzieci z domów, w których nikt nie pali. Statystyki zebrane przez zespół badaczy ze Szpitala Pediatrycznego w Aurora (USA) pod kierownictwem dr Karen Wilson, mówią, że aż 30% maluchów narażonych na bierne palenie w przypadku wystąpienia powikłań grypy wymagało intensywnej terapii. Dla porównania, wśród dzieci z domów wolnych od dymu tytoniowego, odsetek ten był trzy razy mniejszy. Wdychanie dymu tytoniowego osłabia także odruch kaszlu, który stanowi naturalny mechanizm ochronny w przypadku wprowadzenia do organizmu szkodliwych drobin pochodzących z chemikaliów, żywności, a także bakterii i dymu tytoniowego. - Wrodzony mechanizm obronny dróg oddechowych dziecka nie działa – twierdzi dr Fernando Urrego, szef oddziału pulmonologii dziecięcej Centrum Zdrowia OCHSNER w Nowym Orleanie. - Dzieci wdychające dym są bardziej narażone na przeziębienia i mają wyższe ryzyko zapadnięcia na zapalenie płuc, gdyż nie mogą usunąć wydzieliny z swoich dolnych dróg oddechowych - ostrzega lekarz. Naukowcy odkryli również, że wdychana w powietrzu nikotyna wpływa na obniżenie pewnych zdolności poznawczych dzieci i młodzieży takich jak czytanie, zdolności matematyczne, myślenie logiczne, a także wnioskowanie.
Pragnąc zadbać o zdrowie swoich dzieci, rodzice powinni wprowadzić całkowity zakaz palenia w domu. Najlepiej by zakaz obejmował zarówno domowników, jak i gości, w tym okazjonalnych opiekunów. - Warto pamiętać, że 85% dymu nikotynowego jest niewidoczna i niewyczuwalna - mówi Krzysztof Żyliński, przedstawiciel firmy zajmującej się wentylacją powietrza w mieszkaniach i domach. - Nawet, gdy palimy wychyleni przez okno albo stoimy przy domu, ale nieopodal okien, dym dostaje się do wnętrza, a stamtąd rozchodzi się po wszystkich pomieszczeniach. Jeśli mieszkamy w bloku, sytuacja jest jeszcze gorsza, bo dym przedostaje się przez ściany i wspólny system wentylacyjny. W takim wypadku rozwiązaniem może być zamontowanie zdecentralizowanego systemu wentylacji we własnym mieszkaniu albo choćby w samym pokoju dziecka - mówi ekspert.
Badacze z Massachusetts General Hospital for Children w Stanach Zjednoczonych odkryli, że dzieci zamieszkujące w budynkach wielorodzinnych są częściej narażone na działanie dymu tytoniowego. Z danych zebranych w latach 2001-2006 wynika, że maluchy mieszkające w blokach mają o 45% wyższy poziom kotyniny, metabolitu nikotyny pozwalającego określić ekspozycję na dym tytoniowy, niż maluchy mieszkające w domach wolnostojących.
Warto także pamiętać, że dzieci są narażone na styczność z dymem tytoniowym nie tylko w miejscu zamieszkania, ale też w miejscach publicznych, takich jak: ulice, restauracje, przystanki autobusowe czy nawet place zabaw. Pamiętajmy, że jesteśmy jedynymi osobami, które mogą uchronić dzieci przed szkodliwym działaniem tytoniu.
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Wzrastająca liczba kontuzji u dzieci i młodzieży – jak zapobiegać urazom?
- Rodzice małych atopików czekają na dostęp do skutecznej terapii
- Opieka wytchnieniowa - to specjaliści są jej sercem
- Mamo, podaj dalej... i pomóż ukraińskiej mamie wejść w temat szczepień ochronnych dzieci
- Grypa atakuje dzieci. Jak zabezpieczyć najmłodszych?
- Najczęstsze objawy ADHD
- Jak zabezpieczyć mieszkanie przed ciekawskim roczniakiem?
- Problem nie tylko dorosłych, czyli wszystko, co trzeba wiedzieć o kurzajkach u dzieci
- Szczepionki przeciwko grypie dostępne w aptekach i refundowane dla dzieci
- Dylematy młodej mamy, czyli co warto wiedzieć o karmieniu noworodka piersią
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA