Psycholog. Załamanie nerwowe. Mama wyżywa się na nas
Strona główna » Seks w Zdrowym Mieście » Psycholog » Załamanie nerwowe. Mama wyżywa się na nas

Załamanie nerwowe. Mama wyżywa się na nas

DONIESIENIA LISTONOSZA. Psycholog

Prof. Bassam Aouil, Magdalena Gąsiorowska - ACPP

zdrowemiasto.pl | dodane 25-01-2010

Magdalena Gąsiorowska, ACPP, UKW Bydgoszcz
 
Jestem studentką drugiego roku. Mój problem dotyczy mojej rodziny a w szczególności mojej mamy. Trudno mi jest o tym pisać, ale postaram się opisać mój problem dokładnie, zaczynając od początku.
Rok temu moja mama przeżyła załamanie nerwowe z powodu pracy i od tego czasu stała się nie do zniesienia, jeszcze bardziej niż kiedyś. Wcześniej była wybuchowa, ale potrafiła się jakoś opanować. Od roku chodzi do psychiatry, ale, szczerze mówiąc, nie widzę jakichś dużych zmian pod względem jej zachowania, wręcz jest odwrotnie niż być powinno. Zaczęła czepiać się o wszystko, czyli np. jak zrobię obiad to zacznie krzyczeć, że ona by to lepiej zrobiła i wyzwie człowieka od takich, że lepiej nie mówić. Zgnębi człowieka w jednej chwili. Wystarczy, że zrobi się coś innego niż ona sobie życzy w domu jest awantura, którą można bardziej przyrównać do piekła, ponieważ wtedy ona nie panuje nad sobą i rzuca wszystkim, co trafi jej się w ręce. Ona uważa, że wszystko wie i że jest najmądrzejsza, my zaś (czyli mój ojczym i ja) nie mamy prawa mieć swojego zdania. Ona na każdym kroku nas kontroluje, potrafi dzwonić w ciągu pięciu minut 15 razy, i to nie z wiadomością jakąś ważną, tylko z poleceniem, że np. mam wrócić do domu po to tylko żeby wyprowadzić psa, bo ona nie wyjdzie...
Drugim przykładem może być to, że przez nią ojczym musiał odejść z pracy (służba mundurowa), bo wydzwaniała do niego co 10 minut z rozkazem, że ma wrócić do domu, bo... ona tak chce. Ale nie obchodziło ją, że jego praca polegała na tym, że musiał zostawać po godzinach, albo że musiał pracować po 48 godzin. W moje życie ingeruje aż tak, że rozbiła mój związek z pewnym chłopakiem tylko dlatego, że kiedyś w młodszych latach miał do czynienia z policją, choć to był szczeniacki wybryk, bo przecież każdy może popełnić jakiś błąd w życiu. Niestety, ona powiedziała, że albo zrywam z nim, albo "wy...." z domu, albo ona go zniszczy. Niestety, zerwałam z nim, bo nie chciałam żeby namieszała mu w papierach. A ona jest do tego zdolna! I bardzo tego żałuję. Żałuję też, że dałam sobą manipulować.
W ubiegłe wakacje doszło do tego, że wyprowadziłam się z domu po sytuacji, jak dopadła mnie i zaczęła mnie dusić tylko z powodu, że ja chciałam wysuszyć włosy, gdy ona chciała zacząć prasowanie. Zabroniła mi, po czym rzuciła się na mnie. Niestety, mój błąd był taki, że wróciłam do domu. Wróciłam tylko dlatego, ze mój ojczym mnie prosił, ale żałuję, że to zrobiłam, bo teraz jest jeszcze gorzej niż było. Kiedy zbliża się piątek, gdy mam wracać do domu, zastanawiam się do czego tym razem się przyczepi. I jak długo będzie dobrze. A przeważnie jest tylko godzinę dobrze - najpierw jest wielka radość, że wróciłam z Bydgoszczy, po godzinie zaś już wyzywa, że po co ja przyjechałam do domu itp. I wtedy marzę żeby była już niedziela, gdy będę mogła wrócić do Bydgoszczy. Kiedy mam wolne i jestem w moim domu to wystarczy, że na zegarze wybije 15:30 (jej powrót z pracy), a obydwoje (ojczym i ja) zastanawiamy się, o co będzie awantura. Ona przynosi wszystkie niepowodzenia w pracy do domu i wtedy wyżywa się na nas.
Od pewnego czasu nie wracam tak często do domu, zostaję na weekendy w Bydgoszczy. Oczywiście Mama ma pretensje, że jak ja mogę być tak nie czuła, tak głupia itd. Ona nie rozumie, że ja też mam życie i mam swoje sprawy. Chciałabym nie być uzależniona od niej i od jej pieniędzy. Jestem wdzięczna, że płacą mi za studia, ale to nie znaczy, że całe życie mam być od niej zależna. Staram się o pracę w weekendy. Może mi się to uda i będę miała przynajmniej powód, żeby nie wracać do domu. Ale ona stwierdziła, że nie dam rady, bo jestem głupia debilka, ku.... itd. Zawsze ona we mnie nie wierzyła, nie wierzy i nie będzie wierzyć. Pracowałam dwa lata temu w jednej firmie, ale ona powiedziała, że jestem głupia, niezaradna, że i tak nie dam rady, ale ja jej pokazałam, że umiem dać sobie radę. A później tak mnie chwaliła... Była tak dumna ze mnie... Ale tylko na pozór i to jeszcze przy swoich koleżankach z pracy, bo w domu tylko wyzywała. Jest po prostu dwulicowa. U mnie tak ładnie zagrać, że czasem sama się dziwię. Jeśli jest awantura to my jesteśmy winni a nie ona. To ona jest zawsze pokrzywdzona!
Właśnie dzwoniła i znowu wyzywała mnie tylko za to, że robię sobie obiad taki, jak ja chcę, a nie taki jak ona chce. Zwariować można! Niedługo będzie tak, że będę jej się pytać, czy mogę oddychać! Boję się, że w moim domu dojdzie do jakiejś tragedii, gdzie wtedy będzie już za późno. Nie wiem już, jak mam postępować, bo nawet jeśli my coś zrobimy to i tak jest źle. Jak ją ignorujemy to krzyczy, że my jej nie słuchamy, a jeśli chcemy się wypowiedzieć - ona stwierdza, że i tak ona podejmie decyzję, bo my jesteśmy nieudacznikami. Powiedzcie, jak mam postępować, żeby uniknąć tych awantur w domu? Jak mam z nią rozmawiać? Jak nauczyć ją, że nie jestem jej własnością. Pozdrawiam! Marta, lat 21, woj. kujawsko-pomorskie


Witaj i dziękuję za zaufanie do nas i naszych porad.
Sytuacje, które opisujesz są bardzo przykre i męczące, więc nie dziwi mnie fakt, że trudno Ci jest sobie z nimi radzić, a nawet w ogóle nie widzisz sposobów dla poradzenia sobie z taką sytuacją.
Na podstawie tego, co opisujesz, można stwierdzić, że Twoja mama faktycznie zachowuje się w sposób nieprzewidywalny. Najprawdopodobniej te zachowania nie są zależne od Twojej mamy, ona nie ma na nie wpływu bądź są zależne od niej w bardzo małym stopniu, co może wynikać z choroby psychiki, na którą się leczy. Ludzie tacy często nie panują nad tym, co robią, nie są do końca tego świadomi, więc nie robią tego celowo. A, jak wspominasz, te zachowania Twojej mamy zaczęły pojawiać się głównie od momentu pojawienia się choroby.
Jak wspominałaś, mama przeszła załamanie nerwowe i nadal jest pod kontrolą psychiatry, więc na pewno otrzymuje leki. Wspominasz też, że wizyty u psychiatry jej nie pomagają, więc może leki, które przyjmuje nie działają na nią, nie są odpowiednio dobrane. Takie wskazówki powinno się zgłosić lekarzowi, a wtedy, jeżeli zostaną odpowiednio dobrane inne leki, powinno to wpłynąć pozytywnie na zachowanie Twojej mamy.
Niewątpliwie osoba mająca problemy z psychiką potrzebuje bardzo dużo wsparcia i troski ze strony najbliższych, a rodzina taka musi być bardzo cierpliwa i odporna, gdyż osoba chora może nie być świadoma tego, co robi i co mówi, czy kogoś rani i obraża.
W leczeniu chorób psychiki, oprócz przyjmowania leków i wizyt u psychiatry, wskazana jest także psychoterapia pacjenta. Proponuję porozmawiać z mamą i przekonać ją do uczęszczania na wizyty do psychologa. A może warto byłoby wybrać się na terapię rodzinną? Ważna jest także psychoedukacja rodziny pacjenta chorego psychicznie. Zachęcam gorąco! Na takich zajęciach możesz bardzo dużo dowiedzieć się o objawach choroby Twojej mamy, jej funkcjonowaniu i możliwościach wsparcia i pomocy ze strony rodziny właśnie.
Proponuję okazywać mamie dużo wsparcia i uodpornić się na pewne jej zachowania, gdyż życie z osobą z chorą psychiką nie jest na pewno łatwe. (mg) 280307

Prof. Bassam Aouil, Magdalena Gąsiorowska - ACPP, 25-01-2010, zdrowemiasto.pl

Poinformuj znajomych o tym artykule:

REKLAMA
hemoroidy Krakow
Leczymy urazy sportowe
hemoroidy szczelina odbytu przetoki zylaki konczyn dolnych
------------