W dzieciństwie byłam wykorzystywana przez mojego brata ciotecznego
SEKS W ZDROWYM MIEŚCIE. Psycholog
Prof. Bassam Aouil, psycholog, UKW Bydgoszcz
Mam 21 lat i jestem z moim mężczyzną (24 lata) już ponad rok. Jest bardzo dobrym i kochanym człowiekiem. Kocha mnie ogromną miłością. Jedną z jego wad jest okropna zazdrość. Zrezygnowałam ze wszystkich moich znajomych, gdyż wiêększość z nich to moi "byli". Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. W zeszłym roku wyjechałam do innego państwa zarabiać. Niestety, zaczęłam się spotykać z moim szefem. Nie powiedziałam o tym nikomu oprócz rodziców, którzy powiedzieli, żebym nie mówiła o tym mojemu Misiowi, bo będzie to powodem końca naszego związku. Od tamtych wakacji nie mogę spać i ciągle myślę o tym, co będzie, jeśli się jakoś dowie. Boli mnie żołądek i naprawdę już nie wiem, jak o tym zapomnieć. Pewnej nocy przez sen powiedziałam Misiowi, że go zdradziłam. Oczywiście rano, jak mnie zapytał to zaprzeczyłam. Co mam zrobić, żeby zapomnieć i żyć normalnie? Czy jedynym wyjściem będzie zakończenie tego związku? Mieszkamy razem już 9 miesięcy i właśnie się przeprowadzamy. Bardzo go kocham! Nie wiem, co mam robić?
W dzieciństwie byłam wykorzystywana przez mojego brata ciotecznego. On miał 13 a ja 8 lat. Godziłam się na to, bo było mi przyjemnie. Od IV klasy co chwila miałam chłopaka, całowałam się z nim i dotykałam go. Dziewictwo co prawda straciłam w wieku 18 lat, ale od tamtej pory miałam kilku partnerów (często przypadkowych). Może jakbym nie była wykorzystywana to inaczej by się potoczyło moje życie? Brzydzę się sobą i bardzo żałuję tego wszystkiego, co robiłam w przeszłości. Nie daje mi to żyć. Czy ja już nigdy nie będę mogła spokojnie zasnąć? Rodzice , wydawało mi się, dawali mi ciepły dom, ale tak naprawdę nigdy nie rozmawialiśmy poważnie. Przez całe dzieciństwo imprezowali i teraz też spotykają się często ze znajomymi. Nie jest to rodzina patologiczna, ale nie dali mi takiego szczęścia, jakie daje mi Misio. Błagam, pomóżcie mi, bo jestem załamana i mam myśli samobójcze. Lubię się ciąć pod nadgarstkiem. Misiek sprawił, że nie robię już tego, ale naprawdę nie wiem, czy kiedyś w końcu nie wskoczę pod pociąg. Szalenie go kocham i nie chcę go stracić. Proszę napiszcie mi, co mam robić? Wiem, że nie leczycie, ale może coś mi podpowiecie? Pozdrawiam! Marta
Droga Marto! Nie ukrywam, że Pani list zrobił na mnie ogromne wrażenie. Czuję wyraźnie, jak Pani cierpi i jak bardzo chce wyjść z tego "dołka". Napiszę, co myślę i proszę do tego również się ustosunkować, aby wiedzieć, co dalej. Na początek słusznie Pani powiedziała, że my tutaj nie leczymy. My próbujemy pomóc wspierając oraz konsultując w sprawach psychicznych i emocjonalnych. Jednocześnie nasza relacja online może być dobrym początkiem terapii bądź wsparciem równoległym dla terapii tradycyjnej (pozwolę sobie tak to określić). W Pani przypadku pomoc online będzie tym początkiem.
Myślę, że cały Pani problem w dużym stopniu związany jest z akceptacją siebie taką, jaką Pani jest (!) oraz z akceptacją dotychczasowych doświadczeń życiowych, a szczególnie tych dotyczących sfery seksualnej. Być może znalazła Pani (tu raczej nieświadomie) dobry sposób dla siebie w relacjach może społecznych, seksualnych, w kierunku znalezienia miejsca albo określenia statusu, a może jeszcze dla innych celów? Był to dobry sposób przez jakiś czas, ale widać, że aktualnie już tak nie jest. Zaczyna mocno to przeszkadzać w drodze do stabilizacji i daje o sobie znać w tych neurotycznych zachowaniach i myślach (ból, brzydzenie się sobą albo myśli samobójcze, itp.). Wierzę, że nadal potrafi Pani panować nad skłonnościami do samookaleczania się. Nie tędy droga! Proszę nad tym się zastanowić i napisać do mnie o swoich refleksjach na ten temat. Będzie to pomocne dla uzgodnienia diagnozy stanu, a potem dalej możemy kontynuować rozmowę w kierunku potrzeby i możliwości pomocy. Wiem, że Pani chce być szczęśliwa i myślę, że tak będzie. Czekam na kolejny list od Pani!
BA arch. 010604
W dzieciństwie byłam wykorzystywana przez mojego brata ciotecznego. On miał 13 a ja 8 lat. Godziłam się na to, bo było mi przyjemnie. Od IV klasy co chwila miałam chłopaka, całowałam się z nim i dotykałam go. Dziewictwo co prawda straciłam w wieku 18 lat, ale od tamtej pory miałam kilku partnerów (często przypadkowych). Może jakbym nie była wykorzystywana to inaczej by się potoczyło moje życie? Brzydzę się sobą i bardzo żałuję tego wszystkiego, co robiłam w przeszłości. Nie daje mi to żyć. Czy ja już nigdy nie będę mogła spokojnie zasnąć? Rodzice , wydawało mi się, dawali mi ciepły dom, ale tak naprawdę nigdy nie rozmawialiśmy poważnie. Przez całe dzieciństwo imprezowali i teraz też spotykają się często ze znajomymi. Nie jest to rodzina patologiczna, ale nie dali mi takiego szczęścia, jakie daje mi Misio. Błagam, pomóżcie mi, bo jestem załamana i mam myśli samobójcze. Lubię się ciąć pod nadgarstkiem. Misiek sprawił, że nie robię już tego, ale naprawdę nie wiem, czy kiedyś w końcu nie wskoczę pod pociąg. Szalenie go kocham i nie chcę go stracić. Proszę napiszcie mi, co mam robić? Wiem, że nie leczycie, ale może coś mi podpowiecie? Pozdrawiam! Marta
Droga Marto! Nie ukrywam, że Pani list zrobił na mnie ogromne wrażenie. Czuję wyraźnie, jak Pani cierpi i jak bardzo chce wyjść z tego "dołka". Napiszę, co myślę i proszę do tego również się ustosunkować, aby wiedzieć, co dalej. Na początek słusznie Pani powiedziała, że my tutaj nie leczymy. My próbujemy pomóc wspierając oraz konsultując w sprawach psychicznych i emocjonalnych. Jednocześnie nasza relacja online może być dobrym początkiem terapii bądź wsparciem równoległym dla terapii tradycyjnej (pozwolę sobie tak to określić). W Pani przypadku pomoc online będzie tym początkiem.
Myślę, że cały Pani problem w dużym stopniu związany jest z akceptacją siebie taką, jaką Pani jest (!) oraz z akceptacją dotychczasowych doświadczeń życiowych, a szczególnie tych dotyczących sfery seksualnej. Być może znalazła Pani (tu raczej nieświadomie) dobry sposób dla siebie w relacjach może społecznych, seksualnych, w kierunku znalezienia miejsca albo określenia statusu, a może jeszcze dla innych celów? Był to dobry sposób przez jakiś czas, ale widać, że aktualnie już tak nie jest. Zaczyna mocno to przeszkadzać w drodze do stabilizacji i daje o sobie znać w tych neurotycznych zachowaniach i myślach (ból, brzydzenie się sobą albo myśli samobójcze, itp.). Wierzę, że nadal potrafi Pani panować nad skłonnościami do samookaleczania się. Nie tędy droga! Proszę nad tym się zastanowić i napisać do mnie o swoich refleksjach na ten temat. Będzie to pomocne dla uzgodnienia diagnozy stanu, a potem dalej możemy kontynuować rozmowę w kierunku potrzeby i możliwości pomocy. Wiem, że Pani chce być szczęśliwa i myślę, że tak będzie. Czekam na kolejny list od Pani!
BA arch. 010604
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Mój pierwszy kontakt seksualny. Molestowana
- Fascynacja, zauroczenie... Miłość? Wakacyjna przygoda
- Mówi, że mnie nie kocha... Nieszczęśliwa miłość
- Zaburzenia lękowe. Depresja. Nerwica natręctw. Boję się igły
- Pobił mamę! Mój brat nam zagraża. Antyspołeczne zaburzenia osobowości
- Teraz już wiem, że jestem raczej gejem. Homoseksualizm?
- Poznałam przez internet mężczyznę. Zakochałam się. Co ma zrobić?
- Boję się wind, tuneli, restauracji, toalet miejskich... Mam depresję?
- Zaczęły się wizyty Urzędu Skarbowego, potem komornika... Mocno to odczułam.
- Masturbacja. Robię to bardzo często i potrzebuję dodatkowych bodźców w postaci np. pornografii
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA