Schorzenia dermatologiczne a stan psychiczny. Trądzik
DONIESIENIA LISTONOSZA. PSYCHOLOG
Fot. zdrowemiasto.pl
Chciałbym zaczerpnąć porady psychologa. Choruję na trądzik od 8 lat, ale od roku zauważyłem, że nie tylko na trądzik, ale także na zaburzenia psychiczne związane chyba z trądzikiem. Wydaję mi się, że są to poważne zaburzenia i jestem świadomy z bezsensowności czynności, które wykonuję pod ich wpływem. Opętało mnie dążenie do gładkości skóry do tego stopnia, że potrafię się nawet ranić. Potrafię wyciąć najmniejszą zmianę, tzn. krostę, zaskórnik, cokolwiek, nawet wtedy, kiedy jest prawie nie widoczna i trzeba się przyglądać z bliskiej odległości, żeby ją dostrzec. Potrafię godzinami przyglądać się skórze szukając czegoś do "wycięcia". Nawet, kiedy nic nie ma, to ja i tak coś znajdę! Chodzę bardzo późno spać - o 5-tej rano! Proces "oczyszczania skóry" zaczyna się mniej więcej o północy i trwa nawet i pięć godzin. Szukam zmian na twarzy, szyi, ramionach, wszędzie, nawet na nogach. Przebijam je igłą bądź wycinam przyrządem do obcinania paznokci! Dlaczego to robię? Nie wiem. Wiem, że cierpię później z tego powodu i że to bezsensowne, ale to zachowanie przynosi mi jednak ulgę, kiedy wiem, że to coś, co nie powinno "mieszkać" w mojej skórze, zostało usunięte. Nie mogę pojąć tego, że krosty i inne przypadłości są normalne i że po prostu znajdują się w mojej skórze. No nie potrafię tego pojąć! Przeraża mnie, kiedy widzę, że coś wystaje ponad powierzchnię mojej skóry. Dopada mnie myśl, co będzie, kiedy tego nie usunę, czy samo zniknie, czy nie urośnie, czy bardzo jest widoczne, jak na to patrzą inni? Chociaż wiem, że ludzie się z tego nie śmieją, to ja np. będąc w sklepie obawiam się jego myśli! Co ten ktoś myśli? Chociaż rzadko wychodzę z domu, bo... się boję. A chcę być wśród ludzi, pragnę tego. Dla mnie mieszkanie jako obiekt mogłoby nie istnieć. Mam już go dość! Marzy mi się wyzdrowieć i zacząć działać, przeć do przodu dzięki tej niewykorzystanej energii, która skumulowała się we mnie przez te lata choroby i dołowania się.
Mój problem nasilił się od mniej więcej 6 miesięcy, kiedy poznałem kobietę. Ale ja wiem, że to raczej ma znikomy wpływ na to, co robię. Przyznałem się jej do tego, co robię. Ona rozumie, że cierpię na jakieś zaburzenia i nie śmieje się z tego; ani nawet przez myśl jej nie przeszło, żeby się odsunąć. Może lepiej by było, gdyby powiedziała, że jeśli nie przestanę tego robić, to ona odejdzie? Może wtedy bym przestał? Przy okazji sprawdziłbym swoje uczucie do tej osoby i udowodnił, że chcę z nią być. Od trzech tygodni biorę lek na trądzik (Izotretinoine). Według mnie, to dobra metoda na pozbycie się tego draństwa nie zażywając leków, mających wpływ na układ nerwowy. Nie chcę zażywać leków "psycho", bo leki takie nie wyleczą skóry, więc nie usuną przyczyny mojego zachowania. Widocznie jestem bardzo wrażliwy na punkcie swojej skóry i dlatego tak się dzieje. To moje rozumowanie. Obecnie nie pracuję. Brak mi zajęcia, ale gdy widzę się w lustrze, to ochota na cokolwiek przemija. A oczywiście chciałbym wiele dokonać i dla siebie, i dla bliskich. Czuję potrzebę takiego postępowania dla innych w dobrym kierunku. Chcę kochać...
Cierpię na zespół wilgotnych dłoni - to chyba też na tle nerwowym. Ogryzam paznokcie... Może brak rodziny ma jakiś wpływ na mnie? W rodzinie żyje tylko matka, inni członkowie rodziny poumierali. Co powinienem robić, jak postępować? Przecież ja czuję strach przed tym... Proszę o jakąkolwiek pomoc. Chcę normalnie żyć. Pozdrawiam! Piotr, lat 22, woj. małopolskie
Witam Pana serdecznie!
Bardzo dobrze, że postanowił Pan poszukać dla siebie pomocy w rozwiązaniu tego dokuczliwego problemu. Pisze Pan o "przymusie" utrzymywania gładkości twarzy poprzez usuwanie wszystkich niedoskonałości związanych z trądzikiem. Nasiliło się to od czasu poznania kobiety, na której bardzo Panu zależy.
Trądzik, Panie Piotrze, jest takim schorzeniem, które obniża naszą jakość życia. Nierzadko zdarza się, że osoby cierpiące z powodu trądziku mają poczucie mniejszej wartości, niską samoocenę, negatywny obraz siebie. Nierzadkie są u tych osób epizody depresyjne nawet o dużym nasileniu. W związku z tym pomoc psychologa czy psychiatry jest często bardzo wskazana.
Powinien Pan pamiętać o tym, że to nie nasza skóra czy nasze schorzenie jest wyznacznikiem tego, kim jesteśmy i jacy jesteśmy. Poznał Pan wspaniałą dziewczynę, która zaakceptowała Pana takim, jakim pan jest - z krostą czy bez tej krosty jest pan dla niej tym samym wartościowym człowiekiem. Ważne, aby miał i Pan o sobie takie zdanie. Wiem, że jest to dla Pana bardzo przykre, że musi się pan zmagać z tą chorobą, ale sam pan dobrze wie, że usuwając samemu krostki szkodzi pan jeszcze bardziej - zostają blizny, które później trudniej usunąć, a to z kolei jeszcze bardziej wpływa na obniżenie własnej wartości, samooceny itp.
Przede wszystkim powinien Pan być obecnie pod stałą kontrolą lekarza - dermatologa. Mam nadzieję, że obecnie przyjmowany przez Pana lek został zlecony właśnie przez tego specjalistę. Jeżeli okaże się skuteczny i zmiany na twarzy będą stopniowo zanikać, powinien tym samym ustąpić przymus zdrapywania z twarzy niedoskonałości. Jeśli tak się nie stanie - proszę udać się do psychologa osobiście (np. do Poradni Zdrowia Psychicznego).
Pisze Pan również o tym, że nie ma pan obecnie zajęcia. Myślę, że warto byłoby jednak zająć się czymś, znaleźć sobie chociażby jakieś zainteresowanie, hobby, bo to odwróci Pana uwagę od zbytniego skupiania się na własnej osobie, na swoich niedoskonałościach.
Panie Piotrze! Ma Pan blisko siebie osobę, dla której jest pan bardzo ważny i która pana wspiera. Dla Niej nieważne jest, czy ma Pan trądzik, czy go pan nie ma. Proszę o tym pamiętać.
Życzę wszystkiego dobrego! (jb)
Mój problem nasilił się od mniej więcej 6 miesięcy, kiedy poznałem kobietę. Ale ja wiem, że to raczej ma znikomy wpływ na to, co robię. Przyznałem się jej do tego, co robię. Ona rozumie, że cierpię na jakieś zaburzenia i nie śmieje się z tego; ani nawet przez myśl jej nie przeszło, żeby się odsunąć. Może lepiej by było, gdyby powiedziała, że jeśli nie przestanę tego robić, to ona odejdzie? Może wtedy bym przestał? Przy okazji sprawdziłbym swoje uczucie do tej osoby i udowodnił, że chcę z nią być. Od trzech tygodni biorę lek na trądzik (Izotretinoine). Według mnie, to dobra metoda na pozbycie się tego draństwa nie zażywając leków, mających wpływ na układ nerwowy. Nie chcę zażywać leków "psycho", bo leki takie nie wyleczą skóry, więc nie usuną przyczyny mojego zachowania. Widocznie jestem bardzo wrażliwy na punkcie swojej skóry i dlatego tak się dzieje. To moje rozumowanie. Obecnie nie pracuję. Brak mi zajęcia, ale gdy widzę się w lustrze, to ochota na cokolwiek przemija. A oczywiście chciałbym wiele dokonać i dla siebie, i dla bliskich. Czuję potrzebę takiego postępowania dla innych w dobrym kierunku. Chcę kochać...
Cierpię na zespół wilgotnych dłoni - to chyba też na tle nerwowym. Ogryzam paznokcie... Może brak rodziny ma jakiś wpływ na mnie? W rodzinie żyje tylko matka, inni członkowie rodziny poumierali. Co powinienem robić, jak postępować? Przecież ja czuję strach przed tym... Proszę o jakąkolwiek pomoc. Chcę normalnie żyć. Pozdrawiam! Piotr, lat 22, woj. małopolskie
Witam Pana serdecznie!
Bardzo dobrze, że postanowił Pan poszukać dla siebie pomocy w rozwiązaniu tego dokuczliwego problemu. Pisze Pan o "przymusie" utrzymywania gładkości twarzy poprzez usuwanie wszystkich niedoskonałości związanych z trądzikiem. Nasiliło się to od czasu poznania kobiety, na której bardzo Panu zależy.
Trądzik, Panie Piotrze, jest takim schorzeniem, które obniża naszą jakość życia. Nierzadko zdarza się, że osoby cierpiące z powodu trądziku mają poczucie mniejszej wartości, niską samoocenę, negatywny obraz siebie. Nierzadkie są u tych osób epizody depresyjne nawet o dużym nasileniu. W związku z tym pomoc psychologa czy psychiatry jest często bardzo wskazana.
Powinien Pan pamiętać o tym, że to nie nasza skóra czy nasze schorzenie jest wyznacznikiem tego, kim jesteśmy i jacy jesteśmy. Poznał Pan wspaniałą dziewczynę, która zaakceptowała Pana takim, jakim pan jest - z krostą czy bez tej krosty jest pan dla niej tym samym wartościowym człowiekiem. Ważne, aby miał i Pan o sobie takie zdanie. Wiem, że jest to dla Pana bardzo przykre, że musi się pan zmagać z tą chorobą, ale sam pan dobrze wie, że usuwając samemu krostki szkodzi pan jeszcze bardziej - zostają blizny, które później trudniej usunąć, a to z kolei jeszcze bardziej wpływa na obniżenie własnej wartości, samooceny itp.
Przede wszystkim powinien Pan być obecnie pod stałą kontrolą lekarza - dermatologa. Mam nadzieję, że obecnie przyjmowany przez Pana lek został zlecony właśnie przez tego specjalistę. Jeżeli okaże się skuteczny i zmiany na twarzy będą stopniowo zanikać, powinien tym samym ustąpić przymus zdrapywania z twarzy niedoskonałości. Jeśli tak się nie stanie - proszę udać się do psychologa osobiście (np. do Poradni Zdrowia Psychicznego).
Pisze Pan również o tym, że nie ma pan obecnie zajęcia. Myślę, że warto byłoby jednak zająć się czymś, znaleźć sobie chociażby jakieś zainteresowanie, hobby, bo to odwróci Pana uwagę od zbytniego skupiania się na własnej osobie, na swoich niedoskonałościach.
Panie Piotrze! Ma Pan blisko siebie osobę, dla której jest pan bardzo ważny i która pana wspiera. Dla Niej nieważne jest, czy ma Pan trądzik, czy go pan nie ma. Proszę o tym pamiętać.
Życzę wszystkiego dobrego! (jb)
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Mój pierwszy kontakt seksualny. Molestowana
- Fascynacja, zauroczenie... Miłość? Wakacyjna przygoda
- Mówi, że mnie nie kocha... Nieszczęśliwa miłość
- Zaburzenia lękowe. Depresja. Nerwica natręctw. Boję się igły
- Pobił mamę! Mój brat nam zagraża. Antyspołeczne zaburzenia osobowości
- Teraz już wiem, że jestem raczej gejem. Homoseksualizm?
- Poznałam przez internet mężczyznę. Zakochałam się. Co ma zrobić?
- Boję się wind, tuneli, restauracji, toalet miejskich... Mam depresję?
- Zaczęły się wizyty Urzędu Skarbowego, potem komornika... Mocno to odczułam.
- Masturbacja. Robię to bardzo często i potrzebuję dodatkowych bodźców w postaci np. pornografii
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA