Narkotyki. Jego uzależnienie - nasz problem!
DONIESIENIA LISTONOSZA. Psycholog
Monika Trzcińska, psycholog
Mam 30 lat. Problem mam z moim narzeczonym, który jest w moim wieku i ma - mówiąc delikatnie - słabość do marihuany. Kiedyś palił na imprezach, a teraz myślę, że pali często. Jestem wrogiem narkotyków i starałam się mu wyperswadować, że palenie szkodzi. Jednakże bezskutecznie. Podtykałam "pod nos" artykuły omawiające szkodliwość "trawki", straszyłam, że odejdę, odeszłam i... nic nie pomogło. Prosił mnie, żebym wróciła, że będzie palił raz w miesiącu... Oczywiście było to kłamstwo. Kupował i palił częściej niż obiecywał. Nie jestem w stanie mu udowodnić, że palił, bo nie spędzamy ze sobą 24 godzin na dobę, ale już nie potrafię mu zaufać. Nawet jeśli mówi, że nie palił, to i tak mu nie wierzę. Kłócimy się ciągle o to samo - o "maryśkę". Proszę bardzo o pomoc. Czy w ogóle mogę mu pomóc? Czy marihuana jest naprawdę taka szkodliwa, czy też palenie dwa razy w tygodniu to jeszcze nie powód do rozpaczy? Błagam o pomoc, bo ja już nie wiem, jak mam mu pomóc (i sobie). Kamila
Pani Kamilo. Myślę, że mamy tu do czynienia z uzależnieniem, ale pewnie bardziej psychologicznym niż somatycznym. Ostatnie badania nad wpływem kannabinoli w postaci konopi indyjskich, do których zalicza się właśnie marihuanę, wskazują, że nie powodują one objawów uzależnienia somatycznego. Oczywiście taka informacja dla zwolenników tzw. miękkich narkotyków będzie argumentem, że skoro tak... Nie, nie! Jednak szkodliwość tych substancji JEST duża, m.in. to: przewlekłe stany zapalne dróg oddechowych, zespół amotywacyjny, ograniczenie związków międzyludzkich (świadczyć może o tym również fakt Państwa wcześniejszego rozstania), zaburzenia funkcji poznawczych (pamięci, koncentracji uwagi, skłonność do myślenia "porozrywanego", magicznego, trudności w rozwiązywaniu problemów oraz zaprzestanie planowania przyszłości), itd. To tak w skrócie, bo przecież każdy z nas jest indywidualnym "okazem zdrowia" (lub - co gorsza! - jego BRAKU) w rozumieniu i somatycznym, i psychologicznym. Należy o tym pamiętać.
Myślę, że pewnie posiadała Pani tę wiedzę, którą w skrócie powyżej przedstawiłem, jednak z listu wnioskuję, że miała pani potrzebę upewnienia się lub raczej potrzebę zaprzeczenia tym informacjom, z którymi wcześniej była pani już zapoznana. Wiem, że martwi się Pani bardzo o zdrowie narzeczonego, dlatego ważne jest, aby znać prawdziwe skutki palenia marihuany, by móc działać w kierunku pomocy JEMU właśnie.
Czy może Pani mu pomóc? Myślę, że tak. Jednak pierwsza rzecz, od której należałoby zacząć, to przekonanie narzeczonego, że pali dużo, często i BARDZO tym szkodzi swojemu zdrowiu. Praca z osobami uzależnionymi od marihuany opiera się przede wszystkim na przekazywaniu wiedzy na temat szkodliwości kannabinoli, o psychologicznych mechanizmach uzależnienia, motywowaniu ich do niepalenia, nauczaniu innych alternatywnych doznań przyjemności, nawet próbach zmiany systemu wartości.
O szkodliwym wpływie kannabinoli już napisałem powyżej, chociaż - proszę mi wierzyć! - oprócz nich występują również inne, np.: zaburzenia psychotyczne, m.in. zaburzenia orientacji, urojenia prześladowcze, lęk, podniecenie, omamy, itd...
Chciałbym jednak pokrótce przedstawić Pani, na czym polega uzależnienie psychologiczne. Otóż, definiuje się je jako silny popęd psychiczny do uzyskania i zażycia pewnego środka. Popęd ten nie wynika jednak z fizjologicznej potrzeby ciągłego zażywania go w celu utrzymania normalnego funkcjonowania. Przyjmowanie środków uzależniających jest pewnym sposobem radzenia sobie z problemami, jest mechanizmem obronnym stosowanym w celu "przystosowania" się do różnych sytuacji życiowych, do problemów. Dlatego forma pomocy jaką należy podjąć to terapia - głównie - psychologiczna.
Co Pani może zrobić? Przede wszystkim porozmawiać z narzeczonym. Powiedzieć mu, że bardzo się Pani o niego martwi, o jego zdrowie, że traci pani powoli do niego zaufanie - a bardzo pani tego nie chce, gdyż go kocha i zależy jej na Waszym byciu razem. Proszę postarać się w czasie tej rozmowy przekonać swojego partnera, aby skontaktował się z psychologiem. Najlepiej byłoby, aby Pani już wcześniej zorientowała się, czy w miejscu Waszego zamieszkania pracuje psycholog, który może zajmuje się tematyką uzależnień. Jeśli takiej osoby Pani nie znajdzie, proszę poszukać innego specjalisty psychologa, który mógłby popracować z pani narzeczonym, który byłby osobą bardziej wiarygodną, aby pani partner przekonał się, że można żyć inaczej, że przyjemność, którą czerpie z palenia jest pewnym sposobem gaszenia w sobie jakichś problemów (może konfliktów?), który pomógłby mu odnaleźć inne formy przyjemności, bezpieczniejsze i przede wszystkim nie czyniące krzywdy własnemu zdrowiu (!).
Pani Kamilo, najważniejszą rzeczą jest przekonać Pani narzeczonego, że warto chociaż spróbować sprawdzić czy rzeczywiście to, że pali działa na jego zdrowie szkodliwie. Proszę spróbować go właśnie w ten sposób zmotywować, poprosić: sprawdź i przekonaj się, że palenie marihuany jest szkodliwe, idź i się przekonaj. Proszę powiedzieć narzeczonemu, że bardzo Pani na tym zależy, aby chociaż spróbował. Proszę również pamiętać, aby motywować go do pójścia do specjalisty, a potem podtrzymywać jego motywację. To ważne.
Warto spróbować mu pomóc. Proszę poprosić go o rozmowę i szczerze powiedzieć o swoich uczuciach, przemyśleniach, obawach. Myślę, że są szanse, aby pomóc Pani narzeczonemu i trzymamy za Was kciuki, aby się wszystko udało!!! (ba, mt, ppk) 210405
Pani Kamilo. Myślę, że mamy tu do czynienia z uzależnieniem, ale pewnie bardziej psychologicznym niż somatycznym. Ostatnie badania nad wpływem kannabinoli w postaci konopi indyjskich, do których zalicza się właśnie marihuanę, wskazują, że nie powodują one objawów uzależnienia somatycznego. Oczywiście taka informacja dla zwolenników tzw. miękkich narkotyków będzie argumentem, że skoro tak... Nie, nie! Jednak szkodliwość tych substancji JEST duża, m.in. to: przewlekłe stany zapalne dróg oddechowych, zespół amotywacyjny, ograniczenie związków międzyludzkich (świadczyć może o tym również fakt Państwa wcześniejszego rozstania), zaburzenia funkcji poznawczych (pamięci, koncentracji uwagi, skłonność do myślenia "porozrywanego", magicznego, trudności w rozwiązywaniu problemów oraz zaprzestanie planowania przyszłości), itd. To tak w skrócie, bo przecież każdy z nas jest indywidualnym "okazem zdrowia" (lub - co gorsza! - jego BRAKU) w rozumieniu i somatycznym, i psychologicznym. Należy o tym pamiętać.
Myślę, że pewnie posiadała Pani tę wiedzę, którą w skrócie powyżej przedstawiłem, jednak z listu wnioskuję, że miała pani potrzebę upewnienia się lub raczej potrzebę zaprzeczenia tym informacjom, z którymi wcześniej była pani już zapoznana. Wiem, że martwi się Pani bardzo o zdrowie narzeczonego, dlatego ważne jest, aby znać prawdziwe skutki palenia marihuany, by móc działać w kierunku pomocy JEMU właśnie.
Czy może Pani mu pomóc? Myślę, że tak. Jednak pierwsza rzecz, od której należałoby zacząć, to przekonanie narzeczonego, że pali dużo, często i BARDZO tym szkodzi swojemu zdrowiu. Praca z osobami uzależnionymi od marihuany opiera się przede wszystkim na przekazywaniu wiedzy na temat szkodliwości kannabinoli, o psychologicznych mechanizmach uzależnienia, motywowaniu ich do niepalenia, nauczaniu innych alternatywnych doznań przyjemności, nawet próbach zmiany systemu wartości.
O szkodliwym wpływie kannabinoli już napisałem powyżej, chociaż - proszę mi wierzyć! - oprócz nich występują również inne, np.: zaburzenia psychotyczne, m.in. zaburzenia orientacji, urojenia prześladowcze, lęk, podniecenie, omamy, itd...
Chciałbym jednak pokrótce przedstawić Pani, na czym polega uzależnienie psychologiczne. Otóż, definiuje się je jako silny popęd psychiczny do uzyskania i zażycia pewnego środka. Popęd ten nie wynika jednak z fizjologicznej potrzeby ciągłego zażywania go w celu utrzymania normalnego funkcjonowania. Przyjmowanie środków uzależniających jest pewnym sposobem radzenia sobie z problemami, jest mechanizmem obronnym stosowanym w celu "przystosowania" się do różnych sytuacji życiowych, do problemów. Dlatego forma pomocy jaką należy podjąć to terapia - głównie - psychologiczna.
Co Pani może zrobić? Przede wszystkim porozmawiać z narzeczonym. Powiedzieć mu, że bardzo się Pani o niego martwi, o jego zdrowie, że traci pani powoli do niego zaufanie - a bardzo pani tego nie chce, gdyż go kocha i zależy jej na Waszym byciu razem. Proszę postarać się w czasie tej rozmowy przekonać swojego partnera, aby skontaktował się z psychologiem. Najlepiej byłoby, aby Pani już wcześniej zorientowała się, czy w miejscu Waszego zamieszkania pracuje psycholog, który może zajmuje się tematyką uzależnień. Jeśli takiej osoby Pani nie znajdzie, proszę poszukać innego specjalisty psychologa, który mógłby popracować z pani narzeczonym, który byłby osobą bardziej wiarygodną, aby pani partner przekonał się, że można żyć inaczej, że przyjemność, którą czerpie z palenia jest pewnym sposobem gaszenia w sobie jakichś problemów (może konfliktów?), który pomógłby mu odnaleźć inne formy przyjemności, bezpieczniejsze i przede wszystkim nie czyniące krzywdy własnemu zdrowiu (!).
Pani Kamilo, najważniejszą rzeczą jest przekonać Pani narzeczonego, że warto chociaż spróbować sprawdzić czy rzeczywiście to, że pali działa na jego zdrowie szkodliwie. Proszę spróbować go właśnie w ten sposób zmotywować, poprosić: sprawdź i przekonaj się, że palenie marihuany jest szkodliwe, idź i się przekonaj. Proszę powiedzieć narzeczonemu, że bardzo Pani na tym zależy, aby chociaż spróbował. Proszę również pamiętać, aby motywować go do pójścia do specjalisty, a potem podtrzymywać jego motywację. To ważne.
Warto spróbować mu pomóc. Proszę poprosić go o rozmowę i szczerze powiedzieć o swoich uczuciach, przemyśleniach, obawach. Myślę, że są szanse, aby pomóc Pani narzeczonemu i trzymamy za Was kciuki, aby się wszystko udało!!! (ba, mt, ppk) 210405
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Mój pierwszy kontakt seksualny. Molestowana
- Fascynacja, zauroczenie... Miłość? Wakacyjna przygoda
- Mówi, że mnie nie kocha... Nieszczęśliwa miłość
- Zaburzenia lękowe. Depresja. Nerwica natręctw. Boję się igły
- Pobił mamę! Mój brat nam zagraża. Antyspołeczne zaburzenia osobowości
- Teraz już wiem, że jestem raczej gejem. Homoseksualizm?
- Poznałam przez internet mężczyznę. Zakochałam się. Co ma zrobić?
- Boję się wind, tuneli, restauracji, toalet miejskich... Mam depresję?
- Zaczęły się wizyty Urzędu Skarbowego, potem komornika... Mocno to odczułam.
- Masturbacja. Robię to bardzo często i potrzebuję dodatkowych bodźców w postaci np. pornografii
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA