Mąż twierdzi, że musimy się rozstać, ponieważ ma dość kłótni i awantur
DONIESIENIA LISTONOSZA. Psycholog
Prof. Bassam Aouil, psycholog, ACPP UKW Bydgoszcz
Jesteśmy 2 lata i 3 miesiące po ślubie (szybkim ślubie, ale bez przymusu), czyli minęło właśnie 2,5 roku naszej znajomości. Mąż twierdzi, że musimy się rozstać, ponieważ ma dość kłótni i awantur. Rzeczywiście coraz częściej dochodzi do spięć. Jacek chce rozwodu, ale ja chcę walczyć o to małżeństwo. Wierzę, że warto. Proponowałam psychoterapię. Nie wierzy, że jakakolwiek terapia dla par przyniesie efekt, bo - jego zdaniem - problem tkwi w różnicy charakterów. I on już więcej nie ma siły próbować się ze mną porozumieć. Wiem na pewno, że nie chodzi o inną kobietę. Faktem jest, że coraz rzadziej nad sobą panuję. Kłócimy się głównie o brak działań w zwykłych sprawach domowych, np.: że obiecał, a nie dotrzymał obietnicy, o moje spóźnianie się, o relacje z teściową... Staram się trzymać tych wszystkich zasad: nie ranić, krytykować problem a nie osobę, itp. Ale czasem wybucham furią! Potem przepraszam, ale za furię - nie za problem. A problem jest. Staramy się oboje - bezskutecznie. Nawet te wzajemne starania zauważamy ale. Co z tego? Nie chce dopuścić żadnej pomocy z zewnątrz. Ostatnio zaczął mówić, że już nie kocha. Opanował go ponadto stan jakiejś beznadziei również w innych sprawach. Czy to depresja? Nie wiem. Nie umiem też określić, co było pierwsze: apatia czy konflikty? Ja nie chcę rozstania. Chcę podjąć wszelkie możliwe próby ratowania związku. Nie chcę go zmieniać. Uważam, że różnice między nami mogą być co najwyżej kłopotem - problemem być nie powinny. Problemem jest też na pewno moja nieumiejętność panowania nad emocjami. Jednak czy próbować terapii tylko dla siebie, czy wskazana jest dla dwojga? Jeśli tak, to jak go przekonać do próby? Co zrobić, żeby uwierzył w sens takiego kroku, a właściwie, żeby uwierzył, że to małżeństwo może być jeszcze szczęśliwe i zgodne, że nie zrobiliśmy jeszcze wszystkiego? Bardzo go kocham! Kocham naprawdę i, jeśli okazałoby się (kiedy? jak to zmierzyć?), że terapia była wysiłkiem nadaremnym, pozwolę mu odejść, nawet jeśli porażka miałaby wyniknąć z jego negatywnego lub pesymistycznego nastawienia do terapii (do mnie?). Może to ja potrzebuję terapii, a nie nasz związek? Alicja
Podoba mi się sposób, w jaki opisujesz sprawę oraz to, że jesteś świadoma wieloaspektowości problemu, nie mówiąc już o świadomości - nawet konieczności! - pomocy fachowej, głównie na gruncie psychologicznym. Uważam, że w dużym stopniu Wasz problem tkwi w komunikacji, w sposobach porozumiewania się między Wami oraz w kategoriach wartości każdego z Was (co jest dla Was najważniejsze, a także hierarchia tych wartości na planie osobistym i społecznym). Również negatywna emocja w wyniku kłótni oraz uprzedzenia jeszcze bardziej komplikuje wasze życie. Słusznie zauważyłaś, że warto walczyć i ratować związek, ale też nie za każdą cenę. Wam potrzebna jest pomoc psychologiczna w postaci terapii systemowej - rodzinnej, pod warunkiem, że jest to Wasza wspólna decyzyjna i jest ona dobrowolna. Aktualnie Ty potrzebujesz pomocy psychologicznej i, w miarę polepszenia Twojej sytuacji, być może mąż przekona się, że również warto skorzystać z podobnej pomocy. Wstępnie można proponować pomocy Online, ale bezpośrednia relacja terapeutyczna, w tym przypadku, jest nieunikniona. (ba) 240104
Podoba mi się sposób, w jaki opisujesz sprawę oraz to, że jesteś świadoma wieloaspektowości problemu, nie mówiąc już o świadomości - nawet konieczności! - pomocy fachowej, głównie na gruncie psychologicznym. Uważam, że w dużym stopniu Wasz problem tkwi w komunikacji, w sposobach porozumiewania się między Wami oraz w kategoriach wartości każdego z Was (co jest dla Was najważniejsze, a także hierarchia tych wartości na planie osobistym i społecznym). Również negatywna emocja w wyniku kłótni oraz uprzedzenia jeszcze bardziej komplikuje wasze życie. Słusznie zauważyłaś, że warto walczyć i ratować związek, ale też nie za każdą cenę. Wam potrzebna jest pomoc psychologiczna w postaci terapii systemowej - rodzinnej, pod warunkiem, że jest to Wasza wspólna decyzyjna i jest ona dobrowolna. Aktualnie Ty potrzebujesz pomocy psychologicznej i, w miarę polepszenia Twojej sytuacji, być może mąż przekona się, że również warto skorzystać z podobnej pomocy. Wstępnie można proponować pomocy Online, ale bezpośrednia relacja terapeutyczna, w tym przypadku, jest nieunikniona. (ba) 240104
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Mój pierwszy kontakt seksualny. Molestowana
- Fascynacja, zauroczenie... Miłość? Wakacyjna przygoda
- Mówi, że mnie nie kocha... Nieszczęśliwa miłość
- Zaburzenia lękowe. Depresja. Nerwica natręctw. Boję się igły
- Pobił mamę! Mój brat nam zagraża. Antyspołeczne zaburzenia osobowości
- Teraz już wiem, że jestem raczej gejem. Homoseksualizm?
- Poznałam przez internet mężczyznę. Zakochałam się. Co ma zrobić?
- Boję się wind, tuneli, restauracji, toalet miejskich... Mam depresję?
- Zaczęły się wizyty Urzędu Skarbowego, potem komornika... Mocno to odczułam.
- Masturbacja. Robię to bardzo często i potrzebuję dodatkowych bodźców w postaci np. pornografii
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA