Mam problem z porozumieniem się z moją żoną. Czy my po prostu nie umiemy ze sobą żyć?
DONIESIENIA LISTONOSZA. Psycholog
Ryc. zdrowemiasto.pl
Okazywanie uczuć Czy my po prostu nie umiemy ze sobą żyć? Mam problem z porozumieniem się z moją żoną. Jesteśmy 7 lat po ślubie, jedno dziecko, nasz wiek: 31 (żona) i 40. Problem polega na tym, że, niezależnie jak i co mówię, jestem pod ciągłym oskarżeniem, że żonie dokuczam, dogryzam, lekceważę ją, zazdroszczę lub jestem zazdrosny itp. Dochodzi do tego, że przy kolejnych kłótniach żona zakazuje mi używania pojedynczych zwrotów, jak np.: mały, gruby, śmieci, kundel, koziołek matołek (w czasie czytania bajki dla dziecka!), daj czy nawet słowa "no", które używam jako miękką formę na wyrażanie zgody (np. "No tak!") i naprawdę wiele innych. To co według mnie jest zupełnie neutralne żona często kojarzy z seksem, seksualnością, swoim wyglądem lub umiejętnościami. Nie wiem, o co chodzi? Rozmowy nic nie dają, jedynie potęgują gniew. Niestety, taki nieufny stosunek objawia się też do ludzi z otoczenia. Już 4 razy żona odchodziła z pracy i zawsze był problem relacji z innymi, w tym oskarżenia o próby jej molestowania (zarówno przez mężczyzn jak i kobiety). Podobnie też jest na różnych kursach językowych, na które uczęszczała i nadal uczęszcza. To wszystko w dwóch różnych krajach. Według żony wszystkiemu winna jest moja matka. Niby dlaczego? Jak to ma się wyrażać? Nie wiem. Kontakty z rodzinami mamy bardzo rzadkie, mieszkamy już długo za granicą. Według mnie jestem zupełnie niezależny od mojej rodziny: i materialnie, i lokalowo, nigdy nie podejmowałem decyzji pod ich dyktando itp. Pojedyncze sprzeczki miały oczywiście miejsce, ale z pewnością wina była wielostronna. Nie mówiąc już o tym, że było to 4-7 lat temu. Jak mam rozmawiać z moją żoną? Proste przytakiwanie i zgadzanie się na wszystko (w ramach rozsądku) nic nie daje. Zresztą mnie też to drażni. Każdy potrzebuje swobodnej rozmowy i wymiany myśli. Ale jak to robić, aby nie zostawać ciągle oskarżanym o to, o czym napisałem tu wcześniej? Czy mogą to być oznaki jakichś zaburzeń psychicznych (i po czyjej stronie), czy po prostu nie umiemy ze sobą żyć? Czy to może mieć coś wspólnego z zachowaniem paranoicznym? Jak sobie wtedy radzić? Będę wdzięczny za informacje. Z pozdrowieniami, Ryszard z Niemiec, lat 40
Jest to bardzo przykra i trudna sytuacja, gdy nie układa się w małżeństwie, mimo wszelkich starań partnera. Oczywiście, aby związek dobrze funkcjonował powinny starać się dwie osoby i mieć mniej więcej porównywalny w niego wkład. Należy nauczyć się iść na kompromis i nie przestawać starać się. Uczucie trzeba po prostu pielęgnować.
Domyślam się, że w Pana związku kiedyś było dobrze, zdecydowaliście się Państwo na ślub i dziecko. Możliwe, że to co dzieje się teraz to kryzys, który da się przezwyciężyć, po którym będzie równie dobrze, jak kiedyś. A może nawet lepiej?
Do starania o związek nie będę Pana namawiała, gdyż wnioskuję, że Pan sam tego chce. Ważne jednak jest, czy chce tego też Pana żona. I, mimo wielu nieudanych prób, zachęcam Pana do bardzo szczerej i głębokiej rozmowy z żoną. Przede wszystkim proszę nie rozmawiać z żoną, gdy jest Pan zły, zdenerwowany, nie w humorze, bo wtedy emocje mogą spowodować, że nie powie Pan tego co powinien, co chciałby Pan powiedzieć lub powie Pan to w taki sposób, który z pewnością będzie odebrany przeciwnie od zamierzonego celu.
Żona także powinna być podczas szczerej rozmowy spokojna. Rozmowa jest podstawą udanego związku i rozmową można naprawdę wiele zdziałać, a gdy nie wyjdzie nam za pierwszym razem, można spróbować drugi raz! Proszę pamiętać, Panie Ryszardzie, że pańska żona nie jest wrogiem i z pewnością też tak pana nie traktuje. Prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy, że Pana rani swoim postępowaniem. Dlatego należy jej to uświadomić. To nie wstyd mówić o swoich uczuciach! Może Pańska żona ma jakiś problem, o którym nie chce lub wstydzi się powiedzieć i stąd wynika jej zachowanie? To prawda, że nie może Pan wiecznie przytakiwać, bo to budzi tylko w panu złość. Nie jest to też dobry sposób na rozwiązywanie problemów. Każdy zasługuje na to, aby mógł powiedzieć, co myśli. Jeżeli mimo wszystko rozmowa nie przyniesie pozytywnych rezultatów, to myślę, że warto byłoby zastanowić się nad pójściem do psychologa i terapią małżeńską, ale chęć na to powinna wyrazić także żona.
Nie zmusi jej Pan do tego, ale zawsze można o to bardzo poprosić i pokazać jak Panu na tym zależy. Żona musi wiedzieć i czuć, że Panu bardzo zależy na małżeństwie. Trudno mi powiedzieć, z czego wynika zachowanie żony, ale, jak już wspomniałam, może ono świadczyć o jakichś jej problemach i może to być forma zakomunikowania Panu, że coś się dzieje!
Żona najwidoczniej ma też jakiś uraz do Pana mamy, więc to także należy wyjaśnić. Minęło już wiele czasu odkąd jesteście z dala od teściowej, a żona najwidoczniej coś "dusi" w sobie.
Proszę wyraźnie słuchać tego, co mówi żona.
Zastanawiające jest także to, że żona podejrzewa innych o molestowanie i neutralne wypowiedzi odczytuje jakby były o treści seksualnej. Nie mogę na podstawie tego stwierdzić, że żona ma zaburzenia paranoidalne. Może zwyczajnie, odczytuje źle pewne sygnały, ale nie wiemy dlaczego? Nie znamy tego problemu od strony żony. Jeżeli faktycznie uważa Pan, że żona nie ma absolutnie podstaw do posądzania innych o molestowanie, że są to jej urojenia, wówczas należałoby się poradzić w tej sprawie psychiatry bądź psychologa. Uważam jednak, że ważne jest w tym zdanie Pana żony, jak ona widzi sytuację.
Proszę się nie poddawać i mieć nadzieję. Uczucie potrafi dać wiele siły! Przede wszystkim na początek radzę porozmawiać z żoną, zgodnie z powyższymi wskazówkami. Jeżeli mimo wszystko będą wciąż problemy między Państwem, ale będziecie chcieli walczyć o związek, to proponuję terapię małżeńską. Życzę powodzenia! (mo, ba) 020307
Jest to bardzo przykra i trudna sytuacja, gdy nie układa się w małżeństwie, mimo wszelkich starań partnera. Oczywiście, aby związek dobrze funkcjonował powinny starać się dwie osoby i mieć mniej więcej porównywalny w niego wkład. Należy nauczyć się iść na kompromis i nie przestawać starać się. Uczucie trzeba po prostu pielęgnować.
Domyślam się, że w Pana związku kiedyś było dobrze, zdecydowaliście się Państwo na ślub i dziecko. Możliwe, że to co dzieje się teraz to kryzys, który da się przezwyciężyć, po którym będzie równie dobrze, jak kiedyś. A może nawet lepiej?
Do starania o związek nie będę Pana namawiała, gdyż wnioskuję, że Pan sam tego chce. Ważne jednak jest, czy chce tego też Pana żona. I, mimo wielu nieudanych prób, zachęcam Pana do bardzo szczerej i głębokiej rozmowy z żoną. Przede wszystkim proszę nie rozmawiać z żoną, gdy jest Pan zły, zdenerwowany, nie w humorze, bo wtedy emocje mogą spowodować, że nie powie Pan tego co powinien, co chciałby Pan powiedzieć lub powie Pan to w taki sposób, który z pewnością będzie odebrany przeciwnie od zamierzonego celu.
Żona także powinna być podczas szczerej rozmowy spokojna. Rozmowa jest podstawą udanego związku i rozmową można naprawdę wiele zdziałać, a gdy nie wyjdzie nam za pierwszym razem, można spróbować drugi raz! Proszę pamiętać, Panie Ryszardzie, że pańska żona nie jest wrogiem i z pewnością też tak pana nie traktuje. Prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy, że Pana rani swoim postępowaniem. Dlatego należy jej to uświadomić. To nie wstyd mówić o swoich uczuciach! Może Pańska żona ma jakiś problem, o którym nie chce lub wstydzi się powiedzieć i stąd wynika jej zachowanie? To prawda, że nie może Pan wiecznie przytakiwać, bo to budzi tylko w panu złość. Nie jest to też dobry sposób na rozwiązywanie problemów. Każdy zasługuje na to, aby mógł powiedzieć, co myśli. Jeżeli mimo wszystko rozmowa nie przyniesie pozytywnych rezultatów, to myślę, że warto byłoby zastanowić się nad pójściem do psychologa i terapią małżeńską, ale chęć na to powinna wyrazić także żona.
Nie zmusi jej Pan do tego, ale zawsze można o to bardzo poprosić i pokazać jak Panu na tym zależy. Żona musi wiedzieć i czuć, że Panu bardzo zależy na małżeństwie. Trudno mi powiedzieć, z czego wynika zachowanie żony, ale, jak już wspomniałam, może ono świadczyć o jakichś jej problemach i może to być forma zakomunikowania Panu, że coś się dzieje!
Żona najwidoczniej ma też jakiś uraz do Pana mamy, więc to także należy wyjaśnić. Minęło już wiele czasu odkąd jesteście z dala od teściowej, a żona najwidoczniej coś "dusi" w sobie.
Proszę wyraźnie słuchać tego, co mówi żona.
Zastanawiające jest także to, że żona podejrzewa innych o molestowanie i neutralne wypowiedzi odczytuje jakby były o treści seksualnej. Nie mogę na podstawie tego stwierdzić, że żona ma zaburzenia paranoidalne. Może zwyczajnie, odczytuje źle pewne sygnały, ale nie wiemy dlaczego? Nie znamy tego problemu od strony żony. Jeżeli faktycznie uważa Pan, że żona nie ma absolutnie podstaw do posądzania innych o molestowanie, że są to jej urojenia, wówczas należałoby się poradzić w tej sprawie psychiatry bądź psychologa. Uważam jednak, że ważne jest w tym zdanie Pana żony, jak ona widzi sytuację.
Proszę się nie poddawać i mieć nadzieję. Uczucie potrafi dać wiele siły! Przede wszystkim na początek radzę porozmawiać z żoną, zgodnie z powyższymi wskazówkami. Jeżeli mimo wszystko będą wciąż problemy między Państwem, ale będziecie chcieli walczyć o związek, to proponuję terapię małżeńską. Życzę powodzenia! (mo, ba) 020307
Poinformuj znajomych o tym artykule:
Inne w tym dziale:
- Podnośniki koszowe, usługi dźwigowe. Bydgoszcz REKLAMA
- Żylaki. Leczenie żylaków kończyn dolnych. Bydgoszcz, Inowrocław, Chojnice, Tuchola. REKLAMA
- Ortopeda. Chirurgia ortopedyczna. Medycyna sportowa. Warszawa REKLAMA
- Mój pierwszy kontakt seksualny. Molestowana
- Fascynacja, zauroczenie... Miłość? Wakacyjna przygoda
- Mówi, że mnie nie kocha... Nieszczęśliwa miłość
- Zaburzenia lękowe. Depresja. Nerwica natręctw. Boję się igły
- Pobił mamę! Mój brat nam zagraża. Antyspołeczne zaburzenia osobowości
- Teraz już wiem, że jestem raczej gejem. Homoseksualizm?
- Poznałam przez internet mężczyznę. Zakochałam się. Co ma zrobić?
- Boję się wind, tuneli, restauracji, toalet miejskich... Mam depresję?
- Zaczęły się wizyty Urzędu Skarbowego, potem komornika... Mocno to odczułam.
- Masturbacja. Robię to bardzo często i potrzebuję dodatkowych bodźców w postaci np. pornografii
- Wszystkie w tym dziale
REKLAMA